wtorek, 21 kwietnia 2015

9. Kim ty jesteś?

Policjanci dojeżdżali na komendę. Ola spojrzała na Monikę, gdy nie zareagowała przeniosła wzrok na Krzysztofa. Ostatecznie popatrzyła na Mikołaja, który wpatrywał się w komendę. Teraz zupełnie nie wyglądał jak mężczyzna, który przed chwilą mógł stracić życie. Jego obojętność wzbudzała niepokój u posterunkowej, jednak bała się go o to spytać przy nich. Przy obcych ludziach. Fakt, że z nimi pracowała nic nie zmieniał.
- Wysiadamy - oznajmiła Monika.
Ola wysiadła ostatnia, nie śpieszyła się. Zobaczyła, że Monika i Krzysztof idą w stronę komendy, a w ich robocie zadaniem jest doprowadzenie ich do środka. Jednak nie zostawili ich na pastwę losu, zatrzymali się przed komendą i zaczęli ze sobą rozmawiać. 
- Dlaczego to zrobiłaś - Mikołaj stał przed nią, a ich oczy się spotkały. Jej niebieskie tęczówki patrzyły z troską na policjanta, którego jej serca wybrało. Wiedziała, że kłamstwem niczego nie załatwi, więc postanowiła uchylić rąbek tajemnicy. Wzięła głęboki wdech.
- Nie mogłam patrzeć jak umierasz - mężczyzna wyglądał na zaskoczonego tą odpowiedzią. - Wiem, że to tchórzostwo z mojej strony, ale po prostu nie mogłam. 
Nie mogła również dłużej znieść spojrzenia Mikołaja, czuła, jak próbuje wykopać z niej prawdziwy powód. Odwróciła głowę w stronę ulicy. 
- A ja na to musiałem patrzeć. Nie rób tego nigdy więcej. Obiecaj - powiedział z wyraźną troską w głosie.
- Nie mogę. Ale obiecuję, że nigdy nie poddam się bez walki.
Mikołaj złapał ją delikatnie za policzek i sprawił, że jej głowa znowu była skierowana w jego stronę. Kobieta by uniknąć jego spojrzenia zamknęła oczy. Zbliżył się do jej ust, chcąc wreszcie uczynić ten pierwszy krok. Ich twarze dzieliły dosłownie milimetry, a on wpatrywał się w jej powieki. W ostatnim momencie aspirant uznał, że nie warto teraz stresować Oli. Odsunął się od niej i był szczęśliwy z faktu, że miała zamknięte oczy. Objął ją ramieniem i ruszył z nią w stronę patrolu 06.
Kobieta złapała się za brzuch czując ogromny ból, jednak nie przyznawała się do tego. Próbowała być silna, chciała się opanować. To jednak nie było takie proste. Posterunkowa mogłaby przysięgnąć, że czuła oddech partnera na swoich ustach. Nie spodziewała się tego, a przez to, że zamknęła oczy nie wiedziała, co się dokładnie stało. Czy on chciał ją pocałować? To było jej najskrytsze marzenie a myśl, że mogła to zaprzepaścić dołowała ją. Wreszcie doszli do komendy.
- Idziecie do pokoju przesłuchań, zaraz dojdziemy - powiedziała Monika i ruszyła w przeciwną stronę.
Mikołaj mógł powiedzieć coś w stylu „możemy się sami przesłuchać”, ale to nie była pora na żarty. Puścił Olę, by sama weszła po schodach. Kiedy doszli na górę, posterunkowa wyglądała ta, jakby miała zaraz upaść. Policjant podbiegł do niej i objął znów ramieniem i pozwolił, żeby posterunkowa postąpiła tak samo. Kobieta nie czuła się w tej sytuacji komfortowo, jednak czuła, że potrzebuje jego pomocy. Już mieli usiąść, gdy usłyszeli inspektora Wysokiego.
- Ola? - Szczęśliwy komendant stał za nimi, więc policjanci szybko się obrócili. W tak pięknej chwili Wysocka nie zwracała uwagi na ból, więc wyrwała się spod silnej ręki Mikołaja i rzuciła się w ramiona ojca. Nie przejmowali się tym, że kobieta jest cała brudna. Wreszcie mieli siebie, tak długo na siebie czekali. Przytulił ją z całej swojej siły, dlatego już po chwili poczuła ból i syknęła.
- Co ci jest? - Odsunął się od córki, a ona odruchowa złapała się za brzuch.
- Nic takiego. Stres - wymyśliła na poczekaniu.
Znowu się do siebie przytulili. Nie mogli się jednak sobą nacieszyć, bo tak piękną chwilę przerwał patrol 06.
- Szefie - mówiła niepewnie Monika - musimy ich przesłuchać.
- Oczywiście - puścił Olę. - Odwiedź mnie jeszcze dziś.
- Dobrze tato - komendant poszedł w swoją stronę.
- Mamy pozwolenie na przesłuchanie was razem
Wchodząc do pokoju Ola usłyszała szept
- Nie muszą wszystkiego wiedzieć.
Był on nie słyszalny dla Krzysztofa, który stał najbliżej nich, tym bardziej dla Moniki, która już siedziała przed biurkiem. Przez to krótkie zdanie Mikołaja, oboje zaoszczędzili policjantom szczegółów dotyczących ich pobytu, które były osobiste. Zmieniali je na prostsze, mniej osobiste.
Po przesłuchaniu, pokój komendanta.
Wojciech skończył w kilka minut zaległą papierkową robotę. Chciał być w pełni gotowy na przyjście córki. Nie do końca wierzył swoim oczom i bał się, że przytulił jakąś policjantkę, która mu przypominała Olę. Wszystkie jego wątpliwości rozpłynęły się, gdy po raz drugi ją zobaczył.
- Jesteś.
- Już skończyliśmy.
- Tak się cieszę, że ciebie widzę - mężczyzna w mgnieniu oka ominął biurko i znowu zaczął tulić swą córkę - Będziesz mieć przez tydzień wolne, razem z Mikołajem
- Tato… Co jak ktoś tu wejdzie? Zobaczymy się w domu - wyrwała się z objęć ojca i ruszyła w kierunku drzwi. - Kocham cię - powiedziała to bardzo troskliwie, jednak nie pozwoliła, żeby ojciec ją znowu przytulił. Szybko wyszła z pokoju.
Poszła do swojego pokoju służbowego. Przez uchylone drzwi zobaczyła Kamilę w pokoju. Nie ruszyła się z miejsca, tylko stała i słuchała.
- Zamieszkasz u mnie? - Spytała się jego ex.
- Dobrze - Kamila rzuciła się w objęcia Mikołaja. Ola nie wytrzymała, miała prosić Mikołaja, by odwiózł ją do szpitala, jednak teraz nie mogła. Nie po tym, co zobaczyła. Weszła do pokoju i zabrawszy torebkę, niemalże wybiegła stamtąd.
Policjant zdziwił się widząc Olę wybiegającą z pokoju. Prawda była taka, że jego żona po długich błaganiach wyprosiła u niego drugą szansę dla ich małżeństwa. To był dość długi czas, od kiedy posterunkowa poszła do ojca minęło około pięć minut. Mogła poczekać jeszcze chwilę, przyjść trochę później, ale musiało jej się zebrać akurat przy wypowiadaniu tych jednoznacznych słów. Nie można ich inaczej zinterpretować.
Wysocka czekała na taksówkę przed komendą. Tak długo czekała na człowieka, który nadal kochał swoją żonę. Mimo wszystko, mimo tych przeciwności chciała na niego czekać. Nie chciała zapominać. Kiedy przyjechała podwózka szybko wsiadła, a gdy odjechała zobaczyła Mikołaja, który patrzył na nią smutny. A może jej się wydawało.
Dom Oli 21:43
Właśnie wróciła do domu. Z jej oczu leciały łzy. Nie była chora, a kula nie wbiła się głęboko, to i wiele szkód nie wyrządziła. Wyszła ze szpitala na własne żądanie. Dlaczego? Odpowiedź jest dość prosta. Nie chciała, żeby ktokolwiek widział jej płacz. Spojrzała na telefon
„17 nieodebranych połączeń od: Mikołaj”
Nawet telefon jej o nim przypominał. Chciała wybuchnąć płaczem, jednak przeszkodziło jej pukanie do drzwi. Wytarła oczy i postanowiła otworzyć Mikołajowi. Ku jej zaskoczeniu przed drzwiami stała nastolatka. Miała długie, brązowe włosy a jej niebieskie oczy patrzyły na zszokowaną policjantkę. Jej ubiór był dość skromny - dresowe spodnie i różowa bluzka.
- Przyniosłam coś pani - wystawiła rękę ze swojskimi ciasteczkami. - Piekłam je codziennie, wiedząc, że pani je kiedyś skosztuje.
- Dziękuję. Proszę wejdź - wpuściła młodą do środka. Od samego wejścia czuć było, że długo nie było wietrzone.
- Radzi sobie jakoś pani?
- Dopiero wróciłam - powiedziała z trudem powstrzymująć łzy. Tajemnicza szatynka otworzyła okno - Kim jesteś?
- Och, przepraszam, nie przedstawiłam się. Jestem Julia, mieszkam nad panią.
- Ile masz lat?
- Trzynaście. Ale czy to ważne? Niech pani powie, co się stało. Nie powiem absolutnie nikomu, w końcu jaki mam w tym interes? - Dziewczynka zaczęła jej ścielić łóżko.
- Co robisz?
- Domyślam się, że pani nie potrzebuje pomocy, ale ja tak kocham to czynić. Pomaganie to coś, dzięki czemu chce mi się żyć. Kto jest na tym zdjęciu? - Wskazała na fotografię Mikołaja. Policjantka nie mogła powiedzieć, że to przyjaciel. Kto normalny trzyma zdjęcie przyjaciela koło łóżka? Nie odpowiedziała na to ani słowem. Dziewczynka ruchem ręki poprosiła, żeby Ola usiadła na krzesło.
- Ja go - nie umiała wydusić tego jednego słowa przez gardło - kocham.
- Więc dlaczego płaczesz?
- Nie zrozumiesz, jesteś za młoda - powiedziała przez łzy.
- On ciebie nie, prawda? - spojrzała swoimi dziecięcymi, pełnymi zrozumienia i współczucia oczami na policjantkę.
- Skąd wiesz? - zaczynała się załamywać
- Przez mężczyzn się nie płacze z byle powodu.
- On nigdy mnie nie kochał. I nie będzie kochał, bo wrócił do swej żony - powiedziała przez łzy. Kiedy uświadomiła sobie, że mówi to kompletnie obcej osobie, zdenerwowała się. Głównie na siebie. - I co teraz powiesz?! - Powiedziała głosem pełnym złości.
- Nic. Nie mogę ci wiele poradzić. Widzę za to, że jesteś zła - Julia podniosła poduszkę i podała policjantce. - Rzuć nią. Będzie ci lepiej.
Ola bez zbędnych pytań rzuciła poduszką o regał z książkami, rozładowując w ten sposób swoją złość.
- Teraz zostało jeszcze jedno. Jesteś smutna, a jak widzę nie masz przy sobie - Dziewczynka otworzyła ramiona a Wysocka bez słowa przytuliła się do niej. Trwały w uścisku przez kilka minut, tak długo, aż kobieta się uspokoiła. Wtedy powoli wyszła z uścisku trzynastolatki, była jej bardzo wdzięczna, co można było wyczytać z jej oczu. Julia podeszła jeszcze do poduszki, odłożyła ją na biurko, a kartki, które były pod nią położyła na regale.
- Wrócę jutro. O której ci pasuje?
- Nie potrzebuje pomocy.
- Wiem. O której?
- Przyjdź po szkole
- Dobrze, będę - odprowadziła swoją nową przyjaciółkę do drzwi. - Pamiętaj, jeśli tylko zechcesz, to zniknę z twojego życia tak szybko jak się pojawiłam.
Ola chciała coś odpowiedzieć, ale to „dorosłe” dziecko pognało na górę. Zamknęła więc za nią drzwi i zmęczona całym dniem położyła się.





Ale długi! Chciałam napisać krótszy, ale nie mogłam się powstrzymać. W końcu tak długo czekacie, to może spróbuję pisać dłuższe? Wiem, że mi się nie uda, ale spróbuje! Co myślicie o rozdziale? Jestem ciekawa waszych opinii.

Pozdrawiam Rudą, która pisze wspaniałe opowiadanka, i Dawida, który tworzy fanfiction na facebook'u.
Resztę moich czytelników też serdecznie pozdrawiam!
Nadia

8 komentarzy:

  1. Cześć ty naprawdę jesteś stworzona do pisania takich opowiadań... Już myślałam, że Mikołaj w końcu ją pocałuje ale niestety nie... Ale nie wiem po co dał Kamili druga szanse, a Ola była smutna. Ale nic może w końcu niedługo to zrobi. A możesz pisać jeszcze dłuższe rozdziały spróbuj!!
    Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za komentarz. Liczę na to co ty, tylko że ja sama siebie nie słucham.
      Nadia

      Usuń
  2. Dziękuję za pozdrowienia;)
    Mikołaj bardzo mnie zaskoczył. Zamierza wrócić do żony? To dość zaskakująca decyzja, skoro jeszcze przed chwilą zamierzał pocałować Olę. Wcale się nie dziwię, że kobieta zareagowała tak jak zareagowała. Każdy na jej miejscu by się załamał. Mam tylko nadzieję, że stanie jakoś na nogi i nie będzie mu pokazywać, że ją zranił. No i ciekawa jestem do czego doprowadzą ją te bóle. To nie jest mądre by ukrywać złe samopoczucie.
    Ciekawi mnie postać tej dziewczynki. Rzeczywiście wygląda na bardzo mądrą i śmiałą. Czy to możliwe, by zaprzyjaźniła się z Olą?Zobaczymy;)

    Pozdrawiam! ;*
    I dziękuję za komentarz u mnie;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta dziewczynka nabroi w życiu Oli, to jest pewne.
      Dziękuję za komentarz
      Nadia

      Usuń
  3. Dziwne trochę, że tak do niej wpada sąsiadka, z którą wcześniej nie była blisko, jeszcze z ciastkami. Ja bym chyba czuł się... dziwnie, niezręcznie, na dodatek po takiej akcji pewnie bym sądził, ze chce mnie otruć, bo w sumie nigdy nic nie wiadomo.
    Zwierzać się 13-latce - nie jest to mądre pani Olo, nie, na pewno nie. Przytulanie się do obcych dzieci też jest dziwne.
    Wiem, że jesteś bardzo młoda, dlatego nie zrażaj się moją lekką krytyką i tego, że szukam niedociągnięć w fabule, ale ja tak już mam, poza tym kiedyś może dzięki temu będzie ci łatwiej. Jak na szóstą klasę to naprawdę nie jest źle, tylko styl itd musisz sobie jeszcze znacznie wyrobić. Zresztą błędy popełnia każdy, nawet najlepsi.
    Dziwne też jest to, że Miki tak szybko wrócił do żony. Naprawdę dziwne. To dorosły facet, a zachowuje się jak...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma akapitów. Tak, wiem, że szybko zauważyłam brak tych akapitów, ale naprawdę wcześniej nie dostrzegłam.
    I to to w końcu tym nożem zabijał i po co? Dlaczego do policjantów strzelał? Jaki był powód? Tak trochę zawiesiłaś tę akcję, pozostawiłaś niewyjaśnioną, a to niezbyt fajnie wygląda. Mam nadzieję, ze jeszcze do tego wrócisz w kolejnych rozdziałach.
    Mikołaj i żona? Była żona! Jak i po co? Czemu? Brak mi tu opisów jak to się potoczyło i doszło do takiego czegoś, czego ja ani trochę nie potrafię ogarnąć ani sercem ani rozumem.
    Ta sąsiadka dziwna, ja bym nie chciała by mi po takiej akcji jaką przeżyła Ola, jakieś bachory z sąsiedztwa zawracały głowę. Okazałabym się asertywnością, powiedziała, że nie mam czasu, podziękowała za ciastka i tyle. Na miejscu Oli bym tych ciastek też nie jadła, bo wiadomo jak młodzież patrzy na policję, i mogła tam ta smarkula dosypać jakiś środków na przeczyszczenie.

    Pozdrawiam:
    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń