środa, 10 sierpnia 2016

31. Przygotowywania

Kobieta wyszła z łazienki, mając na sobie wybraną wcześniej sukienkę. Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze - okalający ją koronkowy materiał za kolano podkreślał kolor jej oczu. Zakręciła się wokół własnej osi i zaczęła wybierać dodatki. Wzięła łańcuszek z bursztynową zawieszką. Z tego kompletu wzięła również bransoletkę i kolczyki. Wyciągnęła z szafy brązowa, szeroką wstążkę i obwiązała się nią w talii. Spojrzała na swój makijaż, który podkreślał jej urodę nie sprawiając, że wygląda przez to na sztuczną. Uśmiechnęła się do siebie i przymknęła oczy, biorąc głęboki wdech. Miała jeszcze dwie godziny do przyjścia Mikołaja.

Zrezygnowana opadła na łóżko. Dlaczego musiała zacząć szykować się tak wcześnie? Przecież to oczywiste, że nie wolno zbyt wiele robić, kiedy ma się na sobie sukienkę. Teoretycznie nie powinna też się kłaść, ale sukienka nie mogła się pognieść a jej fryzura jest cóż... Krótkie włosy mają swoje wady i zalety. Przed wyjściem wystarczy pociągnięcie grzebieniem i gotowe. Może powinna pomalować sobie paznokcie? Szybko wykluczyła tą możliwość, gdyż żaden z posiadanych kolorów nie pasował do sukienki. To może... Napisze wiersz? Matko, czemu jej takie pomysły przychodzą do głowy, może skończyła polonistykę z wyróżnieniem, ale wiersze to nie jest coś, co lubi pisać. Bardzo ciekawe przemyślenia ją nachodziły, zdecydowanie powinna zacząć pisać pamiętnik. I każdy wpis kojarzyłby się jej z Mikołajem, jeśli by o nim nie był. Och, to dla nastolatek, wypisywanie uczuć i w ogóle... Zganiła się za takie myślenie, wiedziała, ile może dać przelanie swoich emocji na papier, albo powierzenie swoich problemów znajomym. Wiedziała to wszystko i wiedziała też to, że tego nie potrzebuje. Mikołaj.

Dobra. Teraz miała ochotę się spoliczkować. Nie wszystko się kręci wokół Mikołaja. Koniec kropka. Teraz powinna się czymś zająć. Albo bez sensu poprzeglądać Internet. Podobno można na tym stracić wiele czasu, a ona potrzebowała jakiejś odskoczni.

Wzięła swój laptop ze świadomością, że teraz zamierza go użyć w innym celu niż sprawdzenie poczty bądź załatwienie spraw bankowych. Dobrze, a więc dużo ludzi marnowało czas na Facebook'u, więc weszła na swojego. Ze znudzeniem przeglądała kolejne posty swoich znajomych, czasem czytając jakieś komentarze. Spojrzała na zegarek. Minęły trzy minuty. Niech to! Jak oni mogą na czymś takim spędzać cały dzień? Pewnie mają ciekawszych znajomych. Z niechęcią kontynuowała przeglądanie. Po chwili dotarła do wpisu Sher, znajomej ze studiów, która polecała swoje krótkie opowiadanie na jakiejś stronie. Trzeba było się zalogować, jednak Ola zrobiła to przez Facebook'a. Ze zirytowaniem spojrzała na zegarek, który jak na złość nie chciał przyśpieszyć. Prychnęła pod nosem i zaczęła czytać. Zajęło jej to dziesięć minut. Zostawiła jakąś gwiazdkę, tak jak prosiła autorka, a następnie jej wzrok skupił się na wyszukiwarce książek, którzy ludzie tu udostępnili. Mogła wpisać cokolwiek. Niepewnie wystukała na klawiaturze słowo "policjant" i dała wyszukaj. Po chwili wyskoczyło jej mnóstwo opowiadań z tym słowem w nazwie lub w opisie z różnych kategorii: głównie kryminalne. Po chwili kliknęła na jeden z proponowanych pomocy w wyszukiwaniu, który głosił "miłość". Już po chwili znalazła opowiadanie o policjantce, która zakochała się w swoim koledze z patrolu. Eva musiała mieć podobne życie do jej, ale tego zaraz miała się dowiedzieć. Włączyła i zaczęła czytać.

To opowiadanie nie było tak samo krótkie jak te od Sher, pierwszy rozdział miał więcej niż jej wypociny. Ola wczuwała się w położenie bohaterki podwójnie, przecież sama to przeżywała do tego autorka to jakaś mistrzyni pisania opisów.

Nawet się nie zorientowała, a już była na dwunastym rozdziale, w którym Matis postanowił sprawić niespodziankę swojej partnerce z pracy. Wtedy partner Oli zadzwonił do drzwi. Kobieta musiała przez chwilę tępo się w nie wpatrywać, żeby po chwili dosłownie podbiec do szafy po skórzane szpilki, poprawić swoje włosy w pośpiechu i zgarnąć torebkę, która zresztą prawdopodobnie chciała się wtopić w kolor stołu i ukryć się przed właścicielką. Przygotowała klucze i spokojnym krokiem podeszła do drzwi

- Hej Mikołaj - uśmiechnęła się na widok mężczyzny w garniturze. Założył niebieski krawat ten sam, który mu wczoraj Ola kupiła żeby do niej pasował. Ale on nie musiał wtedy tego wiedzieć, a teraz się raczej zorientuje sam.
- Hej Oluś. Dość długo otwierałaś, więc pewnie gotowa, prawda? - chciała już odpowiedzieć, jednak nie zdążyła, gdyż mężczyzna wyciągnął zza pleców czerwoną różę przewiązaną złotą wstążką - to dla ciebie - uśmiechnął się szarmancko, choć obawiał się trochę jej reakcji.

Bezpodstawnie. Uśmiechnęła się delikatnie, makijaż zakrył jej zaczerwienione policzki. Weszła do mieszkania, zostawiając otwarte drzwi. Mikołaj jednak został za nimi, czekając, aż wróci. Kobieta nalała wody do wysokiej szklanki, nie mając czasu wyciągać wazonu. Stukot butów zwiastował powrót Oli, więc Mikołaj szybko poprawił swój garnitur i przywołał uśmiech na twarz. Kobieta nerwowo wyszła i próbowała włożyć kluczyk do drzwi, co zajęło jej chwilę.
- Spokojnie, mamy czas - jego głos był opanowany, chociaż nie mógł się doczekać tego, jak ten dzień się rozwinie. Czy Ola odwzajemnia jego uczucie? A jeśli nie, to czy będzie próbowała się od niego odsunąć? Czy zerwie z nim wszelkie kontakty? 

Policjantka zamknąwszy dom włożyła klucze do torebki. Wygładziła sukienkę i powróciła swym wzrokiem na partnera. Jego niebieskie oczy promieniowały wręcz radością, chociaż usta nie były wygięte w uśmiechu. Jak zwykle próbował ukryć swoje emocje, jednak po tak długim okresie przyjaźni i służby z nim, potrafiła rozróżnić wiele emocji. Szybsze mruganie, zaciskanie szczęki, delikatne podniesienie brwi, drapanie się po ręce - dla zwykłego obserwatora niewidoczne, jednak ona nauczyła się to rozróżniać. Zawsze bawił ją jego odruch przeczesywania włosów w nerwowych sytuacjach, które, niestety, stracił.

Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Po chwili oboje zagłębili się w rozmowie na temat oczekiwań imprezy. Zgadywali, ile osób zaleje się w trupa, jakie będzie jedzenie i tym podobne.

W ten sposób spóźnili się 15 minut. Po wejściu na salę do ich nozdrzy wdarł się ostry zapach alkoholu wymieszany z jeszcze nie tak intensywną wonią potu. Policjanci spojrzeli na siebie wymownie, a po bezgłośnej rozmowie postanowili znaleźć swoje miejsca. Krążyli wokół podłużnych stołów, czytając nazwiska wypisane na kartkach.

- O nie - powiedziała Ola chwilę po tym, jak zatrzymała się w miejscu.
- Co? - spytał zdezorientowany Mikołaj. Spojrzał tam, gdzie partnerka. - O nie - powtórzył po niej.

Pod ścianą był ustawiony stolik, który widać było dosłownie z każdego miejsca na sali, gdyż nie dość, że stał na podwyższeniu, to jeszcze obrus był udekorowany różami. Przeczucie im mówiło, że to właśnie tam, w samym centrum są ich miejsca. Po chwili ich przeczucia potwierdził Wojciech, który podszedł do nich od tyłu od razu zarzucając ręce na ich barki.

- Jak się czują gwiazdy wieczoru? - Ola spojrzała na niego. Nawet najmniejsza dawka alkoholu powodowała, że jej ojciec stawał się odważniejszy i żywszy. Podejrzewała więc, że po prostu napił się chociażby szampana, bo mimo, iż zachowywał się jakby miał z promil lub dwa, alkomat prawdopodobnie nic by nie wykrył.
- Szefie, ale czemu to wygląda jak stolik pary młodej? - spytał się Mikołaj.
- Bo właściciele budynku potrafią robić najlepsze śluby! Więc zrobili imprezę w stylu ślubnym! A teraz chodźcie tańcować! - powiedział i pognał na parkiet, zostawiając ich w tyle.
- Tańcować?
- To mój tata, kiedy ma w żyłach choć odrobinę alkoholu. Założę się, że był jakiś toast, dlatego wypił. Ogólnie unika alkoholu, ponieważ - Wojciech w tym momencie wpadł na Kasię, która akurat trzymała kieliszek z szampanem. Szkło rozbiło się na ziemi, pozostawiając ich ubrania suche - no właśnie, wtedy dochodzi do takich sytuacji.

- No cóż. Co ty na to, żeby usiąść przy naszym pięknym stoliku i coś zjedli? Potem możemy potańczyć.
- Brzmi jak plan - Ola uśmiechnęła się w stronę Mikołaja. Obydwoje czuli, że ta noc zmieni coś w ich życiu.

Nawet nie wiedzieli jak wiele.
















Hej, to ja i wiem, że nie wszyscy się tego spodziewali, ale cóż. Rozdział wydaje mi się krótki, tytuł denny ale wyszłam z wprawy. Powiem tyle: pomysłów mam, ale chęci trochę mniej. Mam jednak czas i postanowiłam wrócić. Mam nadzieję, że to wypali.
Dajcie znać czy żyjecie w komentarzach :D
Pozdrawiam
Nadia

czwartek, 10 marca 2016

Hej, to ja

Otóż, mam zamiar kontynuować, ale miałam pewne problemy. W dodatku ciężko mi się zmotywować, plus nie wiem czy tego nie zakończyć.
Chciałam też poinformować, że z powodu braku czasu nie będzie u mnie istnieć zasada czytanie za czytanie. Jeśli coś mi się naprawdę spodoba, zostanę, a jeśli nie, to trudno.
Więc... Tyśku i Taka Miłość, bardzo wam dziękuję, wasze blogi są naprawdę super pisane, jednak ja nie lubię czytać takich rzeczy. Przepraszam was i wszystkich, do których zaglądam. Za niedługo zmodyfikuje zakładkę wasze blogi i powiem, jakie blogi nie mają u mnie szans.
Pozdrawiam serdecznie
Nadia


Prośba

Jeśli wciąż tu jesteście, to dajcie znak w komentarzu chociażby 'jestem' bo nie wiem, czy mam do czego wracać