Mikołaj patrzył
na nią osłupiały. Na jej brzuchu zaczęły powoli pojawiać się ślady krwi.
Spojrzał w stronę policjantów, którzy już zaczęli zakuwać bandytów. Aspirant
sam nie wiedział, kiedy podeszli tak blisko. Nie słyszał ich. Jeden z nich
zabrał go do radiowozu i pojechał z nim w stronę drogi, na której zdarzył się
ten wypadek. Mikołaj nie mógł przestać myśleć o Oli. Zaczynał przypominać sobie
te wszystkie sytuacje, w których poprawiała mu nastrój.
„Mikołaj tego dnia nie miał humoru.
Sypiał na komendzie, a jego partnerka się o tym dowiedziała. Ich rozmowę na ten
temat przerwał dyżurny.
- 05 dla 00 zgłoście się
- 05 zgłaszam - zgłoszenie odebrała Ola.
- Koniec spokoju. Rozróba w hotelu pod
lipami. Na świerkowej.
- Przyjęłam.
- Hotel pod lipami na Świerkowej - spojrzała
uśmiechnięta na partnera, który wydawałby się nie przejmować tym faktem.
- Nawet nie próbuj mnie rozśmieszyć -
odrzekł wydawałoby się ponuro.
- Mnie to bawi - policjantka odwróciła
głowę nadal uśmiechnięta, ale w głębi duszy smutna, że nie udało jej się znowu
wywołać jego uśmiechu. A on, nie mogąc dalej mieć złego nastroju uśmiechnął
się, naprawdę jednak Ola tego nie zobaczyła”
Jednak nie
tylko ona go rozśmieszała. On także potrafił wywołać u niech uśmiech, co
sprawiło mu dużo radości.
„Ola przygotowywała się do służby. Do
pokoju wszedł Mikołaj
- Cześć.
- Cześć - odpowiedziała, a z jej głosu
można było wyczytać, że nie spała tej nocy dobrze.
- A co ty taka speszona jesteś?
- A nie wyspałam się. Do czwartej
kręciłam się z boku na bok - odpowiedziała tym samym tonem głosu.
- No, kawę to się pije do śniadania a
nie do kolacji - Mikołaj był rozbawiony zachowaniem dotąd wesołej policjantki.
- Nie no, pełnia była, może przez to.
- A co ty wilkołak jesteś?
- A czemu od razu wilkołak? - Ola
zaczęła mieć coraz lepszy humor
- Mnie się pełnia kojarzy właśnie z
wilkołakiem.
- A z romantycznym spacerem to ci się
nie kojarzy? - odparła, a jej humor już na dobre się poprawił.
- A co to wilkołak nie może być
romantyczny?
Mikołaj jeszcze tego samego dnia
dowiedział się, że jest rocznica śmierci jej mamy. Tym bardziej był szczęśliwy
faktem, że udało mu się wywołać uśmiech u posterunkowej.”
Najlepiej pamiętał
sytuację, która zdarzyła się niedawno. Przypomniał sobie drogę do domu, do
którego Ola nie wróci.
„Policjantka zerwała niebieski,
rozłożysty kwiat i go powąchała. Zatrzymała się na chwilę, by rozkoszować się
tym zapachem. Szybko zorientowała się, że jej partner patrzy się na nią. Podała
mu kwiat i powiedziała
- Ładnie tu. Gdyby nie ta sytuacja, to
zostałabym dłużej.
Mikołaj przyglądał się partnerce.
Zdziwiło go to trochę, więc cichutko odpowiedział
- Ładnie
- Ale nie mogę się doczekać powrotu.
Chciałabym znowu zobaczyć tatę, a ty pewnie córki byś chciał zobaczyć - mówiła
z coraz większym entuzjazmem Ola. Spojrzała na Mikołaja, a ten twierdząco
pomachał głową.”
Tego już nie
będzie. Ola poświęciła się za Mikołaja. Czy ona nie widziała policjantów? To
było jedyne racjonalne wyjaśnienie jej zachowania. Mężczyzna nie wiedział, jak
sobie teraz poradzi. Praca w policji tylko będzie mu przypominać o kobiecie,
która oddała swoje życie za niego. Może warto ze sobą skończyć? Już po przyjściu tego pomysłu aspirant go pożegnał. Nie mógł tego zrobić. Ona by tego
nie chciała. A po drugie, on ma córki. Ola była jego drogą przyjaciółką, może
nawet kimś więcej. Za koleżanką z pracy tak by nie rozpaczał, nie
przyszłaby mu taka myśl. Mikołaj próbował zrozumieć, co do niej czuje.
- Tak zachowują się osoby, którym bardzo
na sobie zależy. A może ja ją kocham? Nie, na pewno nie. Ona jest dla mnie
jak... Siostra. Właśnie. Taka młodsza siostra, którą trzeba otaczać troską.
Mikołaj zatopiony
w rozmyślaniach o Oli, nawet nie spostrzegł, że dojechali na miejsce.
- Teraz idź do
tamtego radiowozu - starszy aspirant ruszył w stronę skupiska policjantów
- Chwila -
policjant odwrócił się w jego stronę. - Co z Olą?
- Koledzy zaraz
powinni z nią przyjechać. Jak chcesz to poczekaj. Ale przy tamtym radiowozie.
Mikołaj patrzył
jak odchodzi. Powoli zbliżał się do radiowozu, ciągle rozmyślając jego słowa.
Czy to oznaczało, że zaraz przyjedzie radiowóz ze zwłokami Oli? Nie dopuszczał
tej myśli do siebie, ale to było jedyne rozsądne rozwiązanie.
- Mikołaj chodź
tu - usłyszał wołanie Moniki. Przyśpieszył i po chwili był przy nich.
- Już jestem
- Co się stało?
Gdzie Ola? - spojrzeli na smutnego aspiranta. Brak odpowiedzi utwierdził ich w
najgorszym przekonaniu.
- Poczekajmy -
Mikołaj coraz bardziej się załamywał.
W najgorszych
obawach czekał jeszcze kilka minut. Kownacka i Zapała próbowali coś z niego
wydusić, ale nie udało się. Możliwe, że załamany policjant nawet nie słyszał
pytań. Po tym czasie, który wydawałby się dla Mikołaja wiecznością, podjechał
radiowóz, który był większy od pozostałych. Mężczyzna nie mógł się ruszyć z
miejsca, więc z daleka patrzył na policjantów, którzy otwierają… No właśnie.
Zamiast bagażnika otworzyli drzwi. Pomagali wyjść czarnowłosej kobiecie.
Starszy aspirant, który wcześniej rozmawiał z Białachem, teraz wskazywał ręką
na radiowóz 06. Ola zobaczyła Mikołaja. Szybkim krokiem zbliżyła się do niego,
trzymając się jednocześnie za brzuch.
- Miałam
kamizelkę, zapomniałeś? Kula nie wbiła się głęboko, sama wypadła. A lekarz
pozwolił jechać do Wrocławia i tam zrobić niezbędne badania - Mikołaj patrzył
na nią zszokowany.
- Ty żyjesz… -
wymamrotał.
- Tak -
policjant był coraz szczęśliwszy, jednak nie potrafił się nadal uśmiechnąć. Patrzył
więc na Olę wzrokiem zimnym, można powiedzieć, że wyglądał nawet na złego. - Przepraszam,
ja nie wiedziałam. Nie mogłam, nie potrafiłam, - policjantka chciała mu
wszystko wytłumaczyć, ale nie umiała. - Po prostu przepraszam - jej oczy zaszły
łzami.
Mikołaj dopiero
teraz zrozumiał, że prawdziwa i żywa Wysocka stoi kilka kroków przed nim.
Powoli zaczął się do niej zbliżać, musiało to wyglądać strasznie, bo
posterunkowa cofnęła się krok. Jednak myśl, że wszędzie są policjanci sprawiła,
że nie cofała się więcej. Stanął przed nią. Dopiero teraz Ola zobaczyła, że
Mikołaj ma łzy w oczach.
- To ja
przepraszam - mówiąc to przytulił posterunkową. Kobieta była zaskoczona jego
reakcją, więc dopiero po chwili odwzajemniła uścisk. Nie umiała dłużej
wytrzymać, z jej oczu poleciały łzy i zaczęła cichutko szlochać. Wyrzucała
teraz wszystkie nagromadzone emocje w ciągu dnia, od spotkania bandytów do
teraz. Mikołaj usłyszawszy jej szloch, odsunął się od niej i pogłaskał ją po
głowie.
- Już dobrze.
Chodź, wracamy do domu.
Mikołaj objął
Olę i pomógł jej dojść do radiowozu. Zamknął za nią drzwi i ruszył, by usiąść z
drugiej strony. Dopiero wtedy zobaczył, że Krzysztof i Monika nie weszli do
radiowozu, tylko przyglądali się całej sytuacji.
- Idziemy, tak?
Pomachali
twierdząco głową. Mikołaj wsiadł, a oni jeszcze chwilę stali.
- Szykuje nam
się nowa para.
Zaśmiali się
bezgłośnie i wsiedli. Ola cały czas była roztrzęsiona, a Mikołaj nie umiał z
nią porozmawiać wiedząc, że ktoś ich będzie słuchać. W konsekwencji całą drogę
spędzili w ciszy.
Tak na marginesie, kursywą będę zaznaczać retrospekcje i myśli bohaterów, ale retrospekcje będą jeszcze w cudzysłowie.
A jak wam się podobał rozdział? Pewnie wszyscy myśleli, że Ola trafi do szpitala, ale jeszcze nie. No cóż, nie wiem co jeszcze napisać. Może po prostu podziękuję wam, za swoją obecność! Moje licznki ostatnio skoczyły niewyobrażalnie. Jestem wam wdzięczna! Coś czuje, że chwalicie się swoim znajomym. I dobrze! Niech tak dalej będzie.
Do tego te dwie retrospekcje są wzięte z serialu, odcinek 19 i 13. Jakby ktoś chciał zobaczyć na żywo.
Pozdrawiam was
Nadia
Jak zwykle kończy się za szybko :(
OdpowiedzUsuńMina mi delikatnie zrzedła po przeczytaniu "może ja ją kocham? Nie, na pewno nie" no ale zobaczymy jak potoczą się dalej ich losy
gratuluję wytrwałości i oby tak dalej
kolejny tydzień czekania przede mną/P
Wiem, że kończy się szybko, ale po prostu mam dużo nauki, i nawet jak chcę to nie mogę więcej. Może w czerwcu, lub podczas wakacji? Zobaczymy.
UsuńDziękuję
Nadia
Czyżby maturzystka? :)
UsuńI tak cieszę się, że dajesz radę z tym rozdziałem na tydzień :))
Cześć ten roździał był bardzo ciekawy. Dziękuje, że jednak nie usmśmierciłaś Oli!!! Myślałam, że Mikołaj powie Oli, że ja kocha ale jeszcze ma czas. Najważniejsze, że Ola żyje. Już nie mogę się doczekać kolejnego roździału!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i oby ten blog był nadal tak samo i lepiej ciekawy!!
Uśmiercenie Oli... Jeszcze to przymyślę. Ale jeszcze trochę pożyje. A Mikołaj nie dopuszcza do siebie uczuć, to też nie chce ich wyrażać.
UsuńDziękuję
Nadia
Muszę się doczepić do jednej rzeczy;) Mianowicie do zdania "za zwykłymi przyjaciółmi by tak nie rozpaczał". Nie mogę się zgodzić z tym, że po śmierci przyjaciela by nie rozpaczał. Przecież przyjaciel to ktoś ważny, nie można przyjaciela nazwać zwykłym. To cudowna, piękna i mocna więź! A to zdanie zabrzmiało jakby przyjaciel było synonimem do znajomy.
OdpowiedzUsuńMoże napisz coś w stylu " za zwykłą znajomą nie rozpaczałby tak bardzo". To brzmi już troszkę lepiej, a z kontekstu zdania i tak wynika, że Ola była dla niego ważna.
O proszę, a więc Ola przeżyła! Fakt, że miała kamizelką całkowicie zmienia postać rzeczy. Dziwi mnie tylko, że Mikołaj zapomniał o tak istotnym fakcie. Ale najważniejsze, że wszystko się w miarę wyjaśniło, a koszmar się skończył. Ciekawa jestem jak teraz potoczy się ich relacja;)
Pozdrawiam! ;*
Słuszna uwaga! Mimo, że Mikołaj to twardy facet, na pewno płakałby po śmierci przyjaciela. Zaraz to w odpowiedni sposób zmienię. Dziękuję!
UsuńMikołaj miał na sobie również kamizelkę, tylko przez te wszystkie emocje kompletnie o tym zapomniał. Jak się widzi tak ważną osobę, która na naszych oczach wydawałoby się umiera, to emocje wzięłyby górę nad rozsądkiem.
O ich relacji powiem jedno: jeśli nie wyjaśnią co czują, to nie będą rozumieć swojego zachowania.
Dziękuję, że czytasz, ale teraz wracaj do swojego opowiadania bo się doczekać nie mogę.
Ściskam cię mocno i pozdrawiam
Nadia
Na moim blogu pojawiła się informacja dotycząca zmian w opowiadaniu. Bardzo bym prosiła byś zapoznała się z nią w wolnym czasie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Oj kochana Ruda. Ja jestem pierwszą czytelniczką! Tylko postanowiłam, że skomentuję, jak skończysz wszystkie zmiany. A jak na razie świetnie ci wychodzi. Te zmiany są na lepsze, jestem tego pewna.
UsuńPozdrawiam cię i dziękuję, że czytasz mój blog.
Nadia
Fakt, że miała kamizelkę bardzo mnie zaskoczył, gdyż całkowicie o tym zapomniałem.
OdpowiedzUsuńdariusz-tychon.blogspot.com
Wiedziałam, że miała kamizelkę, wiedziałam xD
OdpowiedzUsuńW sumie z rozdziału na rozdział styl jest coraz lepszy, ale temat i same sytuacje, zachowania bohaterów... moim zdaniem to pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale to dopiero rozdział ósmy. Jeszcze z jakieś dwadzieścia przede mną, a więc chętnie przekonam się jak jest dalej. Nie wiem tylko czy starczy mi nocy i energii, ale postaram się dziś całość nadrobić.
Pozdrawiam:
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com