wtorek, 31 marca 2015

6. Domek

Gdy Ola spała, Mikołaj otworzył oczy. Zobaczył las i to, że jest przywiązany do czegoś. Pierwsza myśl, jaka go naszła, to taka, że został porwany. Jednak po przyjrzeniu się wszystkiemu zrozumiał, że znajduje się na wózku, do którego był przywiązany człowiek. Kobieta o krótkich, czarnych włosach, z którą był posądzany o romans. Aspirant wiedział, że nikt inny, nawet jego córki, nie zdobyłyby się na takie wyrzeczenia, żeby on przeżył. Chciał ją obudzić i jej podziękować, ale nie miał siły, był zbyt zmęczony. Sam nie wiedział dlaczego. Pewnie dużo przespał. Ale nie mógł się powstrzymać, zamknął oczy i zasnął ponownie.
Ola obudziła się cała obolała. W końcu ciągnęła przez około 3 godziny Mikołaja. Mimo to nie poddawała się. Po półgodzinnej wędrówce natrafiła na strumyk. Woda wyglądała na czystą. Wzięła trochę napoju na ręce i przetransportowała do ust. Tego jej trzeba było. Z każdym łykiem wyglądała na zdrowszą, miała coraz więcej sił. Podeszła do Mikołaja i dała mu trochę wody do ust. Nie wypił jej dużo, był nadal w innym świecie. Policjantka zdjęła z siebie sznur i oparła się o drzewo. Nagle znieruchomiała. Wpatrywała się w jeden punkt oddalony o około kilometr. Dosłownie szczęka jej opadła. Podeszła do Mikołaja i przytuliła go z całej siły. Pocałowała go w policzek i szepnęła, jakby ktoś mógłby ich usłyszeć
- Będziemy tam bezpieczni.
Założyła na siebie uprząż i ruszyła. Biegła coraz szybciej, mając coraz bardziej widoczny cel. Mikołaj pewnie spadłby kilka razy, jednak sznur skutecznie mu to uniemożliwiał. Nadzieja policjantki powróciła, gdy okazało się, że to rzeczywiście domek. Z drewna, ale wierzyła, że dzięki niemu przetrwają. Wbiegła do środka. Zdjęła z siebie sznur i przeszła się po chatce. 
Chatka miała dwa pokoje, kuchnię i łazienkę. Pokój z kanapą był bardzo zniszczony. Od ścian odchodziły tapety, było tam mnóstwo drewna. Chyba ktoś zrobił z tego przechowywanie. Kuchnia była również nie zbyt zadbana. Znajdowało się tam kilka szafek, kuchenka gazowa i lodówka. W lodówce leżało kilka konserw, a w szafkach był jeszcze zdatny do spożycia makaron oraz zapałki. Nie było tam kranu, bo nie było instalacji wodno-kanalizacyjnej. Kuchenka działała z butli. Łazienka była chyba najgorsza. Jeśli można to nazwać łazienką. Wiadro zamiast toalety, wanna zardzewiała, kilka zniszczonych szafek i jeszcze jakaś dziura w ścianie. Koszmar. Na końcu została sypialnia. Kiedy Ola do niej wchodziła, myślała, że zastanie jakieś dziurawe łóżko. Bardzo się pomyliła. Na jednej ze ścian były namalowane piękne róże, przy nim stał mały, biały stolik z dwoma krzesłami. Przy przeciwległej ścianie stało dwuosobowe łóżko. Po rozejrzeniu się po domku przeciągnęła Mikołaja do sypialni. Ostrożnie przełożyła go na łóżko i przykryła kołdrą. Sama wzięła wiadro i poszła po wodę nad wcześniej znaleziony strumyk.
Mikołaj w tym czasie odzyskał przytomność. Czuł się lepiej niż ostatnio. Nadal bolały go kończyny, ale teraz był wypoczęty i gotowy do życia. Usiadł na łóżku i oparł się o ścianę. Uważnie zaczął się wszystkiemu przyglądać. Siedział na pięknym łóżku, a ściana miała namalowane róże. Przez chwilę nawet myślał, że umarł, ale ból rąk przywrócił go do rzeczywistości. Policjant pamiętał ten wypadek, później pobudkę w lesie a teraz jest tu. Dopiero teraz zauważył niedaleko stołu wózek. Z rozmyślań wyrwał go hałas otwieranych drzwi. Ktoś poszedł do innego pokoju. Szepnął:
- Może powinienem uciekać? 
Z tego pomysłu nie mógł już skorzystać. Ktoś zbliżał się do jego pokoju. W drzwiach stanęła Ola. Kiedy zobaczyła siedzącego Mikołaja rzuciła mu się na szyję. Zawstydzona puściła go, próbując ukryć rumieńce na twarzy. Natychmiast zalała go gradem pytań:
- Nic ci nie jest? Nic cię nie boli? Długo już jesteś przytomny? Pamiętasz coś? Jak się nazywasz?
Mikołaj nie wytrzymał i zatkał jej usta ręką.
- Opowiem ci co pamiętam, tylko już spokój, okej? - Posterunkowa pomachała twierdząco głową. Z jej ust zniknęła ręka i mężczyzna zaczął opowiadać.
- Pamiętam moje życie, pamiętam, że mieliśmy wypadek. Potem obudziłem się w lesie gdy spałaś. Nie miałem siły się ruszyć. I teraz obudziłem się tu. A ty co masz mi do powiedzenia?
- Jestem taka szczęśliwa, że wszystko jest dobrze. A jeśli chodzi o mnie, to od początku byłam przytomna. Kiedy mieliśmy wypadek odpięłam nam pasy i ci ludzie pomyśleli, że nie żyjemy. Jednak dla pewności obstawili las. Musieliśmy uciekać w góry. Znalazłam ten wózek i uciekliśmy. Po drodze zobaczyłam ten domek i tu jesteśmy od mniej więcej trzydziestu minut. Możemy tu zamieszkać parę dni aż oni odejdą spod lasu. Są tu jakieś konserwy, a niedaleko jest czysty strumyk. Przyniosłam z niego wodę, wystarczy przelać do szklanki. Przynieść ci?
- Sam pójdę.
- Tylko się nie przestrasz. Reszta domu wygląda okropnie.
Mikołaj chwiejnym krokiem wstał. Szedł w stronę drzwi. W połowie drogi zaczął się bardzo kiwać. Na szczęście Ola to zauważyła i go przytrzymała. Policjant dał rękę na ramię swojej partnerki.
- No to pójdziemy razem.
Uśmiechnął się. Następnie obydwoje ruszyli w stronę kuchni. Mikołaj był bardzo zaskoczony takim widokiem kuchni, ale dzięki wcześniejszemu ostrzeżeniu nie zszedł ma zawał. Oparł się o ścianę i patrzył jak Ola nalewa mu wodę.
- Piłam ją około godziny temu i jeszcze żyje. Jak chcesz możemy ją przegotować.
- Jak ci się nic nie stało to mi też. Chodź, usiądziemy.
Posterunkowa pomogła mu dojść na miejsce, po czym wróciła do kuchni. Ugotowała makaron i dodała do tego jakiś sos z konserw. Podała to danie przyjacielowi i zabrała się za przeszukanie wszystkich szafek. Jedzenia więcej nie było, ale znalazła w łazience małą sieć. Poszła nad strumień i zarzuciła ją. Nie wierzyła, że coś się złapie, ale warto spróbować. Po godzinie wróciła zmęczona do pokoju przyjaciela. Była bardzo głodna, ale nie miała sił na zrobienie sobie czegoś. Chciała się położyć na podłodze, bo Mikołaj leżał na łóżku. 
- Zostawiłem ci połowę.
Ola spojrzała na stół. Leżał na nim do połowy opróżniony talerz.
- Widziałem, że sobie nie robisz. Nie możesz umrzeć z głodu.
- Dziękuję.
Usiadła przy stole i zaczęła jeść.
- Gdzie będziesz spać?
- Mogę spać na kanapie. Jest w drugim pokoju.
- Chyba oszalałaś. Przeszedłem się po pokojach i nie możesz tam spać.
- Podłoga też wygodna - przerwała mu.
- O nie. Młoda, to jest łóżko dwuosobowe. Uwierz mi, spałem z Kamilą to umiem nie dotykać kobiet w łóżku.
Ola zakrztusiła się. Mikołaj szybkim krokiem podszedł do niej i zaczął ją klepać po plecach. Kiedy przestała kaszleć usiadł na przeciwko niej.
- Wolisz od ściany czy z brzegu?
- Z brzegu.
- Załatwione.
Położyli się spać. Ola zasnęła szybko i spała wyjątkowo długo. Po prostu czuła się bezpieczna. Była koło człowieka, w którym się zakochała. Teraz to wiedziała. Nie mogła już temu zaprzeczyć. Ciągnęła go przez las bardzo długo. To dlatego, że go kocha. Nie ma innego wytłumaczenia. Sama lojalność nie wystarczy. Musi to być lojalność połączona z poświęceniem. Posterunkowa narażała swe życie i zdrowie, żeby uszczęśliwić Mikołaja. Tego nie da się tego łatwo zrozumieć, ona nie podjęła tej decyzji poprzez przemyślenie, jej serce powiedziało ,,tak”. Jej uczucia i emocje tu zadecydowały, rozum się tylko podporządkował. A Mikołaj? Czuł się teraz szczęśliwy, leżał koło kobiety, która uratowała mu życie. O wiele trudniej niż się spodziewał było mu się powstrzymać przed przytuleniem jej, jednak jego wola była silna i nie poddał się pokusie.






To jeden z dłuższych rozdziałów. Za niedługo rozpocznie się akcja, przygotujcie się, bo z krzeseł pospadacie. Pozdrawiam,
Nadia

4 komentarze:

  1. Hej;) Przypomniałam sobie, że jakiś czas temu wysyłałaś mi na maila adres swojego bloga i przybyłam zobaczyć czy opublikowałaś jakieś nowe rozdziały. Widzę, że masz dużo weny i pomysłów na to opowiadanie i nie leniuchujesz. To świetnie!
    Spodobała mi się postawa Oli i jej bohaterskie zachowanie. To nie łatwe zadanie ciągnąć ciężkie, poranione ciało przez taki czas i podziwiam, że dała radę. Myślę, że Mikołaj powinien jej bardzo gorąco podziękować za to, co dla niego zrobiła. Widać, że przestaje być obojętny na jej wdzięki, ale dobrze, że nie posunął się do niczego więcej. Niech najpierw unormuje swoje uczucia. Mam nadzieję, że będą w końcu razem;)

    Pozdrawiam! ;)
    I bardzo dziękuję za umieszczenie mojego linku w ramce obok. Jesteś kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że odwiedziłaś znowu mojego bloga. Skaczę po całym domu, aż sąsiad wali w ściany. Ale poczułam ogromną ulgę, że ten blog podoba się mojej idolce. I proszę, bądź zawsze ze mną szczera.
      A co do linku do twojego opowiadania, to będzie on tam ZAWSZE. FOREVER.
      Dzięki za przeczytanie, i jako jedyna skomentowałaś, dzięki jeszcze raz!

      Pss. Przepraszam, że z anonimowego, ale z normalnego nie umiem opublikować.
      Jeszcze raz pozdrawiam,
      Nadia

      Usuń
  2. Dlaczego on z góry uważa, że ma takie wyrodne te córki? Facet czasami nie przesadza?
    Oczywiście od razu domki w lesie i w górach są, tak? Brakuje mi trochę realności, wszystko jest takie... aby im wszystko ułatwić. I oczywiście sypialnia, bo w Polsce to takie popularne by każdy miał salon i sypialnie, nie? Ten brak realności sprawia, że się o nich nie martwię, bo z góry wiem, że mogę się spodziewać tylko happy endu. Mikołaj w ogóle jest ranny? W co? Jak? Wcale o tym nie wspominasz, a przydałoby się co jakiś czas napomknąć. I oczywiście teraz mamy jedno łóżko i oni razem... spoko, nie mam nic przeciwko, ale zdziwiło mnie, że chciała iść na podłogę, w końcu go kocha, to powinna chcieć sobie koło niego chociaż poleżeć xD

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ola jest policjantką, pełni służbę, ma za zadanie bronić życia i bezpieczeństwa, oraz współdziałać z partnerem, czyli Mikołajem. Nie zrobiła więc nic co nie byłoby w jej obowiązku, ale z drugiej strony rozumiem jego wdzięczność, bo mogła go porzucić i sama spierdalać. Ja nie poszłabym na podłogę, to jego bym wygnała, bo ani trochę mi się nie podoba xD No ale skoro jej się podoba, to niech śpią razem, proszę bardzo, nie mam nic przeciwko temu.

    Pozdrawiam:
    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń