Mikołaj przystanął przed jej salą i spojrzał jeszcze raz na posterunkową. Kobieta obróciła się na prawy bok i momentalnie zasnęła. Musiała być bardzo zmęczona, mimo to nie wyprosiła go z sali. Tak niewinnie wyglądała, kiedy spała. Jakby nigdy nie doznała żadnej krzywdy, ale on chyba najlepiej wiedział, że to nie była prawda. Przeszła tak dużo w życiu, że w niektóre trudno było uwierzyć, że pech jej nie opuszcza. Utrata matki, lata niedogadywania się z ojcem, nigdy nie zaznała prawdziwej i długotrwałej miłości, do tego dochodzą wydarzenia z przed kilku tygodni, takich jak ucieczka w lesie przed bandytami, śmierć Julii, zemsta Szymona i Krystyny, a on jej też ostatnio sprawiał dużo przykrości. Dlatego był szczęśliwy, iż mu wybaczyła i, że ma możliwość naprawienia błędów, które popełnił. Przynajmniej w jego odczuciu mocno zranił przyjaciółkę swoją znajomością z Emilią, wiedział, że on najmniej zawinił w tej znajomości, ale powinien bardziej dbać o Olę. W tym przypadku to tylko jego przyjaciółka i nie ma obowiązku spowiadania jej się, ale skoro chciał być dla niej kimś więcej, to na pewno powinien być z nią szczery. "Tylko przyjaciółka", mężczyzna był wdzięczny za tą piękną, łączącą ich więź, jednak wiedział, że to nie zobowiązuje do tak wielu rzeczy jak związek oparty na miłości. Właściwie mógłby stworzyć z nią taki związek, ale nawet nie wie, czy ona coś czuje do niego. No tak, znowu się powtarza, że najlepszym sposobem na rozwianie wątpliwości jest rozmowa. Ale on nie chciał jej jeszcze zaczynać. Wiedział, że to może odmienić całe ich życie, a ona na pewno nie chciałaby, żeby wyznanie miłości wyszła przez użalanie się nad nią, bądź spontanicznie. Właściwie nie wiedział tego, ale on nie chciałby, żeby to tak się wydarzyło. Bał się, jak zareaguje, dlatego powie jej w innym momencie życia. Wszystko zaplanuje i powie jej, że koło niej serce mu szybciej bije, na usta wkrada się uśmiech i tylko ona mu siedzi w głowie, nie tylko gdy jest blisko. Wtedy robi mu się cieplej, ma ochotę wziąć ją w swoje ramiona i nigdy nie wypuszczać, zapewnić jej bezpieczeństwo do końca dni. Chciałby jej to powiedzieć, wykrzyczeć, że mu na niej cholernie zależy i, że ją kocha, ale boi się.
Po prostu się boi.
Odrzucenia?
A może własnych uczuć?
- Panie Mikołaju, czemu pan tak tu stoi? - spytała lekarka, która szła skontrolować stan Oli. Znała go, ponieważ nie raz był w tym szpitalu przesłuchiwać różnego rodzaju pacjentów.
- Już idę, do widzenia, miłego wieczoru - powiedział i odwrócił się na pięcie, idąc w stronę wyjścia.
- Do widzenia - szepnęła za śpieszącym się mężczyzną. Na służbie był zawsze niewzruszony, nie ważne, jak bardzo tkliwa była historia, on nie pokazywał emocji, przynajmniej nie te skrajne. Czasem na jego twarzy gościło współczucie, jednak nie tak silne jak przed chwilą. Widziała, jak był mocno zamyślony, raz na jego usta wkradał się uśmiech, a raz przeżywał dogłębny smutek. Patrzył na tę kobietę tkliwym wzrokiem, jakim zwykle patrzyły nowe pielęgniarki na pacjentów. Mikołaj zaintrygował lekarkę, to trzeba było przyznać. Pod tą grubą skórą kryło się wrażliwy człowiek. Przynajmniej wobec tych, których przynajmniej darzył szacunkiem.
Kobieta weszła do sali, na której leżała jej pacjentka.
- Dzień dobry, pani doktor Anno - przywitała ją pielęgniarka, ze spuszczoną głową
- Uczysz się. - powiedziała z wyraźną wyższością. - A teraz powiedz, jak się czuje pani Ola? - przeszła do konkretów, nie miała najmniejszej ochoty na pogaduszki. Pielęgniarka zagarnęła swoje ognistorude włosy za ucho, spoglądając na Olę.
- Na nic się nie skarżyła, ale kiedy ostatnio szła do łazienki to się chwiała. - odpowiedziała głosem, jakby szła na skazanie.
- Sama to zobaczyłaś? - Spojrzała podejrzliwie swoimi zielonymi oczami, ale rudowłosa na to nie patrzyła.
- Pani doktor, kazała mi pani uważnie się przyglądać pacjentom, więc tak robię - na twarzy jej rozmówczyni pojawił się mały uśmiech.
- Bardzo dobrze Elżbieto - pochwaliła ją ciepło, jednak po chwili jej ton głosu znów stał się zimny - jakby skarżyła się na ból mięśni i głowy, to podaj jej aspirynę. Jakby coś więcej się działo, wzywać mnie. Do tego proszę mnie zawołać, gdy się obudzi. A teraz do widzenia - powiedziała i odwróciła się, a jej blond włosy, które były związane w kucyk, uderzyły w jej twarz. Przetarła swój blady policzek, równym i zdecydowanym krokiem wychodząc z sali. Kiedy doktor wyszła, pielęgniarka odetchnęła z ulgą. Znowu przyjęła swoją wcześniejszą pozę, przestała się prostować i zabrała się za swoją robotę.
Następny dzień, szpital, 7:46
Na salę ponownie weszła 36-letnia lekarka, dzisiaj jej głowę zdobił warkocz. Wzięła kartki, które miały jej pomóc coś zdiagnozować, szybko przeczytała, przy okazji analizując je. Teraz przystanęła przy Oli, przykładając wyniki do piersi. Pacjentka siedziała na łóżku i patrzyła na nią pytająco, od wczoraj nie mówiła o jej zdrowiu nic innego jak "stabilny" bądź "dopóki nie będziemy mieć wyników, będziemy musieli leczyć objawowo". A teraz miała przy sobie wyniki, dlatego mogła wreszcie powiedzieć coś więcej.
- Otóż pani Aleksandro - mówiła przyjemnym, ciepłym głosem, zupełnie innym, niż do pielęgniarki. Mimo to policjantka jej przerwała.
- Ola, niech mi pani mówi Ola - uśmiechnęła się do kobiety, lekarka wyciągnęła dłoń, więc ją uścisnęła.
- Anna - nie miała zwyczaju przechodzić z pacjentami na "ty", jednak to nie była zwykła pacjentka. Musiała zaskarbić sobie jej zaufanie. - Otóż Olu, wyniki nie wykazują żadnych nieprawidłowości, jednak potrzymamy cię jeszcze jeden dzień. Jak przyjdzie pielęgniarka, to podłączy ci kroplówkę, a teraz chciałabym cię jeszcze osłuchać - powiedziała, ściągając stetoskop z szyi. - Musimy się upewnić, czy narkotyki nie uszkodziły twojego serca.
- No dobrze - rzekła niechętnie, miała już powoli dosyć tego całego szpitala.
- Podnieś bluzkę - kobieta zaczęła osłuchiwać ją. Po skończonym badaniu powiedziała - Nie słyszę nic niepokojącego. Jednak powinien się ktoś tobą teraz zaopiekować, chociażby ze względu na przeżyte wydarzenia.
- Tak wiem - skomentowała zmarnowana, - spokojnie, poradzę sobie.
- Pewnie pomoże ci ten chłopak, co go tu wczoraj widziałam - wymusiła uśmiech na swej twarzy, a pojedynczy kosmyk włosów uwolnił się z uwięzi i opadał na jej twarz.
- Mikołaj? - spytała z niedowierzaniem, a rozmówczyni pomachała twierdząco głową - To mój przyjaciel. - spuściła głowę, chcąc ukryć smutek, który zagościł na jej twarzy. Nie cieszyła się, że nie odgrywała w jego życiu żadnej szczególnej roli, jednak powinna się cieszyć z tego, że w ogóle jakąś odgrywa. Jest jego przyjaciółką i powinna być z tego szczęśliwa. Ze słabym uśmiechem na ustach powróciła wzrokiem na Annę
- Jasne - uśmiechnęła się pod nosem.
- No tak! - próbowała brzmieć przekonująco, ale każde słowo o ich relacji sprawiało jej ból. - Poznaliśmy się w pracy, a jako, że spędzamy przez to dużo czasu, zaprzyjaźniliśmy się - prawdą jest, że chciałaby, żeby coś więcej z tego wynikło, jednak nie miała prawa okłamywać ludzi, że są razem. Podniosła rękę na wysokość swoich kolan i przeskakiwała drugą dłonią po swoich palcach, delikatne dotykanie opuszków było jednym z je j rytuałów, gdy się denerwowała. Spojrzała z powrotem na lekarkę, widząc jej szeroki uśmiech poprawiła swoją grzywkę, która bezwiednie opadła na jej twarz. Kobieta postąpiła podobnie ze swoim kosmykiem włosów. Odwróciła się na pięcie i odeszła, uzyskała tą informację, którą chciała. A więc Mikołaj jest wolny...
18:32
- Proszę, oto twój wypis - powiedziała lekarka. - Olu, mógłby ktoś po ciebie przyjechać? - spytała, a w jej oczach dało się ujrzeć błysk nadziei.
- Mogę zadzwonić po Mikołaja - powiedziała po chwili zastanowienia - Może już skończył pracę.
- Mogę zadzwonić po Mikołaja - powiedziała po chwili zastanowienia - Może już skończył pracę.
- To zadzwoń do niego, powrotu do zdrowia życzę - powiedziała i wyszła z sali.
Kobieta poprawiała swą plakietkę, na której było napisane
"lekarz
Anna Kukawska
Kobieta poprawiała swą plakietkę, na której było napisane
"lekarz
Anna Kukawska
specjalista chirurg"
Była dumna z tego, że poświęciła kilka lat życia na uzyskanie tego. To był naprawdę ciężki okres w jej życiu, ale teraz miała to, co oczekiwała: dobrze płatną pracę, kilka podporządkowanych jej osób i mogła pomagać ludziom, co było w tym najmniej ważne. Do tego brakowało tylko jednego: mężczyzny, którego pokochałaby całym swym sercem, a on oddałby jej to uczucie.
Kobieta pochłonięta w rozmyślaniach nie zauważyła idącego na przeciwko niej mężczyzny. Tupot momentalnie ustał, gdyż zderzyli się ze sobą, obydwoje byli tak samo zamyśleni. On wstał przed nią i wyciągnął do niej rękę.
- Przepraszam pani Aniu - powiedział Mikołaj, a kobieta złapała jego dłoń, podnosząc się z podłogi - Zamyśliłem się
- Nic się nie stało - posłała mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów, ukazując rząd idealnie prostych zębów. - Poza tym mów mi po imieniu. Ania.
- Mikołaj - uśmiechnął się i zmarszczył czoło, próbując odnaleźć powód jej zachowania. Jednak w jego głowie siedziała tylko jedna, niebieskooka kobieta - Gdzie leży Olka?
Kobieta zaklęła w myślach i odpowiedziała mu uprzejmym głosem
- Właśnie wychodzi ze szpitala, a leży tam gdzie wcześniej. Wiesz Mikołaj, myślałam, że moglibyśmy się spotkać... - podniosła z powrotem wzrok na niego, jednak dostrzegła tylko jego oddalającą się sylwetkę.
- Kiedyś się zmówimy! - krzyknął za nią i dosłownie pobiegł na salę.
Ola kucała przy szafce, przed chwilą wyciągnęła z niej swój telefon, który teraz miała przy uchu. Z kieszeni Białacha wydobył się dźwięk dzwonka. Kobieta wstała gwałtownie i ujrzała przed sobą postawnego mężczyznę. Jej serce mocniej zabiło, a w brzuchu poczuła łaskotanie. Uśmiechnęła się do obiektu westchnień, widząc, że wyciągnął telefon rozłączyła się i zaczęła mówić.
- Dzwoniłam do ciebie... - nie umiała wymyślić niczego mądrzejszego, w jej głowie był kompletny chaos, który próbowała uspokoić - Chciałam prosić cię... Czy wróciłeś z pracy - plątała się - i czy mógłbyś mnie odwieźć - odetchnęła z ulgą, zadowolona, że skończyła mówić.
- No jasne - uśmiechnął się. Spojrzał na nią, sięgała jeszcze po coś do szafki. Teraz albo nigdy. - Olu... - zaczął chcąc, żeby na niego spojrzała. Ta wciąż szukała czegoś w szafce.
- Tak Mikołaj? - spytała, łatwiej jej się z nim rozmawiało, gdy nie patrzyła w jego piękne oczy. Mężczyzna zawahał się. Widział przed sobą piękną kobietę o niezwykłym charakterze, która jest jego przyjaciółką. Nie mógł tego zniszczyć.
- Jak się czujesz? - jego głos był troskliwy i radosny, napawał Olę lepszym nastrojem.
- Dobrze - odpowiedziała i wstała, wpatrując się w podłogę. - Idziemy?
- Tak - ruszył przodem, po drodze mijając się z zazdrosnym spojrzeniem lekarki, której jednak nie zauważył ze względu idącą za nim Wysocką. Jej obecność sprawiała, że trudniej było mu się skupić na otoczeniu.
Była dumna z tego, że poświęciła kilka lat życia na uzyskanie tego. To był naprawdę ciężki okres w jej życiu, ale teraz miała to, co oczekiwała: dobrze płatną pracę, kilka podporządkowanych jej osób i mogła pomagać ludziom, co było w tym najmniej ważne. Do tego brakowało tylko jednego: mężczyzny, którego pokochałaby całym swym sercem, a on oddałby jej to uczucie.
Kobieta pochłonięta w rozmyślaniach nie zauważyła idącego na przeciwko niej mężczyzny. Tupot momentalnie ustał, gdyż zderzyli się ze sobą, obydwoje byli tak samo zamyśleni. On wstał przed nią i wyciągnął do niej rękę.
- Przepraszam pani Aniu - powiedział Mikołaj, a kobieta złapała jego dłoń, podnosząc się z podłogi - Zamyśliłem się
- Nic się nie stało - posłała mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów, ukazując rząd idealnie prostych zębów. - Poza tym mów mi po imieniu. Ania.
- Mikołaj - uśmiechnął się i zmarszczył czoło, próbując odnaleźć powód jej zachowania. Jednak w jego głowie siedziała tylko jedna, niebieskooka kobieta - Gdzie leży Olka?
Kobieta zaklęła w myślach i odpowiedziała mu uprzejmym głosem
- Właśnie wychodzi ze szpitala, a leży tam gdzie wcześniej. Wiesz Mikołaj, myślałam, że moglibyśmy się spotkać... - podniosła z powrotem wzrok na niego, jednak dostrzegła tylko jego oddalającą się sylwetkę.
- Kiedyś się zmówimy! - krzyknął za nią i dosłownie pobiegł na salę.
Ola kucała przy szafce, przed chwilą wyciągnęła z niej swój telefon, który teraz miała przy uchu. Z kieszeni Białacha wydobył się dźwięk dzwonka. Kobieta wstała gwałtownie i ujrzała przed sobą postawnego mężczyznę. Jej serce mocniej zabiło, a w brzuchu poczuła łaskotanie. Uśmiechnęła się do obiektu westchnień, widząc, że wyciągnął telefon rozłączyła się i zaczęła mówić.
- Dzwoniłam do ciebie... - nie umiała wymyślić niczego mądrzejszego, w jej głowie był kompletny chaos, który próbowała uspokoić - Chciałam prosić cię... Czy wróciłeś z pracy - plątała się - i czy mógłbyś mnie odwieźć - odetchnęła z ulgą, zadowolona, że skończyła mówić.
- No jasne - uśmiechnął się. Spojrzał na nią, sięgała jeszcze po coś do szafki. Teraz albo nigdy. - Olu... - zaczął chcąc, żeby na niego spojrzała. Ta wciąż szukała czegoś w szafce.
- Tak Mikołaj? - spytała, łatwiej jej się z nim rozmawiało, gdy nie patrzyła w jego piękne oczy. Mężczyzna zawahał się. Widział przed sobą piękną kobietę o niezwykłym charakterze, która jest jego przyjaciółką. Nie mógł tego zniszczyć.
- Jak się czujesz? - jego głos był troskliwy i radosny, napawał Olę lepszym nastrojem.
- Dobrze - odpowiedziała i wstała, wpatrując się w podłogę. - Idziemy?
- Tak - ruszył przodem, po drodze mijając się z zazdrosnym spojrzeniem lekarki, której jednak nie zauważył ze względu idącą za nim Wysocką. Jej obecność sprawiała, że trudniej było mu się skupić na otoczeniu.
Strasznie przepraszam, że nie było ostatnio rozdziału, ale naprawdę nie mogłam go dodać, bo go nie miałam.
Pytania do was:
1. Co sądzicie o postaci Anny?
2. Czy Annie uda się zdobyć serce Mikołaja, odbierające je tym samym Oli?
3. Znowu Mikołaj stchórzył... Macie coś na ten temat do powiedzenia?
Nie zapominajcie, że pytania są opcjonalne i nie musicie na nie odpowiadać, będę zadowolona ze zwykłego komentarza "Przeczytałam", Nawet z anonimka.Pozdrawiam,
Nadia
No siostro, pierwsza. :D
OdpowiedzUsuńCo do tej Anny, to niech spada bo cię wydziedziczę! ♥
Nie stchórzył, po prostu... czeka na odpowiedni moment. :D
Pozdrawiam
Marysia
Hehe...
UsuńPozdrawiam
Nadia
Rewelacja :) jej w końcu rozdział :-D myślę że Anna zamiesza w życiu Olki i Mikołaja. Mam nadzieje że się nie uda. Trudno jest wyznać miłość ponieważ boimy się że druga osoba nas wysmieje i może to zepsuć relacje, rozumiem Mikołaja i to bardzo dobrze. ... mam podobny problem :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam
Olka ♡ ♡ ♡ ♡
Kto wie czy Anna namiesza? A no tak, przecież mnie znacie.
UsuńRzeczywiście bardzo trudno jest powiedzieć te dwa słowa, które mogą odmienić całe. Tylko przyjaciel, który jest godny przyjaźni nie odsunie się. Nigdy.
Dziękuję za komentarz,
Pozdrawiam
Nadia
Przeczytałam i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, że się ujawniłaś <3
UsuńPozdrawiam gorąco <3
Nadia
Super rozdział! Ja komentuję pierwszy raz, ale czytam twojego bloga od bardzo dawna i podziwiam Cię.
OdpowiedzUsuńAnnie nie uda się zdobyć serca Mikołaja, bo Mikołaj kocha tylko Olę. Poza tym już tyle razy ją stracił i zawiódł, więc myślę, że na kolejny raz nie pozwoli na to.
Mikołaj stchórzył, bo wyznać miłość jest naprawdę trudno. Nie możemy mieć do niego żalu.
Zaciekawiło mnie imię i nazwisko tej lekarki. Przecież tak nazywa się Emilka. Czy to ma znaczyć, że ona namiesza w ich życiu? Nie wiem. Pozdrawiam i życzę weny.
Tym bardziej dziękuję za komentarz <3 Mnie nie ma za co podziwiać, tak mi się wydaje <3
UsuńNo tak, ale może walczyć jak lew o jego serce, ale w obecnej sytuacji nic nie wskóra, ale kto wie, czy sytuacja się nie zmieni?
Czy to coś znaczy? Kto wie, ale rzeczywiście tak się nazywa aktorka grająca Emilię.
Pozdrawiam
Nadia
Ps. Czemu mi nie powiedziałaś o swoim blogu? Mi to trzeba mówić!
Super opowadańi3!
OdpowiedzUsuńHahaa skąd ją znam ta Anne ... I ciekawe czemu ona jest w takim złym cieni przedstawiona.. Hmm i kto ci podrzucił ten pomysł...
W nie nie ona mam nadzieję że nie zdobędzie Mikołaja
3 ahh ją ci coś zrobię! Znowu znowu ztchurzyl? Jak mógł? Nic go nei usprawiedliwia.!
Super opow proszę dodaj coś wcześniej
Pozdrawiam
Paulina
Jest przedstawiona w złym świetle bo cóż.. sama najlepsza nie jest.
UsuńWłaściwie to nikt, sama na to wpadłam. Nie przypominam sobie przynajmniej...
On się bał. Po prostu. Nie tak prosto jest powiedzieć "Kocham cię".
Raczej nie dam rady ;c
Pozdrawiam
Nadia
Jeszcze jedna? Po dzisiejszym odcinku i twoim wpisie zwątpiłam w ludzkość.
OdpowiedzUsuńOczywiście wpis super :D
Cóż sądzisz o dzisiejszym odcinku (jeśli oglądałaś)? Bo mnie Mikołaj osobiście powalił ty wypadem na kebaba XD
Czekam na następny wpis ze zniecierpliwieniem
Pozdro
Zbuntowana
Ojoj, muszę ci chyba jakoś tą wiarę przywrócić
UsuńKebab zawsze spoko XD. Ale ja osobiście nie umiałam się cieszyć z tego odcinka wiedząc, jaką szansę zmarnował Mikołaj przez Emilię.
Ale ta kremówka była dobra. Jeśli to tu. Mówię z pamięci, bo je pamiętam na pamięć, więc o opinię zawsze się pytać możesz :D
Pozdrawiam
Nadia
Kebab, ale tylko wegetariański XD
UsuńA to z kremówką faktycznie było dobre :D
świetny rozdział , czekam na cd :-)
OdpowiedzUsuńDzięki, ty też świetnie piszesz
UsuńPozdrawiam
Nadia
Super rozdział, w ogóle jak wszystkie, bo świetnie piszesz. Może uda się zrobić tak by next był chociaż troszkę wcześniej niż we wtorek ? :D Nie mogę się już doczekać, aż Mikołaj wyzna miłość Oli ! :3
OdpowiedzUsuń1.Przypomina mi trochę Emilię, ponieważ ona również chce rozdzielić Olę i Mikołaja. ;c
2.Myślę, że nie uda się jej zdobyć jego serca, bo jego serce oddane jest Olce. :D
3.Stchórzył, bo boi się konsekwencji, ja go w pełni rozumiem.
Pozdrawiam
Patrycja
No tak, z moim pięknym zapłonem nawet na wtorek się nie wyrobiłam :/
UsuńCzyli musisz jeszcze dłużej czekać, aż jej to powie.
No cóż, nie do końca chce rozdzielić, bo według uzyskanych przez nią informacji Ola i Mikołaj nie są razem.
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam
Nadia
Świetny rozdział! Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńAha no i jeszcze jedno... W następnym rozdziale masz ostatnią szansę, żeby Mikołaj wyznał Oli, co do niej czuje, bo inaczej.... Wiesz co ci zrobię :P
Pozdrawiam i życzę weny
Amelka :)
Nie wiem, nie znajdziesz mnie, to jest właśnie powód, dlaczego jestem anonimowa :D
UsuńPozdrawiam
Nadia
Ps. Zabijesz mnie pistoletem czy nożem? A może miotłą?
Poślę na ciebie moje zabójcze yorki :P
UsuńZresztą widziałaś ich minę po kąpieli.... Szatany :P
Mi ta lekarkę także przypomina Emilię, nawet się nazywa jak aktorka grająca Drawską :-)
OdpowiedzUsuńNo tak, takiego zamiaru nie chciałam osiągnąć, ale cóż. Anna przynajmniej nie goniła za Mikołajem prosząc o numer telefonu.
UsuńPozdrawiam
Nadia
A ja się już tak cieszyłam, że Mikołaj już powie coś sensownego :) A ta Anna to normalnie kolejna Emilka... mam nadzieje, że wielkiej katastrofy z tą Anną nie będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Ps: Dodałam 14 rozdział na moim blogu.
olaimikolajopowiadania.blogspot.com
Może, kto wie? Nie wszystkie postacie muszą być złe, mogą być też te neutralne, ale znając mnie i moje możliwości.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz
Nadia
Super opowiadanie. Nie dziwię się że Mikołaj boi się wyznać swoje uczucia. Mam nadzieje że ta pani doktor za bardzo nie namiesza w życiu Mikołaja i Oli. Pozdrawiam i czekam na następne
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam
Nadia
Tak jak i mówiłam to jestem . Rozdział jak zawsze rewelacyjny Niech Mikołaj w końcu powie co do niej czuję bo już się nie mogę doczekać kiedy będą razem . A ta Anna to niech nie miesza w ich życiu długo. Bo ona zacznie ich rozdzielać to potem z tego nic dobrego nie wyniknie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Klaudia
Dziękuję za komentarz
UsuńPozdrawiam
Nadia
Hej Nadia rozdzial przeczytany i jak zwykle super :) ale kiedy wkoncu Mikolaj powie Oli ze, ja kocha? P.S ciesze sie ze, wena powrocila bo nie mialabym co czytac ;) Pozdrawiam Weronika
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
UsuńPozdrawiam
Nadia
Zacznę od końca;D Mikołaj stchórzył, ale w tym wypadku to akurat dobrze. Takich rzeczy nie powinno się mówić byle jak, byle gdzie. Powinien załatwić to jak na faceta przystało. Zaprosić ją gdzieś do restauracji albo na spacer (oczywiście tak, żeby się nie przemęczyła). Może do siebie? Kupić kwiaty, postawić wino i wtedy wyznać wszystko od początku do końca. Sprawić, żeby sie poczuła wyjątkowo, bo to pierwsze wyznanie pamięta się potem całe życie. Także mam nadzieję, że choć ten jeden raz stanie na wysokości zadania. Może powinien poprosić Monikę o pomoc? Na pewno coś by mu doradziła. W końcu jest kobietą.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Anna nie zdobędzie jego serca. Mikołaj już po uszy wpadł w uczucie do Oli i ona nie da rady z tym zwyciężyć. Mam tylko nadzieję, że Mikołaj będzie uczył się na błędach i nie dopuści do takich dwuznacznych sytuacji jak z Emilią. Chyba dostał już nauczkę;D
"- Kiedyś się zmówimy! " - uwielbiam to zdanie;D Tak mi się śmiać chciało, że ło;D Zbył ją fantastycznie!
Pozdrawiam! ;**
Zostawiłam sobie na deser i zapomniałam! Zła ja >.<
UsuńFajniutki pomysł, tylko się nie wpasuje w fabułę, ale coś na pewno wykorzystam.
Ja też to kocham XD Normalnie, to taki piękne XD
Pozdrawiam
Nadia
Ruda, ale jak on ma to załatwić jak na faceta przystało, gdy z niego taki facet jak ze mnie chłop z jajami, właściwie to chyba mam więcej jaj niż on, zresztą większość kobiet ma większe jaja niż on! Użyję więc innego porównania - Z Mikołaja taki facet jak ze słonia modelka!
Usuń2 i 1. Ana to pewnie kolejna postać, którą wprowadzisz teraz, jeden raz będzie mila, potem zrobi się psychiczna i nie uda jej się zburzyć tej "pięknej miłości" szczenięcych policjantów bez jaj i charakterów! Szczerze to chyba bym chciała by ta Ana okazała się psychiczna i ich oboje wybiła w formie zemsty i byłby taki swoisty osobliwy Happy End! <3
Pozdrawiam:
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com
Nadia,czy ty aż tak nie lubisz Emilki ?? :)
OdpowiedzUsuńCo złe to ona XD
nawet ta lekarka nazywa się Anna Kukawska ;)
Ale widać że Mikołaj ją zwyczajnie olał,bo on woli Olę ;)
kiedy następny rozdział ??
Jak czytałam wywiad to pisałaś że masz pomysły :)
Czekam....
pozdrawiam,
Ola ;)
pozdrsw
Prawda jest taka, że ja lubię Emilię, przynajmniej jak nie przystawia się do Mikołaja.
UsuńA ta lekarka to tak naprawdę zbieg okoliczności, dość nietypowy, patrząc na jej charakter, opisany tutaj. Ale to naprawdę nie było zamierzone
We wtorki będą rozdziały, opowiadanie mam dokładnie zaplanowane, ale czasu mam mało, więc wiesz...
Pozdrawiam
Nadia
Taki trochu spam z mojej strony, ale widzieliście dzisiejszy film?
OdpowiedzUsuń*Tak niewiele brakowało, a by się pocałowali!*
Na takie tematy zapraszam na Fanpage :D
UsuńLink w stronie "O Autorce"
Nadia
A jakby co zapraszam na dyskusje pod samą stroną "O Autorce"
UsuńNadia
Bardzo dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nadia
świetny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję "baldzio moćnio" Jak to mówi moja koleżanka :3
UsuńNadia
Rozumiem, że wracanie taksówką, to jakaś udręka?
OdpowiedzUsuńMikołaj i playboy, za którym latają kobiety. Szczerze ich nie rozumiem, bo on ani dojrzały, ani bogaty, ani męski, tak więc te kobiety co się za nim uganiają, to chyba naprawdę mają coś z głową.
Wybacz moją krytykę odnośnie postaci, ale ja naprawdę staram się ich zrozumieć. Lekarka widzi raz czy dwa na oczy faceta, lekarka, czyli wykształcona, inteligentna i już wiekiem dojrzała kobieta, i co z tego? Nagle robi do niego maślane oczka. Ja rozumiem, że jej się podoba jego budowa, łysina czy zmarszczki, bo różny typ kobiety mają, ale... no właśnie jest ale, ona go nie zna, nic o nim nie wie, więc nie rozumiem takiego nagłego zapałania do niego uczuciem by aż tak nie cierpieć Olki. Choć z drugiej strony Olki nie da się lubić, ja jej np nie lubię, ale nie ze względu na to, że jestem zazdrosny o Mikołaja, co to to nie xD
dariusz-tychon.blogspot.com