wtorek, 7 kwietnia 2015

7. Spotkanie

Do sypialni wpadł letni promyk słońca. Prawdopodobnie jego celem było zbudzenie policjantów, ponieważ już po chwili padł na ich twarze. Ola nie chciała wstawać, ale myślała, że Mikołaj nie jest jeszcze zdolny do pracy. Powoli zgramoliła się z łóżka. Dopiero teraz zorientowała się, że mimo wysokiej temperatury nadal miała na sobie kamizelkę kuloodporną. Ściągnęła ją z siebie z wielką ulgą, patrząc na swojego partnera, który już dawno na to wpadł. Ułożyła swoją poduszkę tak, by słońce nie przeszkadzało Mikołajowi, a sama wyszła na "polowanie" na jagody. Wróciła po godzinie z pełnym wiadrem. Z szafki wyciągnęła miskę i przesypała do niej owoce. Zajrzała do Mikołaja, jednak ten nadal spał. Wzięła wiadro z resztką wody. Wylała ją przed chatką, przy okazji robiąc trochę hałasu. Następnie skierowała się w stronę strumyka.
Mikołaj zbudził się słysząc hałas. Wyjrzał za okno i zobaczył Olę podnoszącą coś z ziemi. Policjant czuł się dzisiaj o wiele lepiej. Postanowił się przejść za Wysocką, leżenie w łóżku potwornie go nudziło. Cichutko poszedł za nią. Kiedy doszli do strumyka postanowił ujawnić swą obecność. Podbiegł do niczego nieświadomej policjantki i poklepał ją po plecach. Zszokowana wywróciła się plecami do wody. Spojrzała na swojego partnera, który nie umiał opanować śmiechu. Wyglądał jak małe dziecko cieszące się z zabawki. Na taki widok je samej pchał się uśmiech na usta. Jednak nic nie mogło zmienić faktu, że siedzi w wodzie. 
- Mikołaj - rozbawiony policjant spojrzał na nią. - Może byś mi chociaż pomógł wstać?
Aspirant podał rękę swojej partnerce, której już nie było do śmiechu. 
- Co ty tu robisz?
- Stoję - policjanta nie opuszczał dobry humor.
- Po pierwsze: jestem przez ciebie mokra i będzie mi później zimno. Po drugie: nie powinieneś się przemęczać.
Podszedł do niej i spojrzał w jej oczy. Kobieta poczuła się słabo, jednak nie pokazywała, jaki wpływ miał na nią mężczyzna. Nie wiedziała, co zrobiłaby, gdyby zginął. Poświęciła się dla niego i miała nadzieję, że nie zmarnuje tej szansy.
- Nie jestem małym chłopcem - przerwał tą ciszę Mikołaj i uśmiechnął się kpiąco. Nie za bardzo rozumiał skąd taka postawa u Oli. 
- Taki jesteś mądry? To weź to wiadro i zanieś do domu. 
Mikołaj nie ociągał się z napełnieniem wiadra, jednak idąc za policjantką, która jest tylko do połowy mokra, po prostu nie mógł nie skorzystać z takiej okazji. Jeszcze dobrze nie odeszli od strumyka, a ona znowu ociekała wodą.
- Mikołaj!
Widziała już tylko jego plecy uciekające znowu do wody. 
- I co ja mam z nim zrobić?
Zrezygnowana ruszyła w stronę lasu za chatką. W ciągu dnia jeszcze złapała króliczka, którego nie miała serca zabić, więc go wypuściła. Potem nie upolowała już nic, więc nie pozostało nic poza wróceniem do Mikołaja. 
- Cześć. 
- Gdzie ty byłaś?
- Słucham? Nie mam obowiązku spowiadania ci się! - Ola powiedziała to z gniewem w głosie, ale w głębi duszy cieszyła się, że on się o nią martwił.
- Martwiłem się o ciebie.
- Pewnie martwiłeś się też kiedy oblewałeś mnie wodą - próbowała udawać złą, ale nie za bardzo jej to wychodziło. Mikołaj spojrzał na nią podejrzliwie.
- Nie udawaj.
- Ale ja... - Policjant spojrzał na nią tak, jakby wszystko wiedział. - Przepraszam by wystarczyło. Ale dobrze, wybaczam.
Uśmiechnęła się i położyła. Mikołaj poszedł do kuchni się napić, a następnie położył się koło Oli.
- Zobaczyłem to już dawno, ale zapomniałem spytać. Jakoś nie było okazji. Czemu masz ranę na ręce? 
- Gdy uciekaliśmy kula drasnęła mi rękę.
- Już wtedy?
- Tak. Ale kiedy my wrócimy? Powinni już odejść.
- Nie uważasz, że to za szybko?
- Myślałeś o swojej rodzinie, o dzieciach? O tym, jak się martwią?
- Tak, ale... Tak naprawdę masz rację.
- Może jutro wieczorem wyruszymy? Kiedy już tak nie będzie grzać.
- Dobrze.

Następny dzień, Wrocław.
Wszystkie komendy w Polsce wzmożyły wysiłki. Ludzie też pomagali. Teraz było podejrzenie, że uciekli w kierunku gór, dlatego północna część kraju wyłączyła się z poszukiwań. Kilku ludziom na świecie bardzo trudno się normalnie żyło, bardzo się martwili. Pierwszym z nich był Wojciech Wysocki. Zżerała go tęsknota po córce, nie mógł sobie z tym poradzić. Na każdym kroku myślał o niej. Chciał nawet wziąć wolne, ale wtedy nie dostawałby wszystkich informacji od razu. W czasie pracy coraz rzadziej kontrolował pracę podwładnych. Wydzwaniał do innych komendantów i pytał o postępy. Z czasem coraz rzadziej odbierali. Zostawał po godzinach, bo w normalnym czasie się nie może wyrobić z papierkową robotą. Niepokój, strach, lęk, tylko te emocje nie opuszczały go. Uśmiech nie umiał się u niego zadomowić.
Inni ludzie smutni z powodu ich zaginięcia to na przykład córki Mikołaja. One nie spały po nocach. Nie chodziły do szkoły, ale to z innego powodu. Kamila nie dawała sobie rady. Nie gotowała, ledwo co jadła. Przez to wydarzenie zrozumiała, jak bardzo kocha swojego męża. No właśnie. Już byłego męża. Nie umiała pojąć, dlaczego nie zauważyła, że żywiła do niego urazę za pracę. To uczucie przykrywało wszystkie inne. Teraz, kiedy był w niebezpieczeństwie poczuła się jak przed ślubem. Znowu poczuła tą miłość. Obiecała sobie, że spróbuje naprawić te relacje.
16:53
Właśnie pojawił się przełom! Naoczny świadek uważał, że policjanci są w górach. Natychmiast zostały wysłane tam patrole, a po tym, jak znaleźli zapiski Oli, wezwali wsparcie.
Niestety, godzinę temu bandyci pojechali zobaczyć, czy rzeczywiście nie żyją. Kiedy ich nie znaleźli wpadli w szał. Natychmiast ruszyli w góry. Ola i Mikołaj ruszyli w stronę ich miejsca wypadku. Niestety, policjanci spotkali się z bandytami.
- I warto było uciekać? - Powiedzieli szyderczo.
Policjanci spojrzeli na siebie. Oboje byli przerażeni. Aspirant objął ramieniem kobietę.
- Prawie wygraliśmy - szepnęła Ola, a jej oczy zaszły łzami. Mikołaj dostrzegł z oddalo około 10 policjantów, którzy zbliżali się do nich szybszym krokiem.
- Jak wy tak możecie? Czyli to prawda?
- My ich zabijaliśmy, i zabijać będziemy. Przykro nam. Kto pierwszy?
Ola spojrzała na Mikołaja i odsunęła się od niego.
- Ja.
Mikołaj spojrzał na nią jak na wariatkę. Dopiero po chwili zrozumiał, co zrobiła. Niestety, nie mógł nic zrobić, bo zabójcy strzelili do niej, a ona upadła bezwładnie na ziemię.




No to się przy nim namęczyłam! Ale nowy rozdział jest, gotowy! A tak przy okazji, to ostatnio mam więcej wyświetleń, plus ktoś skomentował! Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę! Dobra, za tydzień zobaczymy, czy Ola umarła, bo wiecie, mogę zacząć pisać od nowa, więc strzeżcie się! Komentarze pomagają Oli przeżyć!
Nadia

11 komentarzy:

  1. Cześć twój blog jest super! Mam nadzieję, że Ola nie umrze bo bez niej było by nudno. Wiec mam nadzjeje, że będzie nadal żyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja jest tu podstawowa, w końcu jestem Nadia :P
      Fajnie, że skomentowałaś, Ola ma +5 do odporności na pociski.
      Pozdrawiam cię serdecznie,
      Nadia

      Usuń
    2. Cześć kolejny raz. Jeśli mówisz, że Ola ma +5 do odporności na pociski to może przeżyje.
      Pozdrawiam cię Nadia i czekam na kolejny rozdział.

      Usuń
  2. Ty to zawsze wiesz jak zostawić czytelnika w najgorszym momencie bez możliwości dowiedzenia się co dalej :p
    i teraz czekać kolejny tydzień :/
    Ale jest na co, tylko szkoda że to na co się tyle czeka tak szybko się kończy
    oby tak dalej, trzymam kciuki za parę Ola& Mikołaj


    a Kamila niech się nie odzywa :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem, wiem
      Chętnie dodawałabym częściej, ale nie mam po prostu czasu.
      A Ola ma kolejne +5 do odporności. Nie wierzyłam, że tyle osób tu jest.
      Pozdrawiam cię serdecznie,
      Nadia

      Usuń
  3. Hahaha już
    Niech zginie mhahahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Poświęciła się za Mikołaja? Nie wiem czy dobrze zrobiła. Może udałoby im się jakoś przetrwać, przegadać bandytów, zrobić cokolwiek! A tam to po prostu wystawiła się im jak na talerzu, jakby chciała powiedzieć "strzelaj". Z jednej strony ją podziwiam, bo wzięła na siebie kulkę, by Mikołaj miał większą szansę, ale z drugiej strony może dałoby się uratować ich oboje? Wydaje mi się, że nie masz zamiaru uśmiercić Oli. Przynajmniej mam taką nadzieję! :D A Mikołaj chyba po tym wszystkim będzie patrzył na nią zupełnie inaczej. Powinien skoro tyle dla niego zrobiła;)
    Pozdrawiam! ;)

    A jeśli masz ochotę to zapraszam na nowy rozdział do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola nie zauważyła nadchodzącej odsieczy, dlatego to zrobiła. Po za tym nie umiała znieść myśli, że Mikołaj miałby umrzeć na jej oczach. A z tym uśmierceniem Oli to jeszcze się przekonasz. Zrobię wszystkim na złość. Jestem zła >_<
      A na rozdział już lecę!
      Nadia

      Usuń
  5. Trochę dziwne, że w takiej sytuacji mają ochotę się śmiać i wygłupiać. Jako profesjonaliści powinni być poważniejsi, pogadać o sprawie, wymyślić coś, a nie jak banda gimnazjalistów. I nagłe przejście do poważnego tonu i "gdzie ty byłaś?". To pytanie od razu mi się skojarzyło z moim Hektorem Rodrigezem, co mniej więcej co 2-3 rozdziały pyta o to swoją żonę, no ale żonę i to na początku XX wieku się dzieje, więc musi się spowiadać, Rozumiem jednak, że Mikołaj się martwił.
    No i po raz kolejny Ola ratuje Mikołaja. Szczerze to mam nadzieję, że z tego nie wyjdzie, wreszcie byłoby dramatycznie, a przecież nie można być nieśmiertelnym, prawda?
    Wybacz, że tak źle życzę bohaterom, ale póki co nieszczególnie przypadli mi do gustu, właściwie to nie dałaś mi ich poznać, a już rzuciłaś ich w wir akcji, co sprawiło, że "brak więzi czyni umieranie dopuszczalnym" jakby powiedziała bohaterka jednego z moich opowiadań - Laura Prevost. Ja się z bohaterami twoimi nie związałem, nie zdążyłem, więc jakby umarli, to trudno.

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ola miała kamizelkę, wspominałaś o tym więc się o nią nie martwię, ale dziwi mnie, że ciągle miała te kamizelkę na sobie, bo co ona z nią robiła? Spała w niej? Ja bym zdjęła. W ogóle mogłaś ładnie opisać to ich pójście spać, rozbieranie się do koszulek i majtek, wzajemne ogrzewanie, bo ja w sumie nie wiem jaka tam jest pogoda. Czuje się zboczona, zaczynam doszukiwać się w tym erotyki, no ale jest wpół do drugiej w nocy więc mi musisz to wybaczyć. Poza tym jednak chwyciłaś się za dorosłe opowiadanie i dorosłe tematy, bohaterów też nie masz dzieciaków, więc pomimo twojego wieku jednak wymagałabym jakieś namiastki pikanterii między tą dwójką. trochę dziwiły mnie nastroje bohaterów na początku, były jak w tanim horrorze, gdzie jakaś grupka jest uwięziona i zabójca na nich czyha, a oni sobie jaja robią i się wydurniają, i jeden z drugiego się nabija.

    Pozdrawiam:
    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń