wtorek, 9 czerwca 2015

16. Pomogę Ci

Ola leżała pod ścianą otumaniona. Wiedziała, że Szymona już nie ma, co ją uspokoiło, adrenalina opadała. Niestety z każdą chwilą ból był coraz silniejszy, a ona poczuła smak krwi na języku. Ból przeszywał jej ciało, ale ona się nie poddawała, powoli i ostrożnie podniosła rękę, żeby po chwili wesprzeć się na niej i usiąść opierając się o ścianę. Otworzyła niepewnie oczy, zrobiła to bardzo opornie. Rozejrzała się wokół. Na podłodze było mnóstwo krwi, tak jak na jej ciele. Od tego widoku zatrzęsła się, była przerażona. Czuła, jak z każdą chwilą ucieka z niej siła, jak staje się coraz słabsza. Przeczuwała, że to ostatni moment, w których może zawalczyć o swoje życie. Chciała krzyknąć, ale nie umiała. Nie mogła zawołać o pomoc. Wiedziała, że to są jej ostatnie chwile życia, ale po prostu nie mogła. Tak bardzo chciała, żeby był przy niej jej ojciec, który tak się ostatnio o nią martwił. Nie chciała sobie wyobrażać, co będzie czuł, gdy przyjdzie ją odwiedzić i zastanie ją martwą; zdawała sobie sprawę, że jako jedyny będzie o niej pamiętał. Może nie jako jedyny, jest jeszcze Mikołaj, który tak ją zranił. Mężczyzna był jej szczerym i oddanym przyjacielem, nie ważne, że miał inną. Straciła szanse na bycie z nim w związku, ale on nadal pozostał jej przyjacielem. Nigdy go nie zrani specjalnie, tak samo on. Cała ta sytuacja nie miała zranić Oli, kobieta była świadoma tego. Nie zamierzała wypominać mu tego. Gdyby on wiedział, co się teraz dzieje, na pewno nie pozwoliłby jej cierpieć.
- Gdyby wiedział... - wyszeptała, a jej oczy zaszkliły się. Po chwili podniosła wzrok i spojrzała na stół. Jej źrenice powiększyły się a na usta wkradł się kilkusekundowy uśmiech. Mimo coraz gorszego samopoczucia spróbowała wstać. Stanęła na jedną nogą, co wywołało skurcz, jednak po chwili dostawiła drugą, nie zwracając na to uwagi. Niestety plan zakończył się niepowodzeniem, upadła na podłogę i poczuła jeszcze ostrzejszy ból. Podniosła głowę w górę, widząc, że jest blisko postanowiła, że się nie podda. Zaczęła się czołgać pomimo bólu, pozostawiając czerwone ślady. Kiedy dotarła, wyprężyła się z całych sił i dosięgnęła telefonu. Oparła się o kanapę i wybrała ostatni numer, który próbował się z nią połączyć. Modliła się, żeby ten ktoś odebrał. Kiedy usłyszała głos Mikołaja, zamarła.
- Halo, Ola? Dzwoniłem, czemu nie odbierałaś. Ola? Jesteś? - Policjant był mocno zdenerwowany, odebrał na głośnomówiącym, gdyż prowadził - Jestem w pracy, nie rób sobie żartów.
Ola po chwili otrząsnęła się, ból sprowadził ją do rzeczywistości.
- Mikołaj - powiedziała Ola słabym i zapłakanym głosem. Mężczyzna mocno się przestraszył.
- Co się stało? Ola? - spytał, ale nie uzyskał odpowiedzi. - Gdzie jesteś?
- W domu - odpowiedziała i rozpłakała się do słuchawki, dodając po chwili wśród szlochu - Pomóż mi, błagam. 
Mikołaj zareagował błyskawicznie, zawiadomił dyżurnego, że jadą do mieszkania Oli, podając jej współrzędne. Nie zwracał uwagi na morderczy wzrok Emilii, która odezwała się, gdy mieli naprawdę dużą prędkość:
- Do każdego tak gnasz na zawołanie?
- Tak - Odpowiedział zły na nią - I nawet nie zaczynaj ze swoją gadką. - spojrzał na nią i zauważył, że była tak samo zła jak on. Chciała już coś powiedzieć, ale nie pozwolił jej - Jedziemy tam na sygnale, więc mogę jechać szybciej. Weź tego nie komentuj.
Mikołaj był zły niedawną sytuacją z Emilką, do tego jeszcze dochodzi niepewność, co zastanie w mieszkaniu Oli. Wychodziła z tego mieszanka wybuchowa, policjant nie chciał okazywać słabości, przez co przybrał maskę gniewu i niezadowolenia. Po dosłownie 5 minutach byli na miejscu. Mikołaj wbiegł do klatki, a Emilia niechętnie podreptała za nim, robiła to wolniej. 
- Pośpiesz się! - powiedział i dotarł do drzwi. Krew na klamce zdenerwowała go jeszcze mocniej, wyjął i odbezpieczył pistolet, Emilia postąpiła tak samo. Założył jeszcze szybko rękawiczki i otworzył drzwi, otwierając je na oścież. Pierwsze, co zobaczył, to pozrzucane ubrania z wieszaków. Ominął je i podążał dalej korytarzem, po chwili wchodząc do łazienki. Czysto. Szedł dalej i wtedy spostrzegł zakrwawioną podłogę i ścianę. Przyśpieszył krok i ruchem ręki kazał Emilii sprawdzić sypialnię, a sam ruszył w kierunku salonu. Po chwili minął ścianę i zobaczył przerażającą prawdę - Ola leżała zakrwawiona koło kanapy. Szybko sprawdził, czy nikogo nie ma w kuchni i podszedł do Oli, przystawiając palce do szyi. Czuł puls. Kobieta była bardzo blada, jednak otworzyła oczy.
- Mikołaj...
- Cichutko, nie mów nic - powiedział troskliwie, po czym powstał i zawołał - Emilia! Przynieś bandaże z szafki w łazience, a ja wezwę karetkę! - rozkazał i wykonał swoje zadanie. Znowu przykucnął koło Oli. Kobieta próbowała wejść na kanapę, wykorzystując resztkę sił. Mężczyzna znał ją i wiedział, że nie odpuści, więc bez słowa przeniósł ją na kanapę. Teraz dopiero dostrzegł jej całe poranione ciało, siniaki miała na całym ciele, krew również miała wszędzie, najwięcej leciało jej z brzucha, jednak nogi i ręce próbowały mu dorównać; jej twarz wyglądała naprawdę strasznie, nie tryskała tą radością co zwykle, była przecięta wzdłuż policzka i posiadała siniak pod okiem. Mikołaj dopiero wtedy zrozumiał, jak bardzo lubi jej uśmiech. Jej przerażona i blada twarz napawała go ogromnym lękiem o życie kobiety oraz złością na człowieka, który jej to zrobił. Emilia przyniosła wszystkie bandaże i gazy, które znalazła. Mikołaj podniósł jej koszulkę i sprawnie okrył go warstwą gazy, bo potem owinąć to bandażem. Emilia patrzyła na to zła, ale nie odzywała się. Policjant już obandażował jej ręce, więc zabrał się za nogi Oli, gdy usłyszał jej cichy głos:
- Nie chcę, karetki, dam radę.
Emilia zagotowała się w sobie, widząc jej nieodpowiedzialne zachowanie. Chciała się odezwać, ale Mikołaj przeczuł jej zamiar i ją uprzedził:
- Emilia idź przepytać sąsiadów, może coś widzieli - powiedział to tak stanowczo, że kobieta nawet nie pomyślała o odmowie. Posłusznie wyszła. Mikołaj skończył bandażować jej ostatnią nogę, przez co odczuł ulgę. Miał nadzieję, że ona również czuje ulgę. Znów przykucnął przy policjantce i złapał ją za rękę.
- Olu, te bandaże nic tu nie poradzą na dłuższą metę. Potrzebujesz fachowej pomocy lekarskiej - powiedział troskliwym tonem, ani przez chwilę nie był na nią zły.
- Ale ja nie jestem słaba - powiedziała ze łzami w oczach.
- Szpital nie jest oznaką słabości. Oznaką słabości jest odrzucenie pomocy, gdy się jej naprawdę potrzebuje - na te słowa Ola rozpłakała się.
- Ale to moja wina - wydusiła z siebie.
- To na pewno nie twoja wina - powiedział uspokajającym głosem. - Nie wiem do końca, co tu się stało, ale jestem pewna, że to nie twoja wina.
- Ale ja nie chcę - nadal płakała.
- Zrób to dla mnie - powiedział błagalnie - to naprawdę żaden wstyd.
- No dobrze - szepnęła i spojrzała w jego oczy pełne troski i żalu. Ścisnęła jego rękę mocniej - Dziękuję.
Mikołaj odpowiedział jej delikatnym uśmiechem, a ona z powrotem położyła głowę na kanapie i wpatrywała się w sufit.

Tymczasem, na klatce.
Emilia była bardzo zła na Mikołaja. Chwilę temu się całowali a on już jest przy innej. Nie rozumiała, co on widział w tej zakrwawionej lasce. Nie było jej żal Oli, uważała, że robi to specjalnie, żeby zbliżyć się do Mikołaja.
- Najlepiej by było, gdyby zdechła - powiedziała i weszła na piętro wyżej.
Na framudze jednych z drzwi była krew. Emilia zapukała pewnie.
- Słucham? - Spytała szatynka bardzo pewna siebie.
- Sierżant Emilia Drawska.
- Krystyna Zawada, słucham?
- Jestem tu w sprawie sąsiadki z dołu, słyszała pani może coś? - powiedziała beznamiętnie.
- Nie - odpowiedziała szybko i krótko.
- A ta krew? - Pokazała na framugę. Kobieta tylko stanęła jak wryta. - Jest u pani sprawca? - kobieta opuściła głowę i pomachała twierdząco głową. Czuła, że jest na przegranej pozycji. Emilia uśmiechnęła się i wyciągnęła chusteczkę, zmazując krew - Nikt nie musi wiedzieć - Wrzuciła chusteczkę do jej mieszkania, Zawada spojrzała na nią i zrozumiała, że ma przed sobą sojusznika. Uśmiechnęła się gdy zrozumiała, że wszystko idzie po jej myśli
- Chce pani wejść?
- Nie dziękuję, pewnie pani słyszy sygnał karetki, nie mogą mnie zobaczyć, ale proszę - podała jej wizytówkę z numer telefonu - niech pani zadzwoni dziś wieczorem. A teraz niech pani nie wychodzi za bardzo z domu, bo tu się zaraz będzie roić od policji. I proszę zmazać wszystkie ślady w domu - powiedziała stanowczo i wróciła na dół.
Kobieta uśmiechnęła się i wróciła do domu, zamykając je na klucz. Szymon stał na środku pokoju, formalności były za nimi.
- A więc teraz, panie Napierski, skoro już wiesz, że mojej rodziny tu już nie ma, to może ci wyjaśnię, dlaczego. Otóż to wszystko zaplanowała Ola - podsycała w nim nienawiść - wmawiała mojej córce, że jej nie kocham, a później sprawiła, że ta dziewczynka się zabiła. Chcę zemsty, tak samo jak ty. Ale teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie - podeszła do szafki i wyjęła z niej ubrania - musimy zatuszować przestępstwo. Chodź za mną - kobieta poszła do łazienki i położyła ubrania na pralce - Masz się dokładnie wymyć z krwi, a twoje zabrudzone ubrania wrzuć do umywalki, ja się resztą później zajmę - powiedziała i wyszła zamykając za nim drzwi. - A! I jeszcze jedno. Dzisiaj nie wychodzisz dzisiaj z mojego domu.
Powiedziała i oddaliła się od łazienki.
Tymczasem, na dole
Emilia wsiadła do radiowozu, w którym czekał Mikołaj.
- Co tak długo?
- Wykonywałam powierzone mi zadanie - odpowiedziała i uśmiechnęła się nieszczerze.
- Musimy jechać do szpitala.
- Przestań. Ofiara - Mikołaj spojrzał na nią zły, że tak mówiła o Oli, ale ona się tym nie przejęła - jest na pewno wymęczona, być może straci przytomność. Nie warto, po za tym już skończyliśmy patrol a ja nie mam zamiaru brać nadgodzin - Ostatnie zdanie powiedziała chamsko. Mikołaj wiedział, że ona ma sporo racji, więc posłusznie pojechał na komendę. Był nawet zadowolony z faktu, że będzie mógł pogadać z Olą bez udziału Emilki.






A dzisiaj tytuł dwuznaczny, bo oznacza pomoc Emilia - Szymonowi i Mikołaj - Oli.
I jak rozdział? Były emocje? Nie mogę się doczekać waszych opinii. Plus pozdrawiam serdecznie Amelkę, która też prowadzi bloga, którego pewnie znacie!
Pozdrawiam czytelników
Nadia


Ps. Powodzenia na sprawdzianie Ruda :) Trochę późno, ale zawsze jest :)

22 komentarze:

  1. Jest :-D w końcu. .. rozdział genialny 😃 biedna Ola, coraz więcej ma wrogów😭. Kiedy zamierzasz połączyć Ole i mikołaja 😊 cie kawę co wykombinować by jeszcze bardziej utrudnić zycie ol e
    życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tej Emilia to niezła gnida jest... nie się odczuli od olki i mikolaja

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Mam jeszcze sporo pomysłów, raczej nie skończy się szybko. Ale to chyba dobrze :D
      Zamierzam połączyć, nie zamierzam, oto jest pytanie.
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  2. Cześć rozdział boski emocje były jak zwykle! Ach ta Ola nie dość, że została pobita to ma coraz więcej wrogów. I ta Emili.... No nic rozdział jak mówiła boski i już nie mogę doczekać się kolejnego
    Pozdrawiam i życzę weny
    Paulina


    Ps: dodałam rozdział. Więc jak będziesz mieć chwile to zobacz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, starałam się napisać go jak najlepiej.
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  3. hej rozdzial super . Emocje tez byly tylko szkoda mi Oli, i Emilia jak mogla tak postapic przeciez jest Policjantka ale czarny charakter tez musi byc . Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie są taj zwane czarne owce. To, że Emilia jest policjantką nie czyni jej od razu dobrym i wzorowym człowiekiem. To charakter czyni z niej człowieka, a mundur w jej wypadku kryje jej złe cechy.
      Dziękuję za komentarz
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  4. Ciężki żywot sprawiasz Oli. Szymon, Emilka, macocha Julii. Wszyscy są przeciwko niej.
    Strasznie szkoda kobietki :P
    Mam nadzieję, że relacje między Olą a Mikołajem dzięki temu pobiciu się poprawią.
    Rozdział jak zwykle świetny! :)
    Pozdrawiam i dziękuję za pozdrowienia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję! Tylko ja sama siebie nie słucham ;)
      Dziękuję i pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  5. Emocje, emocje i....i i tak nie dostajemy tego czego chcemy, czyli O&M

    Oczekiwanie, oczekiwanie i jeszcze raz oczekiwanie
    to idealne podsumowanie tego co my tu przeżywamy cały tydzień :P

    Więc czekamy nadal, życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę poczekacie :D
      Pozdrawiam i dziękuję
      Nadia

      Usuń
  6. Mam wrażenie, że ten rozdział był troszkę dłuższy od poprzedniego i bardzo mnie to cieszy. Poza tym górowały opisy, więc w ogóle już jestem w niebie! ;D
    A jednak się pomyliłam i tym tajemniczym sprzymierzeńcem nie była Emilia, a Krystyna!Powiem Ci, że bardzo mnie zaskoczyłaś, bo nie sądziłam, że wątek z nią będzie tutaj jeszcze poruszany. To naprawdę dobre zagranie z Twojej strony :D najgorsze jest to, że Olka narobiła sobie wrogów mimo tego jak jest dobrą osobą. Nikomu nie robi nic złego, nikogo nie krzywdzi i nie szykanuje, a mimo to ludzie są do niej tak negatywnie nastawieni. Najpierw ta cała Krystyna, która notabene powinna siedzieć za niedopilnowanie dziecka, potem Szymon, a na dokładkę ta cała Emilia! To naprawdę przykre;/ Mam nadzieję, że znajdzie jeszcze szczerych przyjaciół, bo na razie otaczają ją same fałszywe twarze...

    Dobrze, że Mikołaj tak szybko zareagował na wezwanie Oli. Dzięki temu uda się ją uratowac, a gdyby straciła zbyt dużo krwi to mogłoby być ciężko Mega podobał mi się ten dialog z Emilią w samochodzie;D Utarł jej nosa, a ja się ogromnie cieszę, gdy widzę, że ona jest wściekła, smutna i zazdrosna. Za to, co zrobiła w domu Krystyny powinna zostać zwolniona dyscyplinarnie i jeszcze odpowiadać za zacieranie śladów i pomoc przestępcom. To jest kryminał z tego, co się orientuję (ale nie wiem ile lat) i mam nadzieję, że ta kara ją dosięgnie. Ale byłyby jaja jakby to Ola odkryła, że Emilia współpracowała z Krystyną i Szymonem i ona wsadziła ją do paki:D E by chyba pękła ze złości;D

    Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądać rozmowa Mikołaja i Oli, więc niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, kilka dni temu miałam ci odpowiedzieć, ale akurat musiałam wyjść, ale powróciłam.
      Ten rozdział chyba rzeczywiście jest dłuższy, a ja jestem szczęśliwa, że ci się podobał.
      Powinna, ale coś musiało jej stanąć, a raczej ludziom, którzy to mieli zrobić, na drodze.
      Rzeczywiście, gdyby na przykład nie odebrał to Ola najprawdopodobnie mogłaby nie przeżyć, bo w spisie ostatnich połączeń miała ciągle go, a zanim by się dokopała do kogoś innego byłoby zwyczajnie za późno. A mi się bardzo przyjemnie pisało ten dialog w samochodzie, też jej lubię ucierać nosa :D A raczej patrzeć jak Mikołaj uciera :3
      Powinna, ale tak szczerze, kto oprócz nich o tym wie? I tu się kryje rozwiązanie.
      Dziękuję i pozdrawiam
      Nadia
      Pss. Jak poszło na egzaminach? Pewnie wspaniale z polskiego *jeśli takie coś jest*

      Usuń
    2. Wkurzyłam się, bo uczyłam się na egzamin i w końcu go nie było:< Będzie w czwartek, więc muszę się uczyć od nowa, bo trochę już zapomniałam. Grr... ale inne poszły dobrze! ;) Niestety nie mam polskiego. Jestem na studiach technicznych, więc humanistyczne rzeczy mnie nie obejmują ;) Zresztą... tak naprawdę nigdy nie lubiłam polskiego :D haha cóż za ironia

      Usuń
    3. Ja bym się też ba twoim miejscu wkurzyła! Ale do twojego wieku mi jeszcze daleko, dopiero test szóstoklasisty pisałam :)
      Mam nadzieję, że dobrze!
      Rzeczywiście, ironia dość spora :3
      Nadia

      Usuń
    4. Ruda! No jak możesz nie lubić polskiego? O matko, ja z polskim niczym rodzina. Od zawsze i jak widać - do tej pory.

      Anastazja - kuurde, tak szczerze powiedziawszy gdy zabierałam się za to opowiadanie to miałam wielką ochotę je skrytykować, bo trochę mi nie pasowały te mało dopieszczone zdania, ale ale. Jeśli jesteś dopiero w 6 klasie to muszę Cię kurczę pochwalić. Ja w tym wieku - tak, tak, lubiłam polski - nie byłam w stanie wymyślić dłuższej historii a tu proszę! Naprawdę podziwiam wytrwałości i jestem pod wrażeniem, że w tak młodym wieku tworzysz takie historie. Oczywiście brakuje w tym jeszcze pazura i styl też niepewny, ale dopiero zaczynasz i jeśli będziesz pisała tyle, ile teraz to masz naprawdę drogę otwartą. Jeszcze zrobisz mi konkurencje hahaha :)

      Osobiście nie przepadam za tym serialem, ale postaram się wchodzić na Twojego bloga i obserwować Twoje poczynania, bo jestem ciekawa gdzie Cię to wszystko zaniesie i ile wyciągniesz z blogowego doświadczenia. Możesz liczyć na to, że Cię jeszcze odwiedzę ;)

      Zapraszam również do siebie :)
      somethingdiffernet-imagine.blogspot.com

      Usuń
    5. Alice, ja sama jak na przykład zabieram się za czytanie swoich pierwszych rozdziałów, to zmieniłabym w nich wiele, ale postanowiłam, że nie będę poprawiać przeszłości, tylko skupię się na chwili obecnej. Chcę pisać jak najlepiej, to chyba muszę rzeczywiście trochę "dopieścić" te zdania. Ale chyba nigdy nie zrobię ci konkurencji, za dobrze piszesz, a zwłaszcza uczucia. Już przeczytałam trochę twoich rozdziałów i świetnie piszesz. Szkoda, że nie mam czasu, żeby wszystko nadrobić, ale te kilkanaście rozdziałów jest świetne. Miło, że jeszcze do mnie zajrzysz :)
      Pozdrawiam
      Nadia

      Usuń
  7. Aż się we mnie zagotowało. Opisy świetne, tylko...Ja wiem, że to twój blog, ale nie kupuje tzw "niekanoniczności" postaci - wg mnie to jest wada, którą u siebie staram się eliminować, a serialowa Emilia aż tak by nigdy nie postąpiła. Po prostu ja uważam, że losy bohaterów można kierować różnie, ale ich charaktery powinny zostać mniej więcej takie jak w serialu - w końcu zawsze można dodać cały arsenał postaci, jeśli są potrzebne. Pozdrawiam, opisy świetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serialowa Emilia aż tak by nie postąpiła, ale to jest inna Emilia. Ja nie lubię dodawać swoich postaci, zawsze wykorzystuję te z serialu, co być może jest moją wadą. Ale teraz nie mogę jej zmienić, ale kiedyś wykorzystam tą uwagę.
      Pozdrawiam i dziękuję za krytykę :)
      Nadia

      Usuń
  8. I oczywiście to Mikołaj dzwonił ostatni, a więc i do niego Ola się dodzwoniła. Strasznie to naciągane i przewidywalne.
    Emila też jakaś dziwna, zazdrosna po jednej randce. Następna chora na miłość jak Szymon?
    Aż tak ją ten Szymek pobił? No dziwne by była radosna i uśmiechnięta gdy leży posiniaczona i krwawi. Karetki nie wzywają?
    Dziwne by Ola była odpowiedzialna i miała odpowiedzialne zachowanie, podczas, gdy niemal od samego początku opowiadania zachowuje się jak nastolatka z zaburzeniami jakimiś. Tak więc nie dziwię się Emilii i jej zdania o tej pożal się Boże policjantce.
    Chyba Emi polubię, tak czuję :) Lubię złych bohaterów, ale z charakterem, a nie takich rozmemłanych i rozmytych. Emilia ma charakterek i urok xD
    Mam nadzieję, że uda im się pozbyć tej denerwującej Olki ;-)
    Jak on nie wyjdzie z jej domu, to co mąż powie na faceta bez ubrań, albo w jego ubraniach (bo może mu dać ubrania męża)?

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam bardzo duży problem z twoimi postaciami. Ogólnie opowiadanie ma jakiś plan, jest przemyślane i ma jakiś ogólny sens, zlepione jest razem, trzyma się kupy, ale właśnie brak mi kilku punktów pomiędzy każdym rozdziałem, który by był takim klejem. No i przede wszystkim postacie, myślę, że w kolejnym opowiadaniu powinnaś się bardziej do nich przyłożyć, bo one lewitują, bez nawet kontur charakteru. Wygląda to trochę tak jakbyś zapomniała, że piszesz o policjantach, dorosłych osobnikach, co w większości już mają żony/mężów i dzieci. Dlaczego więc sami zachowują się tak niedojrzale i infantylnie, jakby to oni tymi dziećmi byli? Ich miłości, zauroczenia, wzajemne relacje są opisane w taki sposób, że ja czasami mam wrażenie, że wewnętrznie to oni są jak przedszkolaki i tak odbierają niektóre bodźce ze świata zewnętrznego i innych ludzi właśnie jak takie maluszki.

    Pozdrawiam:
    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń