wtorek, 3 marca 2015

2. Rozwód

Sąd 11:57 
O 12 zaczynała się rozprawa. Mikołaj dopiero teraz dojechał z Olą w mundurze, nawet nie zdążył się przebrać. Podszedł do niego adwokat i powiedział, że sędzia już na nich czeka. Weszli do sali. 
Ola usiadła na ławce. Było jej smutno, w końcu Mikołaj w ten sposób może stracić dobry kontakt z córkami. Widziała, jak bardzo je kocha i jak mu na nich zależy. Za to nie było jej żal Kamili. Była nawet na nią zła. Dlaczego ona robiła w domu piekło Mikołajowi? Przecież to taki fajny mężczyzna. Mądry, silny i zarazem delikatny, zabawny, odważny, męski. W pewnym momencie przez jej głowę przeszła absurdalna myśl. Teraz ma wolną drogę do serca Mikołaja. Uśmiechnęła się, ale po chwili zrozumiała, że cieszy się z cudzego nieszczęścia. W ogóle jak mogła tak pomyśleć?
- Znajomi w pracy, znajomi w pracy - powtarzała to sobie w głowie. Zaczęła sobie przypominać jego wady. Zawsze to działało. Ale nie dziś. Nie przejmowała się jego wadami. Zaakceptowała je. Każdy jakieś ma. Z jej rozmyślań wyrwał ją telefon od Mikołaja.
Sala sądowa, 12:00 (20 minut przed telefonem do Oli)
Sędzia wszedł do sali. Zaczęło się od mowy adwokata Mikołaja. Mówił między innymi, że ta para ludzi ciągle się kłóci, nie dogaduje. Mikołaj zgodził się płacić alimenty na córki, ale na żonę nie.
Adwokat Kamili mówił inaczej. Twierdził, że to wszystko wina Mikołaja, który pod koniec ich małżeństwa stał się wobec niej oschły. Ona próbowała ratować to małżeństwo, ale jej nie wychodziło. Ostatnie słowa brzmiały tak: 
- Podejrzewamy, że to przez zdradę pana Mikołaja. Mamy świadka, który twierdzi, że pewnego dnia wszedł do mieszkania około 25 letniej dziewczyny, i spędził tam noc. Zrobiła nawet im kilka zdjęć. Jest to dowód numer 2.
Sędzia odpowiedział:
- Może najpierw wysłuchajmy świadka. Czy obie strony się zgadzają?
- Tak
Po zawołaniu na salę weszła Katarzyna Kowalska. Była to blondynka o niebieskich oczach, ubrana w czarną sukienkę do kolan. Po przedstawieniu się i złożeniu przysięgi zaczęła mówić:
- Kiedyś poszłam do Karoliny, mojej przyjaciółki. Pod blokiem zauważyłam Mikołaja z jakąś kobietą, miała krótkie, ciemne włosy. Ona złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku klatki, jakby nie wiedział gdzie mieszka. No to się tak trochę zaczaiłam i usłyszałam, że Mikołaj mówił, że zrobi jej pyszną kolację. Widziałam, że przesyłali sobie uśmieszki, może się nie całowali, ale wyglądali jak zakochani. Nie chciałam dalej podsłuchiwać, więc poszłam do Karoly. Nakłamałam jej, że mnie nogi bolą to pozwoliła mi zostać. Później zobaczyłam, że Mikołaj wychodzi około 7. Oni mogli wtedy robić wszystko!
Mikołaj był zszokowany. Nie mógł sobie przypomnieć tej sytuacji. Nie wiedział, kim jest ta czarnowłosa. Sędzia zaczął oglądać te zdjęcia. Adwokat Mikołaja spytał, czy nie mogą ich zobaczyć. Sędzia się zgodził i panowie podeszli zobaczyć zdjęcia.
- Przecież to Ola, znaczy się Aleksandra Wysocka. - powiedział Mikołaj. Wrócił na swoje miejsce i powiedział: 
- Teraz już wiem, o co chodzi. Mieszkałem przez chwilę u Olki, bo zobaczyła, że spałem na komendzie. Zrobiłem tego wieczoru kolację, by jej po prostu podziękować. A rano po prostu poszedłem do pracy.
- On to zmyślił na poczekaniu - wybuchła Kamila. Jej adwokat ją uspokoił i potwierdził wersję swojej klientki.
- Przecież możecie ją przesłuchać. Jeśli sąd zgodzi się, to zadzwonię do niej, zaraz tu będzie. 
Sąd wydał zgodę i Mikołaj zadzwonił do niej.
- Halo, Mikołaj?
- Hej Ola, gdzie jesteś?
- Czekam przed salą rozpraw. Nie mam co robić. 
- Okey. Zaraz ktoś cię zawoła na salę.
Rozłączył się.
- Jest pod salą wysoki sądzie. 
- Poproście ją.
Policjant przy drzwiach zawołał:
- Aleksandra Wysocka
Ola popatrzyła na niego zszokowana. Nie wiedziała, dlaczego ją wołają. Weszła do sali rozpraw. Czuła na sobie wzrok ludzi, którzy się przyglądali. W końcu to rozwód policjanta, trochę ich przyszło. Ale najgorsza była Kamila. Wydawało jej się, że zaraz ją zabije wzrokiem. 
- Czy ma pani dowód tożsamości?
- Tak mam - kobieta wyjęła dowód i podała sędziemu.
- Więc nazywa się pani Aleksandra Wysocka, ma 26 lat i mieszka we Wrocławiu?
- Tak.
- Pouczam panią o obowiązku mówienia prawdy, za składanie fałszywych zeznań grozi odpowiedzialność karna. Zrozumiała pani?
- Tak, wiem, jestem policjantką i znam prawo, tylko nie bardzo wiem co tu robię.
- Mamy zeznania świadka, który twierdzi, że ma pani romans z Mikołajem.
- Słucham? - Ola była zaskoczona. Nie wiedziała jak ma na to zareagować.. - Nigdy w życiu! - Powiedziała podniesionym głosem. Była widocznie oburzona tą wypowiedzią.
- Spokojnie. Świadek mówi, że kiedyś zaprosiła pani go do domu, a on powiedział, że zrobi kolację.
- Już chyba wiem o co chodzi. 
- Niech pani opisze jak to było.
- Mikołaj mieszkał u mnie, bo go żona z domu wywaliła - tu spojrzała piorunującym wzrokiem na Kamilę. - Podczas dnia zrobił zakupy i je niósł do mojego domu. Jeśli dobrze pamiętam, to trochę się zagadał i musiałam go pociągnąć w stronę klatki. Potem, jeszcze przed drzwiami, spytałam się co ma w torbie. On powiedział, że zrobi mi pyszną kolację. Jak weszliśmy już do domu spytałam się za co, a on mi powiedział, że za mieszkanie u mnie. Potem jedliśmy i gadaliśmy. Po jakiejś godzinie Mikołaj otrzymał telefon od córki, po nim położył się w fatalnym nastroju. To jest cała historia.
- Dobrze, dziękuje, może pani usiąść. 
Kamila zaczęła krzyczeć, że oni to sobie uzgodnili przed rozprawą. Sąd zdecydował się ją wyprowadzić. Wróciła dopiero na zakończenie. Sędzia ogłosił, że nakłada na Mikołaja obowiązek płacenia alimentów na dzieci. Rozpad małżeństwa postawił po obydwu stronach. 
Mikołaj wyszedł z sali szczęśliwy. Wreszcie skończył się jego koszmar. Ola była zdenerwowana. Ta cała sytuacja bardzo ją zaskoczyła. Podeszła do rozpromienionego partnera.
- I jak się czujesz? - zapytała. Jego uśmiech wywoływał u niej ciepło w środku.
- Wspaniale! Wreszcie to się skończyło
Po zgłoszeniu dyżurnemu końca przerwy, który nic dla nich nie miał, zaczęli ze sobą rozmawiać. Jak to było możliwe, że ktoś zobaczył ich akurat w takiej sytuacji? Tego nie umieli wyjaśnić. Ich rozmowa zagłuszyła szybkie kroki Kamili. Odepchnęła zdezorientowanego Mikołaja i zaczęła szarpać Olę.
- To twoja wina!
Posterunkowa nie umiała się wyrwać. Była zszokowana siłą tej kobiety, również jej zachowaniem. Napadła na funkcjonariusza policji w czasie służby! Mikołaj stał przez chwilę w miejscu, patrząc na swoją byłą szarpiącą Olę. Nie umiał zrozumieć, co się dzieje.
- Zostaw ją! - krzyknął.
Mężczyzna nie chciał się na nią rzucać, jeszcze przed chwilą byli małżeństwem. Całe szczęście przyszedł jej adwokat i odciągnął ją od jego partnerki.
- Jeszcze mnie popamiętasz! Zabiję cię! Albo kogoś wynajmę!
- Ola chodź, jedziemy na patrol
Ruszyli w stronę samochodu. Mikołaj posmutniał.
- Jak ja mogłem żyć z kimś takim?
Posterunkowa nie wiedziała jak go pocieszyć. Chciała go chociaż przez chwilę przytulić, ale jedna rzecz ją blokowała. Po prostu znajomi w pracy się nie przytulają, do tego nie może dawać znaków. Nikt nie może się dowiedzieć o jej uczuciach. I chociaż patrzyła na niego codziennie tym samym wzrokiem, co kiedyś Kamila, to Mikołaj ignorował to. Brał to za podziw.
- To już przeszłość - wydusiła z siebie Ola po dłuższej chwili milczenia.
Wsiedli do samochodu.




Dzięki za przeczytanie, za wtorek kolejny rozdział. Będzie w nim więcej akcji. Po za tym pamiętajcie, że tu nic nie dzieje się bez powodu (prawdopodobnie :P).

Nadia

9 komentarzy:

  1. Super blog, fajnie że go piszesz jestem wierną fanką Policjantek i Policjantów. Mam nadzieje że następne opowiadania też będą:) pozdrawiwm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne. Dziękuję, że napisałaś ten komentarz. Takie zwykłe słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą.

      Usuń
  2. Hej dzięki że wstawiłaś nowe opowiadanie jest super. :) Tak w ogóle jestem Weronika a ten anonimowy komentarz jest mój bo inaczej nie umiałam opublikować. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Weroniko za te słowa pochwały. Znaczą one dla mnie bardzo wiele. Nie przyjmij tego źle, ale mam prostą prośbę. Mogłabyś komentować pod aktualnym rozdziałem? Bo ja tutaj rzadko zaglądam i boję się, że ciebie kiedyś przeoczę.
      Pozdrawiam serdecznie ciebie, droga Weroniko,
      Nadia

      Usuń
  3. Blog jest super, bardzo wciąga a opowiadania są świetne, zaskoczyła mnie reakcja Mikołaja na to że jego była żona szarpie jego Partnerkę Olę, jako policjant na służbie powinien jakoś zareagować, ale opowiadanie jest super, Pozdrawiam Buntowniczka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jedno "ale", otóż nie wiem czy kiedyś miałaś do czynienia z rozwodem, ja miałem i to nie do końca tak wygląda. Przede wszystkim jeśli powołuje się światków, to nie tak od razu, a tutaj na jednej sprawie wyszły dowody, na tej samej pojawił się świadek - to nie Anna Maria Wesołowska, gdzie wszyscy są pod ręką. W takiej sytuacji on powinien podać imię i nazwisko tej rzekomej kochanki, sprawa zostałaby zakończona i na następną Ola otrzymałaby wezwanie jako świadek, bo wcześniej nikt jej nie powołał, a przynajmniej nic o tym nie wspomniałaś, więc jakim cudem była na miejscu i sąd ją w ogóle dopuścił do głosu? To tak nie działa, więc tu opowiadaniu jak najbardziej brakuje realności.

    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. "dojechał z Olą w mundurze" dziwnie brzmi, jakby się... w tych mundurach ujeżdżali.
    To Ola też dostała wezwanie na jego rozwód? Była powołana na światka? Mało naturalnie wyszła ta rozprawa. Mogę ci polecić byś zanim o czymś napiszesz upewniła się czy tak to się naprawdę odbywa. W internecie jest naprawdę dużo prawnych forów, artykułów, z pewnością też masz kogoś w najbliższym gronie kto się rozwodził, choćby matka jakieś koleżanki, zawsze można podpytać. Ja też nie o wszystkim mam pojęcie, dlatego często zaczerpuję wiedzy z książek, internetu, opowiadań znajomych, itd, bo mnie bardzo zależy na utrzymaniu realności.

    Pozdrawiam:
    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń