wtorek, 12 maja 2015

12. Dla ciebie.

6:46
Po wczorajszym dniu zapłakana Ola zczołgała się z łóżka. Nie mogła w to uwierzyć. Spała bardzo krótko, ponieważ co chwilę budziła się z tym widokiem przed sobą. Była zdumiona, jak bardzo może się obwiniać o czyjąś śmierć. Dopiero tego ranka zrozumiała, że już jej nie zobaczy. Nie zobaczy jej uśmiechu, a dziewczyna już nigdy jej nie pocieszy. Usiadła przy stole. To ją jednak jeszcze bardziej załamywało, gdyż na stole leżała paczka cukierków, którą podarowała jej Julia w przeddzień pójścia do pracy i śmierci. Przyciągnęła kolana do siebie i, schowawszy się w nich, zaczęła płakać.

Mikołaj czuł się dziwnie sam w domu. Przez te kilka dni zdążył się przyzwyczaić do panującej wrzawy i kłótni. Zawsze coś się działo u Kamili, to dziewczynki się kłócą, to była żona coś sprząta, po prostu nigdy nie było nudno. Zwłaszcza wieczorami, kiedy wszyscy siadali przy kolacji. A teraz słyszał tylko ciszę, głuchą i przerażającą. Początkowo się przestraszył, jednak uświadomił sobie, że się wyprowadził. Poszedł do kuchni. Kolejne zdziwienie go czekało, że nie ma śniadania naszykowanego. Usiadł chwilę i próbował sobie wbić do głowy, że mieszka już sam. Wszystkie czynności musi wykonywać samodzielnie. Postanowił przemyć twarz, by trochę się ocucić. W lustrze spostrzegł na swoim policzku czarny ślad, najprawdopodobniej po makijażu. Przypomniał sobie, jak wczoraj Ola płakała za Julią w jego ramionach. Umył sobie policzek i wrócił do kuchni rozmyślając o swojej partnerce.
Postanowił odwiedzić kobietę, dlatego szybko się ubrał i pojechał do posterunkowej.
Wysocka słysząc dzwonek do drzwi przestraszyła się, na za bardzo wiedziała czemu. Szybko wytarła łzy i poszła otworzyć. Macocha Julii, no jasne
- Dzień dobry - odpowiedziała kobieta, a w jej głosie nie było słychać ani nutki smutku - Musimy porozmawiać.
Policjantka wpuściła ją do środka. Niechętnie zaprowadziła ją do salonu i kazała usiąść. Ona delikatnie dotknęła siedzenia by szybko odpowiedzieć:
- Dziękuję, postoję. Chciałabym się spytać, dlaczego?
- Słucham? - Czarnowłosa nie mogła uwierzyć uszom.
- Dlaczego spotykałaś się z Julią za moimi plecami?
- Ona to miała pani powiedzieć, zawsze mówiła, że ojciec pozwala jej tu przebywać.
- Ojciec pewnie wiedział, ale matka nie! - Krystyna podniosła głos.
- Macocha - Ola spojrzała na nią zabójczym spojrzeniem, nie rozumiała, jak można być tak nieczułym.
- Będziesz mnie jeszcze poprawiać? Jesteś nikim w porównaniu do mnie - w jej głosie słychać było coraz więcej gniewu i determinacji.
- A kim pani jest, oświeć mnie - powiedziała z ironią.
- Nie jesteśmy na ty! - krzyknęła zdenerwowana.
- Już wiem - posterunkowa nawet nie zwróciła uwagi na wypowiedź kobiety - jesteś potworem, który krzywdzi swe dzieci!
- Przesadziłaś! - Krystyna rzuciła się na nią.
Mikołaj wreszcie dotarł. Ze środka mieszkania słychać było krzyki. Mężczyzna bez zastanowienia wszedł do środka. Zobaczył kobietę z wczorajszej interwencji, która przyciskała Olę do ściany. Szybko odciągnął je od siebie. Już chciał obezwładnić Krystynę, gdy odezwała się Ola.
- Zostaw ją - Kobieta wpatrywała się jeszcze chwilę w podłogę. Po krótkiej chwili podniosła wzrok na swoją rywalkę - Odejdź stąd, nie wracaj, bo następnym razem cię zamknę.
- To twoja wina - powiedziała ze złością w głosie i odwróciła się, żeby wyjść. Kiedy Zawada opuściła dom, policjantka osunęła się na krzesło i zaczęła płakać. Zapomniała o całym wszechświecie, utonęła we własnych rozmyślaniach, żeby po chwili wyszeptać:
- To rzeczywiście moja wina.
Mikołaj kucnął przed nią i przyciągnął kobietę do siebie. Dopiero teraz pojął, jak bardzo przeżywa śmierć Julii. Wiedział, że potrzebuje teraz wsparcia, ale żadne słowa nie przychodziły mu na myśl. Kiedy Ola się uspokoiła, wyswobodził się z jej objęć i poprawił jej grzywkę. Teraz zobaczył te pełne smutku i bólu oczy, które wręcz błagały go o pomoc.
- Dasz radę?
- Tak, pójdę do pracy.
Posterunkowa powoli wstała i udała się do łazienki, by się odświeżyć i zażyć słabe środki na uspokojenie. W tym samym czasie Mikołaj przygotował jej śniadanie. Kobieta niechętnie zjadła i udała się ze swoim partnerem do pracy.
15:43, Radiowóz
Policjantka bezmyślnie wgapiała się w okno. Pomimo wielu interwencji, w tym jednej zagadkowej kradzieży, skupiała się na niczym. Leki, które wzięła sprawiły, że co prawda była spokojniejsza, lecz do tego rozkojarzona.
- Ola? - Powtórzył po raz kolejny aspirant, jednak teraz Wysocka go usłyszała.
- Słucham - odpowiedziała obojętnie.
- Dobrze się czujesz? Taka rozkojarzona jesteś, w domu taka nie byłaś.
Policjantka spojrzała na niego zaskoczona.
- Po takich sytuacjach jest się bardzo smutnym, a ty sprawisz wrażenie obojętnej.
- Nie mów nic ojcu, błagam! On się nie może dowiedzieć, że jestem na środkach uspokajających w pracy!
- Co?
- Proszę...
- Weź lepiej wolne, wiesz że Biuro Spraw Wewnętrznych na nas poluje.
- Dobrze.
Tak jak obiecała, po służbie wzięła tygodniowy urlop. Komendant bardzo niechętnie się na to zgodził.
Tego samego dnia, 19:04, Dom Oli
Policjantka nie miała ochoty spać. Była mocno zdenerwowana, a leki przestawały działać. Znów zaczęła myśleć o Julii. Na parapecie dostrzegła kartkę. Niebieską kartkę. Postanowiła posłuchać się najmłodszej Zawady i zadzwonić do niego. Niechętnie wykręciła numer i zadzwoniła.
- Halo?
- To Ola.
- Wiedziałem, że zadzwonisz. Jak się czujesz? - spytał troskliwie.
- Dobrze. Chcesz się spotkać? - Oli z trudem przechodziły te słowa przez gardło.
- Jasne. Może jutro o 12?
- Dobrze. Może być u mnie. Podaje ci adres.
Aleksandra nie chciała tego, ale przypominała sobie Julie we krwi, musiała dla niej to zrobić.






Trochę krótki, wiem, ale nie dałam rady więcej.
Pozdrawiam
Nadia

18 komentarzy:

  1. Cześć ten rozdział był super. Tylko dlaczego na końcu Ola zadzwoniła do Szymona wiem chciała spełnić prośbę Juli ale dlaczego właśnie do niego? A pozatym rozdział super, więcej takich tylko dłuższych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym pisać dłuższe, ale ostatnio problemy mi się zwalają na głowę i nie daję rady.
      Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  2. Ja także się zdziwiłem, ale zaraz potem powróciłem do poprzednich rozdziałów i zrozumiałem - Ola opowiadała Julii o Szymonie, a ta wprost poradziła, żeby posterunkowa właśnie do niego zadzwoniła. I tu pewnie zaczną się kłopoty...Ciekawy jestem jaki masz na to pomysł - wizyta macochy Julia w domu Oli wydała mi się trochę niedorzeczna - kobieta nie wysunęła żadnych żądań, a ukazano ją tak jakby na Julce jej nie zależało. Ciekawe czy ta macocha i Szymon poznają się....Dawaj szybko next, jest naprawdę świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję ci rację - tu zaczną się problemy. Jakie? Przekonasz się jeszcze. Podejrzewam, że zaskoczę ciebie i to mocno. Mam przynajmniej taką nadzieję. A odnośnie matki Julii, to według listu dzieczynki to właśnie ona była przyczyną samobójstwa. Na świecie są ludzie, którzy są egoistyczni i o nikogo się nie troszczą, a Krystyna do takich zdecydowanie należy.
      Dziękuję za komentarz
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  3. FANTASTYCZNE!! mikołaj stał się tak troskliwy dla oli.szkoda mi jej.
    zekamy na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział rewelacyjny :-) Jaki Mikołaj zrobił się troskliwy ;-) Ciekawi mnie co kombinujesz by utrudnić życie Oli ;-) do następnej notki :-) życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kombinuję, kombinję ;)
      Dziękuję,
      Pozdrawiam,
      Nadia

      Usuń
  5. Widać, ze Ola bardzo przeżywa śmierć Julki, ale obwinianie się o nią nie jest dobrym pomysłem. Przede wszystkim dlatego, że nie z powodu Oli, dziewczynka się na to zdecydowała. Jej macocha zachowuje się jak kompletna idiotka przychodząc z awanturą i jeszcze obwiniając policjantkę. Ola powinna zareagować, a macocha dostać nauczkę i karę za to jak się zachowywała w stosunku do dziecka. W końcu to ona była powodem, dla którego mała się zabiła. Decyzja Oli by zadzwonić do tego chłopaka też wydaje mi się trochę dziwna. Niby dlaczego obraz zakrwawionej Julki zmusił ją do tego telefonu? Bo tamta tak radziła? Słaby powód by zacząć się z kimś spotykać;D Ale może rzeczywiście ta znajomość dobrze się rozwinie? Pewnie niebawem się przekonamy;)

    Czekam na kolejny i pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Jak zwykle nie wiem co ci odpowiedzieć. Może po prostu powiem, że twoje wszystkie spostrzeżenia są słuszne. Tak samo jak umówienie się z Szymonem. Policjantka ma zamiar go poznać, a jeśli zobaczy w nim choć trochę zła, to z nim zerwie kontakty.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  6. Zapraszam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. hej opowiadanie jak zwykle super. Szkoda tylko że Ola wybrała Szymona a nie Mikołaja :(
    jestem ciekawa jakie problemy będzie miała, czekam na kolejne opowiadania i serdecznie pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba już wszyscy wiedzą, że Szymon to problemy
      No nieważne, pozdrawiam i dziękuję za komentarz
      Nadia

      Usuń
  8. Kiedy następna notka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wtorek :)
      Ostanio mam dość dużo na głowie i nawet jakbym chciała częściej dodawać nie mogę.
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  9. Przecież żona była jego byłą, tak? Bo był rozwód. To po co ma mu robić kanapki? Tylko idiotka by tak postępowała i tylko idiota by czegoś takiego się spodziewał.
    Są nieczuli ludzie na tym świecie i trzeba się z tym pogodzić.
    Krystyna nie krzywdziła swych dzieci - Julia nie byłą jej córką, tak więc Ola nie ma racji. Ola się strasznie nieprofesjonalnie zachowuje, jak taka gówniara, jakby sama miała nie więcej niż trzynaście lat.
    Czemu słabe środki? Mogła od razu jakiegoś Mocarza wciągnąć xD (to był taki żart).
    Nie wolno brać środków uspokajających w pracy? Nawet takich ziołowych? Ja takie łykam co jakiś czas i żyje i pracuje i... nie wydaje mi się to jakąś zbrodnią, przy wielu z nich nawet można prowadzić, przecież to nie psychotropy.

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była czy nie była, uznał, ze skoro go przygarnęła z powrotem pod swój dach, to w jej obowiązku jest serwowanie mu śniadanek i kolacyjek. Teraz rozumiem dlaczego ona się z nim rozwiodła, też bym z takim nie była. Mikołaj jako facet wcale mnie nie pociąga, zachowuje się jak... nie jest męski, po prostu nie jest męski.
      Ola to w ogóle zauważyłam, że mówi to co jej ślina na język przyniesie. Ta dziewczyna niczego nie przemyśli, a już wykrzyczy.
      Też mnie zdziwiło, że nie może być na lekach uspakajających w pracy, ale z drugiej strony ona nosi przy sobie broń. Z kolei za zdaniem Tysia przemawia to, że środki były słabe, a więc z pewnością nie odurzały i nie zaburzały koncentracji. Ja bym na twoim miejscu Ana (mogę tak skracać?) trochę o tych środkach przeczytała i dokładniej to opisała, bo to w sumie taki może nie ważny, ale jednak ciekawy wątek.
      O Krystynie mam złe zdanie, ale o ojcu dziewczynki gorsze, gdyż to on jako rodzic biologiczny i sprawujący opiekę, powinien jako pierwszy zareagować i nigdy nie stawiać kobiety ponad swoje dziecko, ale ojcowie są różni i niestety większość o swoje dzieci nie dba, a po rozwodach oddaje byłym żonom na wychowanie, bo tak jest im po prostu wygodniej. Tutaj za tego pana chyba zadecydował los, bo mamusia Julii umarła, a więc opiekował się dziewczynką pewnie na fochu i z żalem i pewnie żadna inna, normalna baba nie chciała wychowywać, karmić i opierać obcego bachora i tylko taka niepełnosprytna na umyśle Krycha się przypałętała.

      Pozdrawiam:
      sie-nie-zdarza.blogspot.com
      prawdziwa-legenda.blogspot.com

      Usuń