wtorek, 28 kwietnia 2015

10. Przypominasz mi matkę...

Ola przebudziła się grubo po 10. W nocy nie umiała spać, tak jak zapowiadał lekarz. Wspominał on, że może doświadczać bóle brzucha, jednak nie powinny się one nasilać. W razie bólu, którego nie da rady znieść miała się zgłosić do szpitala. Teraz taki był. Nie zamierzała jednak dzwonić po karetkę, ani jechać do szpitala. Postanowiła, że jeśli nie ustąpi ból do przyjścia Julii, to zadzwoni. Powoli wstała z łóżka i ruszyła w kierunku łazienki. Postanowiła się odświeżyć przed nowym dniem tym bardziej, że wieczorem tego nie zrobiła. W czasie kąpieli zobaczyła, że w wodzie jest krew. Szybko zakręciła wodę i wyskoczyła spod prysznica.
- Może nie potrzebnie ściągałam opatrunek?
Spojrzała na swoją ranę, która wyglądała w porządku. Wytarła się dokładnie z krwi i włożyła nowe ubrania. Wychodząc ciągle głowiła się, skąd się wzięła krew. Wróciła do sypialni i znów chciała się położyć, jednak coś jej przeszkodziło. Jej wzrok utknął w kalendarzu. Według niego kobieta miała właśnie miesiączkować. Wysocka odetchnęła z pewnego rodzaju ulgą, i ruszyła z powrotem w kierunku łazienki.
Mikołaj właśnie wstał. Był również mocno zmęczony wczorajszym dniem. Cały czas myślał o Oli. Było to dla niego co najmniej dziwne, gdyż nigdy tak długo o nikim nie myślał. Jego rozważania teraz kierowały się w stronę „co by było, gdyby...”. Co jeśli Ola też coś do niego czuje? Albo co jeśli nie czuje nic? Jak wyglądałby ich dzień, jeśli nie Kamila? No właśnie. Kamili nie kochał i wiedział, że ona nie potrafi się zmienić. Mimo to powiedział „tak”. To mu nie dawało spokoju. 
Mężczyzna udał się do kuchni. Na stole zobaczył śniadanie, kanapki z białym serem, oraz doczepioną do talerza karteczkę o następującej treści:
„Muszę odwieźć dziewczynki. Smacznego”
Starała się kobieta. Mikołaj nie przepadał za takimi śniadaniami, mimo to jedzenie sprawiło mu pewnego rodzaju przyjemność, nie dlatego, że zrobiła mu to Kamila. Przed jego oczami stanął obrazek Oli w piżamie jedzące takie śniadanie, bo nic innego nie znalazła. Po zjedzeniu skromnego śniadania znowu zadzwonił do Oli. Ma wyłączony telefon. Chyba naprawdę zobaczy ją dopiero w pracy.
Kamila wróciła do domu szybko i wyciągnęła Mikołaja na zakupy.
Tymczasem Aleksandra była gotowa na przyjście Julii. Nie wiedziała jednak dokładnie, o której kończy dziewczynka, więc zajęła się sprzątaniem domu. Podczas ścielania łóżka jej uwagę zwróciły leżące na regale kartki. Były to najprawdopodobniej stare rachunki, jednak jedna kartka była niebieska. Ostrożnie wyciągnęła ją spod stosu papieru. Była to wizytówka z odręcznie napisanym numerem telefonu. Podczas jednej z interwencji Szymon zostawił jej ten numer i powiedział, że będzie na nią czekać. Stało się to około dwa miesiące temu. Nie wiedziała, czemu tego nie wyrzuciła. Schowała karteczkę do kieszeni, ponieważ usłyszała pukanie do drzwi. Przed drzwiami stała Julia. Posterunkowa wpuściła ją do środka. Usiadły przy stole i zaczęły jeść czekoladę, którą przyniosła nastolatka. Po jakiejś godzinie swobodnej rozmowy, podczas której rozmawiały chociażby o ciuchach, szatynka stwierdziła, że musi wracać. Podczas pożegnania Oli wypadła kartka z kieszeni. Podniosła ją z podłogi Julia.
- Szymon Napierski - czytała głośno dziewczynka. - Kto to?
- Kiedyś legitymowałam go w związku z podejrzeniem wywołania bójki, jednak żadnych świadków nie było, a on na sobie śladów pobicia nie miał. Zostawił mi ten numer telefonu i powiedział, że będzie czekać. Kiedy powiedziałam, że nie zadzwonię, to on powiedział, że będzie na mnie cały czas czekał.
- Zakochał się w tobie - odpowiedziała entuzjastycznie dziewczynka. - Zadzwoń do niego.
Ola zaśmiała się pod nosem.
- Nie Juliu, powinnam dbać o swój wizerunek.
- Ale może on sprawi, że będziesz szczęśliwa. Obiecaj mi, że cokolwiek zechcesz zrobić to pomyślisz o tym, by to ci dawało kiedyś szczęście.
- Obiecuję - odpowiedziała wzruszona. Nie spodziewała się takich wyznań po teoretycznie obcej dla niej osoby - Ale dlaczego tak się o mnie martwisz?
- Przypominasz mi moją zmarłą mamę, - Ola zorientowała się, że łączy je więcej niż się spodziewała, - a ona była taka jak ty. Zawsze się uśmiechała i płakała rzadko.
Spojrzały na siebie. Nie potrzebowały słów, by się zrozumieć. Julia szybko, ale elegancko podziękowała za gościnę i poszła do domu. Ola postanowiła odwiedzić ojca w pracy. Zapukała do jego gabinetu.
- Wejść - odpowiedział szorstko.
- Hej tato.
- Córciu? Co ty tu robisz?
- Nie mam co robić. A trzeba z ojcem czas spędzać.
Wojciech poinformował dyżurnego, że udaje się do jadalni, gdyby go potrzebował. Zrobili sobie kawę i usiedli do stołu.
- Nawet nie wiesz jak się martwiłem - zaczął po chwili ciszy ojciec.
- Znowu o tym chcesz mówić? Myślałam, że zrozumiałeś przez wczorajszą noc, że nie lubię do tego wracać.
- Przepraszam córciu.
- Spokojnie, tylko nie wracajmy do tego.
- Dobrze
Resztę krótkiej przerwy spędził na rozmowie z córką, obracając się cały czas wokół pytania „jak się czujesz”. Zadawał je widząc chociażby najmniejszy gest oznaczający, że coś ją boli. Ola już miała zamiar powiedzieć ojcu o Julii, kiedy przeszedł Jacek, jeden z dyżurnych.
- Szefie ktoś chce zgłosić skargę na patrol 09.
- Dobrze, już idę.
Inspektor szybko pożegnał szybko córkę i wrócił do swojego gabinetu.
18:21
Mikołaj odwiózł Kamilę do domu. Nie musiał jechać po dziewczynki, gdyż prostu ze szkoły pojechały do koleżanki. A od niejakiej Patrycji do ich domu był rzut kamieniem. Postanowił jednak porozmawiać z Olą, więc po zjedzeniu kolacji chciał wyjść.
- Gdzie się wybierasz? - zapytała Kamila próbując ukryć swe niezadowolenie.
- Wychodzę. Za mniej niż godzinę wrócę.
Mikołaj próbował być miły dla swoje ex, jednak nie potrafił. Wysilał się, ale nie wiele to dawało. Po kwadransie dojechał do Oli. Zapukał nieśmiało do drzwi.
- Julia? Co jeszcze... - zaczęła, jednak gdy zobaczyła Mikołaja zaniemówiła.
- Cześć - odpowiedział na dość dziwne powitanie policjantki. Ola wpuściła go do środka, jednak Mikołaj nie wchodził dalej niż do przedpokoju.
- Przecież miałem ci pomóc.
- Nie jestem małą dziewczynką - powiedziała z wyrzutem. Była na niego zła, chociaż próbowała to ukryć. - Po za tym, masz teraz lepsze zajęcia. Z żoną.
- O co ci chodzi?
- Jestem pewna, że ci się z nią nie uda.
- Niby skąd takie przeświadczenie?
- Ja to wiem! Ty jej nie kochasz! - mówiła ze złością w głosie. Nie umiała zapanować nad emocjami.
- Tak? Ale to ja decyduję o swoim życiu. - Białach był spokojny, jednak Ola przeciwnie.
- Nie dasz rady! A teraz wynoś się stąd! - Wrzasnęła zdenerwowana.
Mikołaj wyszedł z jej domu, jednak stał jeszcze chwilę przed jej drzwiami. Po chwili usłyszał płacz dochodzący z jej mieszkania. Nie mógł dłużej znieść tego smutnego zjawiska, więc ruszył do domu. Chciał przeprosić policjantkę, jednak wiedział, że to nie on zawinił. Rozmyślał o jej zachowaniu całą drogę do domu. Nie mógł pojąć, dlaczego zachowała się w ten sposób. A w najprostsze rozwiązanie nie chciał uwierzyć, więc nawet nad nim nie rozmyślał. W domu powitały go ciepło córki, a Kamila postanowiła nie wypytywać się go gdzie był.
Ola położyła się zmęczona płaczem na łóżko. Powoli wyciągnęła z kieszeni niebieską kartkę. Położyła ją na parapet, nie wiedziała dlaczego. Nie miała zamiaru się z nim kontaktować. Ale może zrobić tak jak radziła jej sąsiadka? Może Julia ma rację?




Miałam pisać dłuższe? ...
Rozdział dość prywatny, ale następnym razem wracamy do pracy! Dziękuję, że czytacie!
Pozdrawiam
Nadia

14 komentarzy:

  1. Cześć ten rozdział był nawet spoko ale trochę mało się działo.. ,,Co jeśli Ola TEŻ coś do niego czuje?" wiec Mikołaj jednak coś do niej czuje. Ten fragment był najlepszy już myślałam,że wyzna miłość, ale szkoda,że na końcu się pokłócili. Fajnie gdyby w następnym rozdziale wyznali co do siebie czują... I kolejny rozdział może być trocheee dłuższy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem na jeden komentarz, ale przyczytałam wszystkie.
      Wiem, że mało się działo, ale muszą być też rozdziały nudne, bo ciekawych nie będzie :)
      Emocje buzują i na pogodzenie się nie zapowiada. Szymon nie jest wstawiony tak przez przypadek. Hehehe.
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  2. Cześć ten rozdział był nawet spoko ale trochę mało się działo.. ,,Co jeśli Ola TEŻ coś do niego czuje?" wiec Mikołaj jednak coś do niej czuje. Ten fragment był najlepszy już myślałam,że wyzna miłość, ale szkoda,że na końcu się pokłócili. Fajnie gdyby w następnym rozdziale wyznali co do siebie czują... I kolejny rozdział może być trocheee dłuższy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam przez przypadek 2 komentarze te same wysłałam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem po co poruszylas dwuzdaniowy wątek o okresie :p

    Fajnie, że Mikołaj nie kocha Kamili (więc niech się od niej wyprowadza!) ale szkoda, że tak wyszło z Olą

    no i jedno zdanie które do Mikołaja kompletnie nie pasuje- "udowodnie ci, ze nie masz racji"
    nie sądzę żeby dorosły facet wtracał tak dziecinne zdania w kłótni, ale to Twoja inwencja twórcza :D


    Powodzenia&czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co? Masz rację! To wyszło dziecinnie, więc chyba zmienię to zdanie. Dziękuję!
      Nadia

      Usuń
  5. Po pierwsze dziękuję za pozdrowienia w poprzedniej notce. Opowiadania są bardzo fajne - trochę wątpię, aby aż tak łatwo przestępcy poradzili sobie z uzbrojonym patrolem, w dodatku sporą część przejechali na sygnale, a w autach chyba mają "stacjonarną" krótkofalówkę (uwaga do całości), ale ogólnie fajnie, jak dla mnie mogłoby by więcej Moniki i Krzyśka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że niektóre sytuacje są troche nierealne, ale nie umiałam innych napisać.
      A skoro ktoś napisał o Krzyśku i Monice, to musze ich gdzieś wstawić.
      Dziękuję na komentarz
      Nadia

      Usuń
    2. Widać, że to chłopak chce Moniki i Krzyśka :p
      bo wszystkie (lub przynajmniej większość) kobiet czeka na romans Oli i Mikołaja ;)

      Lecz nie nam dane jest decydować co przeczytamy, tylko Autorce :)

      Dlatego czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D

      Usuń
    3. Łatwiej mi pisać o Oli i Mikołaju, ale skoro ktoś chce Monikę i Krzyśka, to chętnie ich gdzieś wstawię.
      Nadia

      Usuń
  6. Ola brzydko zareagowała wyrzucając Mikołaja z domu. W końcu on nic jej nie zrobił, nie dawał nadziei na jakiś związek i nie pokazywał w stosunku do niej żadnych uczuć. Ola nie ma prawa się tak zachowywać, tym bardziej, że Mikołaj jest żonaty. Rozumiem jej zdenerwowanie i zazdrość, bo niespełniona miłość bardzo boli, ale trochę przegięła. Mimo wszystko;/
    A Mikołaj jest chyba slepy skoro nie dostrzega tego uczucia. Ale widać, że powoli i on zaczyna się zakochiwać. Tylko myślę, że minie jeszcze dużo czasu zanim to zrozumie;D

    Pozdrawiam!;* I czekam na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamila to była żona Mikołaja. A kobiety, które zostały odrzucone nie łatwo zrozumieć. Trzeba przyznać, zachowała się brzyyydko. :)
      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
    2. Tylko ona Anastazjo nie zachowała się jak odrzucona i zraniona kobieta. Taka by popłakała w samotności i jakoś przełknęła tę gorzką pigułkę odrzucenia. Ola zachowała się jak odrzucona nastolatka, która zakochała się w koledze z klasy czy z równoległej klasy czy z roku wyżej i oczywiście okazało się to być zakochanie bez wzajemności, oczywiście tez ten chłopak nigdy nie okazał względem niej żadnego, nawet najmniejszego zainteresowania, chyba, że kumpelskie. Piszesz opowiadanie o dorosłych bohaterach, a bohaterka, z resztą bohater też zachowują się bardzo infantylnie i nie jest to nawet zabawne, bardziej przykre, bo ja bym nie chciała by taki Mikołaj mnie bronił, osłaniał, chronił... nie widzę go w roli policjanta, bo jego charakter, brak konsekwencji, zachowanie bardziej pasuje do zawodu jakiegoś budowlańca, taksówkarza, nawet barmana, ale nie policjanta. Cóż i w tych zawodach jednak zdarzają się nie tylko ludzie, ale też parapety, więc mamy takiego Mikołaja, co się rozwodzi, schodzi, wchodzi, zostaje wyrzucony... niezdecydowany facet i niezdecydowane te kobiety, które ma wokół. Ja np nie umiałabym pisać opowiadania, gdzie wszyscy byliby dorośli, a akcja toczyła się w realiach polskich naszych czasów, dlatego nigdy bym się za coś takiego nie chwyciła, bo nie miałabym pomysłu, więc pomysł i odwagę twoją podziwiam, ale do wykonania mam sporo zastrzeżeń. Szczególnie wadzi mi to, że chyba nie do końca przemyślałaś bohaterów i to jacy mają być, albo przemyślałaś, ale jakoś niefortunnie wyszło ci przelanie tego na "papier".
      Sama nie piszę super i jeszcze wciąż się wiele muszę nauczyć, dlatego nie chcę podcinać tobie skrzydeł i ciągle liczę na to, ze za jakieś 5-10 rozdziałów miło mnie zaskoczysz.

      Pozdrawiam:
      sie-nie-zdarza.blogspot.com
      prawdziwa-legenda.blogspot.com

      Usuń
  7. Do zakochania to jednak trzeba trochę więcej niż jednej rozmowy. Julia, to dzieciak, ja wiem, że to dzieciak, ale że aż tak naiwny...
    Dziwne, że policjantka tak sprawa do siebie nastolatkę. Może faktycznie są jakimiś przyrodnimi siostrami czy coś, ale... mogłaś ten wątek wprowadzić nieco inaczej i trochę rozbudować, a nie tak - przyszła raz z ciastkami i już się sobie zwierzają jak przyjaciółeczki.
    Ola najlepiej wie kogo kocha Mikołaj - wkurza mnie takie coś u niej. Niech da mu decydować, to jego sprawa, to on jest facetem i to on ma żonę, w sumie już byłą, ale... po co jej taki Mikołaj, co nawet się z żoną rozstać porządnie nie potrafi?

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń