Policjanci
dojeżdżali na komendę. Ola spojrzała na Monikę, gdy nie zareagowała przeniosła
wzrok na Krzysztofa. Ostatecznie popatrzyła na Mikołaja, który wpatrywał się w
komendę. Teraz zupełnie nie wyglądał jak mężczyzna, który przed chwilą mógł
stracić życie. Jego obojętność wzbudzała niepokój u posterunkowej, jednak bała
się go o to spytać przy nich. Przy obcych ludziach. Fakt, że z nimi pracowała
nic nie zmieniał.
- Wysiadamy -
oznajmiła Monika.
Ola wysiadła
ostatnia, nie śpieszyła się. Zobaczyła, że Monika i Krzysztof idą w stronę
komendy, a w ich robocie zadaniem jest doprowadzenie ich do środka. Jednak nie
zostawili ich na pastwę losu, zatrzymali się przed komendą i zaczęli ze sobą
rozmawiać.
- Dlaczego to
zrobiłaś - Mikołaj stał przed nią, a ich oczy się spotkały. Jej niebieskie
tęczówki patrzyły z troską na policjanta, którego jej serca wybrało. Wiedziała,
że kłamstwem niczego nie załatwi, więc postanowiła uchylić rąbek tajemnicy.
Wzięła głęboki wdech.
- Nie mogłam
patrzeć jak umierasz - mężczyzna wyglądał na zaskoczonego tą odpowiedzią. -
Wiem, że to tchórzostwo z mojej strony, ale po prostu nie mogłam.
Nie mogła
również dłużej znieść spojrzenia Mikołaja, czuła, jak próbuje wykopać z niej
prawdziwy powód. Odwróciła głowę w stronę ulicy.
- A ja na to
musiałem patrzeć. Nie rób tego nigdy więcej. Obiecaj - powiedział z wyraźną
troską w głosie.
- Nie mogę. Ale
obiecuję, że nigdy nie poddam się bez walki.
Mikołaj złapał
ją delikatnie za policzek i sprawił, że jej głowa znowu była skierowana w jego
stronę. Kobieta by uniknąć jego spojrzenia zamknęła oczy. Zbliżył się do jej
ust, chcąc wreszcie uczynić ten pierwszy krok. Ich twarze dzieliły dosłownie
milimetry, a on wpatrywał się w jej powieki. W ostatnim momencie aspirant
uznał, że nie warto teraz stresować Oli. Odsunął się od niej i był szczęśliwy z
faktu, że miała zamknięte oczy. Objął ją ramieniem i ruszył z nią w stronę
patrolu 06.
Kobieta złapała
się za brzuch czując ogromny ból, jednak nie przyznawała się do tego. Próbowała
być silna, chciała się opanować. To jednak nie było takie proste. Posterunkowa
mogłaby przysięgnąć, że czuła oddech partnera na swoich ustach. Nie spodziewała
się tego, a przez to, że zamknęła oczy nie wiedziała, co się dokładnie stało.
Czy on chciał ją pocałować? To było jej najskrytsze marzenie a myśl, że mogła
to zaprzepaścić dołowała ją. Wreszcie doszli do komendy.
- Idziecie do
pokoju przesłuchań, zaraz dojdziemy - powiedziała Monika i ruszyła w przeciwną
stronę.
Mikołaj mógł
powiedzieć coś w stylu „możemy się sami przesłuchać”, ale to nie była pora na
żarty. Puścił Olę, by sama weszła po schodach. Kiedy doszli na górę,
posterunkowa wyglądała ta, jakby miała zaraz upaść. Policjant podbiegł do niej
i objął znów ramieniem i pozwolił, żeby posterunkowa postąpiła tak samo.
Kobieta nie czuła się w tej sytuacji komfortowo, jednak czuła, że potrzebuje
jego pomocy. Już mieli usiąść, gdy usłyszeli inspektora Wysokiego.
- Ola? -
Szczęśliwy komendant stał za nimi, więc policjanci szybko się obrócili. W tak
pięknej chwili Wysocka nie zwracała uwagi na ból, więc wyrwała się spod silnej
ręki Mikołaja i rzuciła się w ramiona ojca. Nie przejmowali się tym, że kobieta
jest cała brudna. Wreszcie mieli siebie, tak długo na siebie czekali. Przytulił
ją z całej swojej siły, dlatego już po chwili poczuła ból i syknęła.
- Co ci jest? -
Odsunął się od córki, a ona odruchowa złapała się za brzuch.
- Nic takiego.
Stres - wymyśliła na poczekaniu.
Znowu się do
siebie przytulili. Nie mogli się jednak sobą nacieszyć, bo tak piękną
chwilę przerwał patrol 06.
- Szefie -
mówiła niepewnie Monika - musimy ich przesłuchać.
- Oczywiście -
puścił Olę. - Odwiedź mnie jeszcze dziś.
- Dobrze tato -
komendant poszedł w swoją stronę.
- Mamy
pozwolenie na przesłuchanie was razem
Wchodząc do
pokoju Ola usłyszała szept
- Nie muszą
wszystkiego wiedzieć.
Był on nie
słyszalny dla Krzysztofa, który stał najbliżej nich, tym bardziej dla Moniki,
która już siedziała przed biurkiem. Przez to krótkie zdanie Mikołaja, oboje
zaoszczędzili policjantom szczegółów dotyczących ich pobytu, które były
osobiste. Zmieniali je na prostsze, mniej osobiste.
Po przesłuchaniu, pokój komendanta.
Wojciech
skończył w kilka minut zaległą papierkową robotę. Chciał być w pełni gotowy na
przyjście córki. Nie do końca wierzył swoim oczom i bał się, że przytulił jakąś
policjantkę, która mu przypominała Olę. Wszystkie jego wątpliwości rozpłynęły
się, gdy po raz drugi ją zobaczył.
- Jesteś.
- Już
skończyliśmy.
- Tak się
cieszę, że ciebie widzę - mężczyzna w mgnieniu oka ominął biurko i znowu zaczął
tulić swą córkę - Będziesz mieć przez tydzień wolne, razem z Mikołajem
- Tato… Co jak
ktoś tu wejdzie? Zobaczymy się w domu - wyrwała się z objęć ojca i ruszyła w
kierunku drzwi. - Kocham cię - powiedziała to bardzo troskliwie, jednak nie pozwoliła, żeby ojciec ją znowu przytulił. Szybko wyszła z pokoju.
Poszła do
swojego pokoju służbowego. Przez uchylone drzwi zobaczyła Kamilę w pokoju. Nie
ruszyła się z miejsca, tylko stała i słuchała.
- Zamieszkasz u
mnie? - Spytała się jego ex.
- Dobrze -
Kamila rzuciła się w objęcia Mikołaja. Ola nie wytrzymała, miała prosić Mikołaja,
by odwiózł ją do szpitala, jednak teraz nie mogła. Nie po tym, co zobaczyła.
Weszła do pokoju i zabrawszy torebkę, niemalże wybiegła stamtąd.
Policjant
zdziwił się widząc Olę wybiegającą z pokoju. Prawda była taka, że jego żona po
długich błaganiach wyprosiła u niego drugą szansę dla ich małżeństwa. To był
dość długi czas, od kiedy posterunkowa poszła do ojca minęło około pięć minut.
Mogła poczekać jeszcze chwilę, przyjść trochę później, ale musiało jej się
zebrać akurat przy wypowiadaniu tych jednoznacznych słów. Nie można ich inaczej
zinterpretować.
Wysocka czekała
na taksówkę przed komendą. Tak długo czekała na człowieka, który nadal kochał
swoją żonę. Mimo wszystko, mimo tych przeciwności chciała na niego czekać. Nie
chciała zapominać. Kiedy przyjechała podwózka szybko wsiadła, a gdy odjechała
zobaczyła Mikołaja, który patrzył na nią smutny. A może jej się wydawało.
Dom Oli 21:43
Właśnie wróciła
do domu. Z jej oczu leciały łzy. Nie była chora, a kula nie wbiła się głęboko,
to i wiele szkód nie wyrządziła. Wyszła ze szpitala na własne żądanie.
Dlaczego? Odpowiedź jest dość prosta. Nie chciała, żeby ktokolwiek widział jej
płacz. Spojrzała na telefon
„17 nieodebranych
połączeń od: Mikołaj”
Nawet telefon jej o nim przypominał. Chciała wybuchnąć płaczem, jednak przeszkodziło jej
pukanie do drzwi. Wytarła oczy i postanowiła otworzyć Mikołajowi. Ku jej
zaskoczeniu przed drzwiami stała nastolatka. Miała długie, brązowe włosy a jej
niebieskie oczy patrzyły na zszokowaną policjantkę. Jej ubiór był dość skromny
- dresowe spodnie i różowa bluzka.
- Przyniosłam
coś pani - wystawiła rękę ze swojskimi ciasteczkami. - Piekłam je codziennie,
wiedząc, że pani je kiedyś skosztuje.
- Dziękuję.
Proszę wejdź - wpuściła młodą do środka. Od samego wejścia czuć było, że długo
nie było wietrzone.
- Radzi sobie
jakoś pani?
- Dopiero
wróciłam - powiedziała z trudem powstrzymująć łzy. Tajemnicza szatynka
otworzyła okno - Kim jesteś?
- Och,
przepraszam, nie przedstawiłam się. Jestem Julia, mieszkam nad panią.
- Ile masz lat?
- Trzynaście.
Ale czy to ważne? Niech pani powie, co się stało. Nie powiem absolutnie nikomu,
w końcu jaki mam w tym interes? - Dziewczynka zaczęła jej ścielić łóżko.
- Co robisz?
- Domyślam się,
że pani nie potrzebuje pomocy, ale ja tak kocham to czynić. Pomaganie to coś,
dzięki czemu chce mi się żyć. Kto jest na tym zdjęciu? - Wskazała na fotografię
Mikołaja. Policjantka nie mogła powiedzieć, że to przyjaciel. Kto normalny
trzyma zdjęcie przyjaciela koło łóżka? Nie odpowiedziała na to ani słowem.
Dziewczynka ruchem ręki poprosiła, żeby Ola usiadła na krzesło.
- Ja go - nie
umiała wydusić tego jednego słowa przez gardło - kocham.
- Więc dlaczego
płaczesz?
- Nie
zrozumiesz, jesteś za młoda - powiedziała przez łzy.
- On ciebie nie,
prawda? - spojrzała swoimi dziecięcymi, pełnymi zrozumienia i współczucia
oczami na policjantkę.
- Skąd wiesz? -
zaczynała się załamywać
- Przez
mężczyzn się nie płacze z byle powodu.
- On nigdy mnie
nie kochał. I nie będzie kochał, bo wrócił do swej żony - powiedziała przez
łzy. Kiedy uświadomiła sobie, że mówi to kompletnie obcej osobie, zdenerwowała
się. Głównie na siebie. - I co teraz powiesz?! - Powiedziała głosem pełnym
złości.
- Nic. Nie mogę
ci wiele poradzić. Widzę za to, że jesteś zła - Julia podniosła poduszkę i
podała policjantce. - Rzuć nią. Będzie ci lepiej.
Ola bez
zbędnych pytań rzuciła poduszką o regał z książkami, rozładowując w ten sposób
swoją złość.
- Teraz zostało
jeszcze jedno. Jesteś smutna, a jak widzę nie masz przy sobie - Dziewczynka
otworzyła ramiona a Wysocka bez słowa przytuliła się do niej. Trwały w uścisku
przez kilka minut, tak długo, aż kobieta się uspokoiła. Wtedy powoli wyszła z
uścisku trzynastolatki, była jej bardzo wdzięczna, co można było wyczytać z jej
oczu. Julia podeszła jeszcze do poduszki, odłożyła ją na biurko, a kartki,
które były pod nią położyła na regale.
- Wrócę jutro. O
której ci pasuje?
- Nie
potrzebuje pomocy.
- Wiem. O
której?
- Przyjdź po
szkole
- Dobrze, będę
- odprowadziła swoją nową przyjaciółkę do drzwi. - Pamiętaj, jeśli tylko
zechcesz, to zniknę z twojego życia tak szybko jak się pojawiłam.
Ola chciała coś
odpowiedzieć, ale to „dorosłe” dziecko pognało na górę. Zamknęła więc za nią
drzwi i zmęczona całym dniem położyła się.
Ale długi! Chciałam napisać krótszy, ale nie mogłam się powstrzymać. W końcu tak długo czekacie, to może spróbuję pisać dłuższe? Wiem, że mi się nie uda, ale spróbuje! Co myślicie o rozdziale? Jestem ciekawa waszych opinii.
Pozdrawiam Rudą, która pisze wspaniałe opowiadanka, i Dawida, który tworzy fanfiction na facebook'u.
Resztę moich czytelników też serdecznie pozdrawiam!
Nadia
Cześć ty naprawdę jesteś stworzona do pisania takich opowiadań... Już myślałam, że Mikołaj w końcu ją pocałuje ale niestety nie... Ale nie wiem po co dał Kamili druga szanse, a Ola była smutna. Ale nic może w końcu niedługo to zrobi. A możesz pisać jeszcze dłuższe rozdziały spróbuj!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział...
Dziękuję ci za komentarz. Liczę na to co ty, tylko że ja sama siebie nie słucham.
UsuńNadia
Dziękuję za pozdrowienia;)
OdpowiedzUsuńMikołaj bardzo mnie zaskoczył. Zamierza wrócić do żony? To dość zaskakująca decyzja, skoro jeszcze przed chwilą zamierzał pocałować Olę. Wcale się nie dziwię, że kobieta zareagowała tak jak zareagowała. Każdy na jej miejscu by się załamał. Mam tylko nadzieję, że stanie jakoś na nogi i nie będzie mu pokazywać, że ją zranił. No i ciekawa jestem do czego doprowadzą ją te bóle. To nie jest mądre by ukrywać złe samopoczucie.
Ciekawi mnie postać tej dziewczynki. Rzeczywiście wygląda na bardzo mądrą i śmiałą. Czy to możliwe, by zaprzyjaźniła się z Olą?Zobaczymy;)
Pozdrawiam! ;*
I dziękuję za komentarz u mnie;*
Ta dziewczynka nabroi w życiu Oli, to jest pewne.
UsuńDziękuję za komentarz
Nadia
kiedy kolejne opko
OdpowiedzUsuńDodaje we wtorki, zaraz będzie.
UsuńNadia
Dziwne trochę, że tak do niej wpada sąsiadka, z którą wcześniej nie była blisko, jeszcze z ciastkami. Ja bym chyba czuł się... dziwnie, niezręcznie, na dodatek po takiej akcji pewnie bym sądził, ze chce mnie otruć, bo w sumie nigdy nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńZwierzać się 13-latce - nie jest to mądre pani Olo, nie, na pewno nie. Przytulanie się do obcych dzieci też jest dziwne.
Wiem, że jesteś bardzo młoda, dlatego nie zrażaj się moją lekką krytyką i tego, że szukam niedociągnięć w fabule, ale ja tak już mam, poza tym kiedyś może dzięki temu będzie ci łatwiej. Jak na szóstą klasę to naprawdę nie jest źle, tylko styl itd musisz sobie jeszcze znacznie wyrobić. Zresztą błędy popełnia każdy, nawet najlepsi.
Dziwne też jest to, że Miki tak szybko wrócił do żony. Naprawdę dziwne. To dorosły facet, a zachowuje się jak...
Nie ma akapitów. Tak, wiem, że szybko zauważyłam brak tych akapitów, ale naprawdę wcześniej nie dostrzegłam.
OdpowiedzUsuńI to to w końcu tym nożem zabijał i po co? Dlaczego do policjantów strzelał? Jaki był powód? Tak trochę zawiesiłaś tę akcję, pozostawiłaś niewyjaśnioną, a to niezbyt fajnie wygląda. Mam nadzieję, ze jeszcze do tego wrócisz w kolejnych rozdziałach.
Mikołaj i żona? Była żona! Jak i po co? Czemu? Brak mi tu opisów jak to się potoczyło i doszło do takiego czegoś, czego ja ani trochę nie potrafię ogarnąć ani sercem ani rozumem.
Ta sąsiadka dziwna, ja bym nie chciała by mi po takiej akcji jaką przeżyła Ola, jakieś bachory z sąsiedztwa zawracały głowę. Okazałabym się asertywnością, powiedziała, że nie mam czasu, podziękowała za ciastka i tyle. Na miejscu Oli bym tych ciastek też nie jadła, bo wiadomo jak młodzież patrzy na policję, i mogła tam ta smarkula dosypać jakiś środków na przeczyszczenie.
Pozdrawiam:
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com