Pokój przesłuchań
- Dobrze,
zaczynamy przesłuchanie - powiedział Mikołaj i uśmiechnął się delikatnie do
Oli. Po chwili wziął czarny długopis i zaczął wypisywać jej wszystkie dane, ale
Emilia nie zamierzała milczeć podczas przesłuchania.
- Podaj swoje
dane - powiedziała, mimo iż widziała, że Mikołaj już prawie wszystko wypisał.
Chciała, żeby Wysocka poczuła, że policjantowi na niej nie zależy. Nie za
bardzo jej się to udało, gdyż niebieskooka wyciągnęła dowód i podsunęła go do
mundurowego, który po chwili oderwał się od pisania, nawet nie spoglądając na
dokument tożsamości.
- Więc, czy
wiesz, kto to zrobił? - Mikołaj musiał zadać to pytanie, mimo, że doskonale
znał na nie odpowiedź. Ola pokiwała twierdząco głową, a na samo wspomnienie
tego człowieka jej oczy zaszły łzami.
- Szymon
Napierski - mówiła prawie nie słyszalnie, ale Mikołaj wszystko doskonale
słyszał.
- Skąd go
znasz? - spytała długowłosa.
- Spotkałam się
z nim raz, więc bez problemu rozpoznałam jego twarz.
- Co się
wydarzyło przed naszym przybyciem, oraz czy podejrzany próbował się z tobą
skontaktować później?
- Podejrzewany
- poprawiła go Emilia, ignorując ich zabójczy wzrok. Miała nadzieję, że Wysocka
zaraz się zezłości tak mocno, że powie coś, co ją pogrąży, jednak nie było to
takie proste. Policjanci powrócili do rozmowy znowu wpatrując się wzajemnie w
swoje oczy, co doprowadzało Drawską do szaleństwa. Chciała to przerwać, ale jej
wszystkie metody nie dawały rezultatów, na które oczekiwała.
- Przed
przybyciem siedziałam w domu, a Szymon, najprawdopodobniej pod wpływem
narkotyków, zapukał. Otworzyłam mu i zaprosiłam do środka.
- Zaprosiłaś
człowieka pod wpływem? - Docięła Emilia.
- Tak jak już , wcześniej go poznałam, zachowywał się inaczej niż wczoraj. Był miły, kulturalny,
romantyczny - zaczęła wymieniać, ale Mikołaj jej przerwał, co bardzo ucieszyło
Emilię. Wzięła to za przejaw niechęci wobec niej, jednak po chwili zrozumiała
prawdziwy powód.
- To nie jest
nam potrzebne. - Mikołaj nie chciał wysłuchiwać świetnych opowiadań o damskim
bokserze, inaczej go nie umiał nazwać. Nie chodziło tu tylko o jego wieloletnie
doświadczenie, lecz w grę wchodził jeszcze inny czynnik. Nie umiał słuchać, jak
Ola wypowiada się tak o innym mężczyźnie. Próbował powstrzymać wszystkie
negatywne emocje, które kazały mu później przerwać, ale nie potrafił. Zbytnio
zależało mu na tej kobiecie, za bardzo ją kochał, żeby przyjąć do wiadomości,
że może się spóźnić. Że pewnego dnia może jej nie być. Że wreszcie odważy się
jej powiedzieć, co czuje, a ona odejdzie i powie, że jest już za późno.
- I wtedy
przyjechaliście wy - skończyła Ola, a Mikołaj dopiero teraz wyrwał się zw swoich myśli. Popatrzył na jej smutną minę, chciał sobie przypomnieć, co mówiła,
ale nie potrafił. Zbyt daleko odpłynął w krainę fantazji. Całe szczęście,
uratował go dyżurny.
- Mikołaj,
komendant cię wzywa - powiedział krótko i zwięźle, nawet nie upewniając się,
czy ktoś w ogóle jest po drugiej stronie.
- Przyjąłem -
odpowiedział i wstał - Emilia dokończ i spisz wszystko - aspirant wyszedł
zostawiając żądną zemsty Emilię samą z poszkodowaną. Spisała wszystko i zaczęła
drążyć dziurę w całym.
- Więc,
wspominałaś, że na początku rozmawialiście. O czym była dokładnie ta rozmowa?
- Głównie ja
mówiłam, opowiadałam o swoich problemach - Emilia uśmiechnęła się kpiąco.
- Pewnie kogoś serduszko
bolało, że Mikołaj tego kogoś nie kocha - zaśmiała się szyderczo, a Ola
posmutniała jeszcze bardziej. Chciała się stawić, ale nie mogła, bo wiedziała,
że ma rację. - Jakbyś chciała wiedzieć, to wczoraj całowaliśmy się, a on cały
czas mi powtarza, że mnie kocha.
- Nie prawda,
on tylko cię przenocował?
- Tylko? -
znowu się zaśmiała, próbując jej udowodnić, jakie bzdury mówi. - No to Mikuś
wymyślił - specjalnie zdrobniła jego imię, próbując ją przekonać, że tylko ją
kocha. Udało jej się. Do oczu posterunkowej napływało coraz więcej łez. - Po za
tym wspominał, że chce to zachować w tajemnicy przed tobą, bo jeszcze znowu byś
go namawiała, że jestem nieodpowiednią osobą.
- Ja to
rozumiem, nic takiego nie mówiłabym - wydusiła z siebie, ledwo powstrzymując
łzy.
- Wiesz, to
jego decyzja, on zna ciebie lepiej niż ja. Przecież ja cię nawet nie znam, mamy
na różne godziny pracy. Ja mam zwykle na popołudnia, a ty pewnie zawsze nocki
masz, ciekawe co wtedy robisz - zaśmiała się z niej, a Ola wręcz musiała na to
odpowiedzieć. To już nie była prawda, a ona nie pozwoli się obrażać.
- Tak się
składa, że mam patrole na ósmą, a zwykle idę drogą przez park, którą dochodzę
na komendę w kilkanaście minut, dlatego po prostu z domu wychodzę wcześniej.
Jakbym chciała, to wychodziłabym później i jechała autobusem, ale tak się
składa, że nie chce mieć takiej linii jak ty - pokazała na szczupłą sylwetkę
Emilii, jednak wiedziała, że kobieta posiada delikatne kompleksy.
- Jak śmiesz! -
wykrzyknęła zdenerwowana
- To chyba
wszystko, dziękuję pani sierżant - powiedziała i energicznym ruchem wstała,
zakładając jednocześnie na ramię torebkę i pomachała Emilii, która wydawała się
spokojna.
- Cześć! -
powiedziała i po chwili dodała cicho, ale jednak tak, żeby usłyszała - pewnie
zaraz przyjdzie Mikołaj i wynagrodzi mi to wszystko.
Ola wybiegła z
pokoju, po drodze natykając się na Mikołaja.
- Hej, twój
ojciec mnie pytał o ciebie, powiedziałem, że jak skończymy to do niego
pójdziesz - chciała go wyminąć, ale on złapał ją za rękę i zatrzymał - Co się
stało? - spytał widząc jej zdenerwowanie.
- Nic, lepiej
idź do swojej Emilii. A, przez resztę wolnego czasu nie odzywaj się do mnie -
wyrwała się z jego uścisku
- Ale Ola...
- Widzimy się w
pracy - odpowiedziała sucho, chociaż taki ton głosu bardzo wiele ją kosztował.
Zostawiła go samego, a on po chwili wszedł do Emilia, która jak gdyby nigdy nic
siedziała przy biurku i wypełniała papiery.
- Nie pytaj, była
taka, od kiedy wyszedłeś - odpowiedziała przeczuwając jego zamiary, a on
poszedł do pokoju obok, złapał się za głowę i próbował wymyślić, czym
zdenerwował Olę. Uwierzył Emilii, że ona też nie ma pojęcia, co się stało.
Pokój
komendanta
- Tato, już mi
się nie chce tego powtarzać, wszystko jest na papierze.
- Ale powiedz
córciu, kto to był? - Mówiąc to złapał ją za ręce.
- Szymon
Napierski... - Szepnęła, a do jej oczu naleciały łzy - Przepraszam tato,
porozmawiamy potem - powiedziała i wybiegła z pokoju. Wojciech wiedział, że
wiele to kosztuje Olę, więc pozwolił jej uciec. Z dnia na dzień coraz bardziej
dostrzegał, że nie zna jej jak dawniej i, że już nie ma na nią tak wielkiego
wpływu jak kiedyś. Każdego dnia odsuwali się od siebie, budowali barierę, którą
tak bardzo próbował kiedyś zburzyć. Jednak teraz nie czuł tak wielkiej potrzeby
zniszczenia tego. Aleksandra była dorosła, a jego miejsce przejął inny
mężczyzna. Musiał się z tym pogodzić.
Komendant
wieczorem odwiedził córkę i pomagał jej znosić tak ciężkie chwile. Co chwilę do
Oli dzwonił telefon, ale ona go wyłączyła pod pretekstem spędzenia czasu z
ojcem, który praktycznie był dość mały. Kiedy wyszedł, Ola wzięła i włączyła
telefon. Mikołaj, mogła się domyślić.
- Halo, Olu?
- Witam. Proszę
mnie nie prześladować, gdyż jestem gotowa to zgłosić. Mogę wytrzymać z tobą
dzień w pracy, ale przestań do mnie wydzwaniać - powiedziała z krzykiem i
rozłączyła się.
Mikołaj spełnił
jej prośbę. Mimo to Ola, czując, że musi z nim chociaż trochę pogadać, wzięła
kartkę papieru i napisała do niego list, po czym szybko go schowała z powrotem,
nie mając już potrzeby porozmawiania z nim. Postanowiła, że pozbędzie się tej
chorej miłości do niego.
I tak minęły
wszystkie dni, aż do dnia, kiedy wracali na służbę.
Nie pamiętam zbyt wiele z dzisiejszego
dnia. Tak dawno nie widziałem Oli, że nie mogłem się na niczym skupić. Raz
nawet odwiedziła mnie Emilia, ale ja szybko ją zbyłem. Ciągle wpatrywałem się w
partnerkę, ale ona to ignorowała. Cały czas rozmawialiśmy o prowadzonych sprawach,
zero prywaty. Uśmiechała się co chwilę, ale ja wiem, że to było sztuczne. Tylko
raz posłała mi szczery uśmiech. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywała. Muszę
coś z tym zrobić. Właśnie skończyliśmy służbę, a ja wchodzę do pokoju.
Niestety, nigdzie jej nie widzę. W szafce nie ma jej rzeczy, a na wieszaku jej
ubrań. Muszę jej dzisiaj powiedzieć, co do niej czuję, to moja ostatnia szansa.
Wybiegam z komendy, boję się, że zaraz potknę się o swoje nogi. Rozglądam się:
wśród ciepłych barw jesieni dostrzegam ubraną na niebiesko osóbkę. To ona.
Podbiegam do niej i łapię ją za rękę, odwracając ją do siebie. Teraz nie może
uciec.
- Mikołaj? Co chcesz?
- Muszę ci wreszcie to powiedzieć.
Kocham cię - dziwię się, z jaką łatwością to mówię, ale to chyba najwyższa pora
na powiedzenie tego głośno. W jej oczach nie dostrzegam nic, poza smutkiem.
- Tak? To gdzie ty byłeś, gdy ja
kochałam ciebie? - pyta z wyrzutem, a po jej policzku spływa pojedyncza łza. -
Idzie twoja ukochana - dodaje smutna, a ja oglądam się za siebie. Na moje ramię
rękę kładzie Emilka, całuje mnie po policzku i macha na pożegnanie Oli. Chcę
zatrzymać ukochaną, odwracam się w jej stronę, ale jej już nie ma. Jakby się rozpłynęła...
Witam czytelników! Chciałam tą jednorazówkę dać z okazji 7000 wyświetleń, ale już jest ponad! Postaram się go dodać w tym tygodniu, ale nie obraźcie się, jeśli wyjdzie później. Przygotowania pełną parą!
A co do rozdziału, końcówka została dość dziwnie napisana, gdyż jest tam inny narrator (tym narratorem jest Mikołaj, jeśli ktoś się nie zorientował), dlatego też jest to wyróżnione. A, tak, żebyście nie zabijali mnie, to końcówkę wymyśliłam dzięki Marysi Przybyszewskiej! Pozdrawiam Marysiu :D
A teraz jedno pytanie do was: jak myślicie, co dalej?
Pozdrawiam wszystkich czytelników!
Nadia
Ja cię naprawdę zabiję ! ;___;
OdpowiedzUsuńHehe, nie wiesz gdzie mieszkam
UsuńNadia
MATKO BOSKA!!!
OdpowiedzUsuńmoja kochana Panno Nadio, czy Pani do reszty powariowała? :(
niech się okaże, że ta końcówka pisana kursywą to był tylko zły sen Mikołaja czy coś! tak nie może byc bo to wszystko przekreśla! Już by to nie było ciekawe :( bo już się spotkaliśmy z odrzuceniem (jeśli ta końcówka ma uchodzić za rzeczywistość) więc już nie będzie dreszczyku emocji i oczekiwania "kiedy wreszcie to sobie powiedzą??"
poza tym myślę, że to niemożliwe żeby ze sobą w ogóle nie gadali ot tak i żeby Ola tak o uwierzyła Emilii w to co palnęła. Mogli nie rozmawiać przez ten tygodniowy (tygodniowy?) urlop Oli ponieważ była zła i chciała ochłonąć, ale myślę, że Mikołaj nie dał by jej odejść tak o bez słowa jeśli coś do niej czuje (a czuje z tego co widać)
masakra! tzn nie w sensie rozdział tylko moje odczucia po przeczytaniu
czuję jakby to mi się coś rozwaliło w życiu :p
cóż mi zostaje, czekam do następnego wtorku :*
Jestem Nadia, żadna panna (ani pani)
UsuńJestem w pełni zmysłów, to mogę zapewnić na 99%
Fajnie by było, gdyby to był sen, co nie? Ale cóż... Po za tym mam wspaniały pomysł i raczej nie będze nudno. Mam nadzieję.
Rzeczywiście, wydaje się to trochę niemożliwe, ale 'jak ktoś kocha to poczeka'. Mikołajowi zostało powiedziane prosto w twarz, że nie chce być widziny. Mimo, iż to go bolało, trzymał się z dala, by nie ranić Oli. Mniej niż tydzień, ale to i tak dużo.
Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział był dobrze napisany.
Pss. Super glue może ci pomóc życie posklejać
Pozdrawiam
Nadia
Cześć rozdział boski! Jego długość super, chyba najdłuższy z wszystkich( i takie mają być każde)
OdpowiedzUsuńCzemu, czemu z nowu ich nie połaczylaś?! Zapytalaś co dalej podam 2 opcje:
- Jeżeli to co napisalaś to tak sie tam działo. To niech Mikołaj odepchnie Emilie i pobiegnie do domu Oli, kobieta otworzy mu drzwi i on ją pocałuje i jeszcze raz powie, że ją kocha i nie może bez niej żyć i jej wytlumacz wszystko jeszcze raz z tą Emilią!
- A druga: Niech to będzie koszmar po, którym Mikołaj zrozumie, że w końcu musi Oli powiedzieć co czuję.! A może się wydarzyć tak samo jak napisałas ale z kilkoma poprawkami: Mikołaj niech powie Oli, że ją kocha, a ona mu powie, że też go kocha, a ta Emilia niech zniknie może tylko zobaczyć pocałunek Oli i Mikołaja bardzo się zezłości itp.
Mam nadzieje, ze pomogłam i , ze może coś wykorzystarz!
Proszę niech Ola i Mikołaj w końcu powiedzą sobie co do siebie czują... Bo nie wiem co sobie zrobie! Uwielbiam twoje opowiadania i proszę połacz ich...
Pozdrawiam i życzę weny by kolejny rozdział był tak samo super i tak samo długi!
Paulina
Ps. Ale się rozpisałam... Hehe :-)
Oj tam, to ja się rozpisałam, rozdział miał być podobno krótki.
UsuńA jeśli chodzi o wasze opinie, to mam już zaplanowany kolejny rozdział, ale jestem bardzo ciekawa, czy ktoś zgadnie. A miała być niespodzianka, a chyba nie będzie.
Ej! Ty sobie nic nie rób! Bo to ja się obrażę!
Dziękuję bardzo za komentarz, który mnie zmotywował do działanisa :)
Pozdrawiam
Nadia
Hehe tylko mi się tu nie obrażaj... A wg się nie rozpisalas tylko dałaś trochę więcej emocji w tym moim nudnym dniu! I dobrze, że masz zaplanowany kolejny rozdział! ( może być trochę wcześniej niż w kolejny wtorek... )Dobrze, że cię zmotywowałam...
UsuńPozdrawiam i już się doczekać nie mogę
Paulina
Raczej nie będzię szybciej, gdyż planuję dodać tego oneshota. Dla was, czytelników. Będzie to niezły romansik, więc... Przygotuj się!
UsuńPozdrawiam
Nadia
eee ta końcówka to musi być fake ;)
OdpowiedzUsuńmikołaj to prawdziwy facet z krwi i kości, nie pozwoliłby sobie na coś takiego
ps nie zgodzę sie z tobą Nadia, że 'jak kocha to poczeka' ;p nie można czekac w nieskonczonosc bo sie zostaje z niczym
i tak patrze jeszcze na tytuł- jeden mały znak zapytania może sprawić, ze nic z tego opowiadania się nie 'wydarzylo'
Czy ktoś powiedział o nieskończoności? Mieli się spotkać w pracy, a jeśli by jej nie było, to zacząłby działać. Jeśli nie spotykaliby się w pracy, Mikołaj na pewno zadziałałby.
UsuńPowiem ci, że ten znak nie jest postawiony przypadkowo. Ale za dużo mówię, za tydzień się przekonacie!
Pozdrawiam
Nadia
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń(Piszę 4 raz bo mam jakieś problemy, więc się nie rozpiszę) :P
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Jak zawsze :P
Mam wrażenie że ta końcówka się nie działa... Taka zbyt bajkowa :P
Ale może to tylko moje wrażenie :P
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)
Amelka
Trochę bajkowa, ale jak się piszę z perspektywy jednej osoby, to nie można wiedzieć wszystkiego. Pewnie dlatego tak wyszło.
UsuńPozdrawiam i czekam na twój!
Nadia
Hejo :) dawno mnie tu nie było :) bardzo mi się ten i poprzedni (którego nie skomentowałam) rozdział spodobał, było w nich dużo emocji. Jak mogłaś to zrobić! !!!????? A juz myslalam ze beda razem.... no to czekamy do nadtepnej notki. Mam nadzieje że Mikołaj się nie podda i będzie walczyć o Ole.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
Pozdrawiam
Patka
ps. A w wakacje będziesz dodawać częściej notki (2 razy w tygodniu ) czy standardowo tylko we wtorki
Ja też chce, żeby byli razem, ale wtedy nie ma emocji.
UsuńNotki najprawdopodoniej będą częściej, ale nie powiem, że na przykład dwa w tygodniu, po prostu będzie jak zwykle we wtorek, i być może jakieś dodatkowe (jak mi wena i czas pozwoli)
I jeszcze dziękuję za umieszczenie linku u siebie, mam nadzieję, że ten blog szybko wystartuje
Pozdrawiam
Nadia
Pierwsza notka powinna się pojawić już dziś :)
UsuńPatrycjo! Skomentowałaś jako 200! Gratuluję!
UsuńSpodziewaj się czegoś pod następną notką :D
Pozdrawiam
Nadia
:-D pierwszy rozdział już jest ;-) zapraszam
UsuńRozdział 2 już się pojawił ;-)
Usuńprzeczytałam tę końcówkę jeszcze kilka razy :) i co raz bardziej jestem przekonan że to się Mikołajowi śniło :-)
Usuńhej Nadia jestem milo zaskoczona dlugoscia rozdzialu :) mam nadzieje ze, Mikolaj wkoncu zrozumie ze kocha Ole . A Emilia sie od nich odczepi . Zycze weny i Pozdrawiam Weronika Ps. czekam z niecierpliwoscia na kontynuacje przedostatniego odcinka ;)
OdpowiedzUsuńPraca wre, pojawi się jeszcze w tym tygodniu :D
UsuńDziękuję za opinię i pozdrawiam
Nadia
Końcówka trochę zbiła mnie z tropu i nie bardzo wiem, o co w niej chodziło. Tzn mam dwie tezy... Albo jest to jakiś sen Mikołaja, albo to działo się naprawdę tylko opisane było z jego perspektywy. W sumie chyba bardziej podobałaby mi się pierwsza opcja. Może wtedy wziąłby się w garść, siłą wdarł do jej mieszkania i gorąco pocałował wyznając miłość albo coś w tym stylu;D W każdym razie moglibyśmy jeszcze raz przeczytać o scenie wyznania miłości, więc jest to opcja, która by mi się bardzo podobała;D A jeśli to już się wydarzyło to jestem zaskoczona, że Ola zareagowała w ten sposób... W ogóle jestem w szoku, że uwierzyła Emilii... Ola zawsze wydawała mi się odważna i silna, a tutaj widzę, że byle co potrafi ją złamać. Olka, jesteś policjantką! Weź się w garść! Emocje i miłość potrafią wiele zrobić z człowiekiem, ale mam wrażenie, że Emilia każdym swoim słowem potrafi wywołać płacz u Olki. Tak nie powinno być! Może gdyby Ola się postawiła (hahaha tekst o sylwetce Em był boski! <3) to Emilia nie pozwalałaby sobie na tak wiele. I dziwi mnie, że Ola wierzy we wszystko co tamta mówi. Tak ciężko jej się zorientować co do prawdziwych zamiarów Drawskiej? Albo po prostu za mało ufa Mikołajowi...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział! ;* I mam nadzieję, że minął Ci już trochę foch na mnie <3
Pozdrawiam! ;*
Końcówka miała zbijać z tropu, więc za wiele nie zdradzę na ten temat. Ale rzeczywiście, gdyby to był sen, to na pewno Mikołaj ruszył pędęm do jej domu.
UsuńOla patrzyła na każdy ruch Emilii, ale w każdym była taka naturalna, tak jaby wszystko, co mówiła jest prawdą. W jednej chwili załamała się jej ufność do tego człowieka, przez to nawet nie chciała go widzieć. A Emilia nie każdym słowem potrafi wywołać płacz u Olki, raczej każdym słowem o Mikołaju. Za każdym razem, gdy widzi ich 'bliskość' to coś ją ściska w serduszku. Na pewno potrzebowała tej chwili wytchnienia, by wszystko sobie poukładać w głowie, a teraz będzie gotowa odeprzeć ataki. Jeśli będzie mieć taką możliwość...
Dobra, za dużo zdradzam, dziękuję za poświęcony mojemu blogowi czas i mam nadzieję, że nie uważasz go za stracony.
Pozdrawiam i ściskam mocniutko *już odfochnięta*
Nadia
Super rozdział jak zawsze . A co do rozdziału to stwierdzam ze to był sen z którego mikołaj zaraz się obudzi , ale oczywiście mogę być w błędzie wiec czekam na kolejny rozdział żeby się dowiedzieć prawdy . Pozdrawiam klaudia
UsuńWitam. Rozdział świetny tak jak i reszta. Szkoda tylko że dodajesz raz na tydzień. Ja zaczęłam dziś ''blogować'' Zobaczysz i ocenisz? http://olaimikolajopowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńW wakacje będę dodawać częściej. A na twojego bloga chętnie wejdę!
UsuńPozdrawiam
Nadia
Spotkali się raz i już się zakochał i oczekiwał od niej miłości? Ten Szymon to naprawdę chory człowiek.
OdpowiedzUsuńZaprosiła do domu człowieka, którego widziała wcześniej raz na oczy i to człowieka, który był pod wpływem narkotyków? Naprawdę bardzo jest dojrzałą i odpowiedzialną policjantką, a jaką rozsądną. Teraz już wiem dlaczego nie ufam policji i uważam, że oni by złodzieja nie złapali nawet gdyby się podpisał - to przez takich jak Ola ma się o mundurowych taką, a nie inną opinię. Gdybym był szowinistą to bym napisał, że kobiety się do pracy w policji nie nadają, ale nie jestem i z opowiadania, przeprowadzonego przesłuchania i innych fragmentów wynika, że Mikołaj nie jest wcale od Oli lepszy, jest tak samo infantylny, niedojrzały i nieprofesjonalny.
Emilia zołza wygrywa <3 xD
No dziewczyny i to wszystko? Nie rzucicie się na siebie, nie potargacie za włoski? No Olka, dawaj dzieciaku, przecież ty lubisz takie gówniarskie zachowania. No oki, nie pobiły się, ale i tak się popisała przy Mikołaju. Te jej niedorzeczne pretensje... haha xD
Komendant tatuśkiem... od razu mi się skojarzyło, że ja bym nie chciał by moim szefem był mój ojciec. Sfiksowałbym. Poza tym to trochę tak jakby robotę zdobyła po znajomości. Teraz już wiem czemu ktoś zatrudnił na takie stanowisko taką... taką Olę.
I znowu miłosne podchody rodem z serialu "Szkoła"... xD
dariusz-tychon.blogspot.com
Ola nie nadaje się na policjantkę i zastanawiam się jak ona zdała te egzaminy co to policjant kazdy je musi przejść. Jest za bardzo emocjonalna, za bardzo infantylna, nie umie powstrzymać nerwów wodzami. Moim zdaniem ona to by nawet na kasę do marketu się nie nadawała, bo jakby jej się czytnik zepsuł czy terminal, a ludzie krzyczeli, że się spieszą i co to za sklep i obsługa, to by idiotka się rozryczała. Nie lubię jej i chcę by już umarła. Niech ją ten Szymon zakatuje na śmierć! Boże, ale ze mnie dzisiaj zołza wychodzi. Zabrałam się za czytanie z nadzieją, że będę jednoczyła się z bohaterkami, a tym czasem to już kolejny blog, który wyzwolił we mnie mordercze zapędy i to mordercze w stosunku do kobiet. Solidarność jajników w moim przypadku chyba legła w gruzy i zgliszcza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com